Slavonica, Katarzyna Witerscheim

Autor: Katarzyna Witerscheim
Tytuł: Slavonica
Wydawnictwo: Katarzyna Witerscheim
Liczba stron: 47

Sambor zostaje oddany pod opiekę czarnoksiężnikowi. To lepszy los niż mieszkanie w nędzy z pozostałym rodzeństwem lub porzucenie w lesie na pastwę wilków i innych zwierząt. Matka nie może pozwolić sobie na wykarmienie wszystkich dzieci, dlatego chłopak musi odejść. Sambor ma uczyć się fachu swojego nowego opiekuna, lecz nie jest zadowolony z tego stanu rzeczy… czy znajdzie coś, co da mu szczęście?

Slavonica jest komiksem Katarzyny Witerscheim. W pierwszym tomie otrzymujemy dwie krótkie opowieści – Umowę i Ucznia Czarnoksiężnika. Historie inspirowane są mitologią słowiańską i polskimi baśniami.

Pierwsza historia to tylko kilka kadrów, druga jest nieco bardziej rozbudowana. W obu mamy do czynienia z istotami nadprzyrodzonymi, magicznymi. Z drugiej strony obserwujemy ludzi, którzy spotykają na swojej drodze owe magiczne stworzenia. Czy się ich boją? Raczej traktują je dość naturalnie, więc można przypuszczać, że w czasach, w których osadzona jest akcja obu tekstów, były to zjawiska niewyróżniające się żadną nadzwyczajnością.

Jeśli chodzi o kreskę, to przypadła mi ona do gustu. Miała swój klimat, kolory były dość oszczędne, łagodne, nie były ostre. Operowano głównie zgaszonym, brudnym różem i odcieniami między szarością a niebieskim. Barwy tworzyły klimat tej pozycji. Jeśli chodzi o postacie – były one raczej nieco kanciaste, ale nie brakowało detali w ilustracjach.

Komiks ma niecałe 50 stron. Muszę przyznać, że czułam niedosyt – w tomie są dwie historie, obie ciekawe, ale za krótkie. Były zbudowane poprawnie, ale chyba zabrakło mi rozbudowania ich. Nie poczułam też słowiańskiego klimatu, którego się spodziewałam po tej pozycji. Owszem, są tu magiczne postacie, ale to chyba trochę za mało. Może – o ile się pojawią – kolejne tomy będą bardziej nawiązywać do mitologii słowiańskiej.

Slavonica to ciekawostka komiksowa, jednak chyba za mało rozbudowana. Spodziewałam się czegoś większego, dostałam zalążek dwóch insertujących historii. Nie mówię, że to złe wydanie, bo tak nie jest. Wolałabym jednak, żeby było bardziej rozbudowane, żebym mogła zanurzyć się w tę historię, lepiej poznać słowiańskie wierzenia. Tego się spodziewałam o tej pozycji, a dostałam tylko drobiazg, który zaostrzył apetyt, a głównego dania nie widzę.

9 komentarzy:

  1. Szkoda, że jest taka krótka. Tematyka wydaje się ciekawa, myślę, że moja siostrę mogłaby zainteresować. Podoba mi się okładka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam wcześniej o tym wydaniu i nie do końca czuję się nią zainteresowana.

    OdpowiedzUsuń
  3. fakt, 50 stron to mało żeby rozbudować fabułę w komiksie, ale historia ma potencjał

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwszy raz widzę książkę tej autorki o 50 stron zacheca mnie do przeczytania zwłaszcza teraz gdy mam napięty grafik

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja cały czas mam tej autorki inny komiks na liście do przeczytania: Helenę Wiktorię. Podobno jest świetna!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nie przepadam za komiksami, jednak ta historia mnie bardzo zaciekawiła i z przyjemnością się z nią zapoznam ❤️

    OdpowiedzUsuń
  7. Mówisz, że mowa tu o mitologii słowiańskiej oraz polskich baśniach, to mi wystarczy. Już zapisuję na listę do nabycia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Matko jaka cudowna okładka! Książka wydaję się być ciekawa! Z chęcią zapiszę sobie jej tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam ten komiks za sobą i moim zdaniem nie został wykorzystany potencjał.

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, co sądzisz o wpisie!