"Dobry pies" Rafał Witek



Autor: Rafał Witek
Tytuł: Dobry pies
Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron: 32


Natalka ma psa Bazyla. Bazyl jest buldogiem, a jego ulubionym zajęciem jest jedzenie. Nie słucha się dziewczynki nawet na spacerze. Zamiast patyków aportuje stare buty, zamiast bycia grzecznym, szczeka na widok roweru. Gdy pora zbierać się do domu, dziewczynka widzi, że się zgubiła. Czy Bazyl pomoże jej odnaleźć drogę do domu?

Dobry pies Rafała Witka to pozycja dla najmłodszych czytelników. Jest to kolejna książeczka z serii Czytam sobie przeznaczona na pierwszy poziom, czyli dla rozpoczynających swoją przygodę z czytaniem maluchów.

Historia przedstawiona w książce jest krótka i zabawna. Na każdej kartce znalazło się tylko jedno zdanie albo dwa bardzo krótkie. Dzięki temu dziecko może w spokoju czytać, nie przejmując się, że jeszcze przed nim tyle tekstu.
Większość kartki zajmują ilustracje autorstwa Joli Ritcher-Magnuszewskiej. Na okładce Bazyl wygląda na słodkiego psa, jednak w pozycji możemy zobaczyć jego złośliwe uśmieszki. Na dodatek jest ogromny, większy niż Natalka. Rysunki są dość proste, choć niektóre z nich mają naprawdę wiele szczegółów. Nie są zbyt ostre, często wyglądają jak kolorowe plamy, ale wzrok po chwili się przyzwyczaja i widzi konkretne postacie i kształty. Sam Bazyl najlepiej prezentuje się, stojąc do nas przodem – odwrócony profilem nie wygląda atrakcyjnie.

Pierwszy poziom serii Czytam sobie składa się zazwyczaj ze 150-200 słów w tekście. Zdania są krótkie i proste. Na marginesach widać przeliterowane słowa. Plusem jest duża czcionka, która ułatwi dzieciom czytanie, a umiejscowienie opowieści na dole strony dodatkowo pomaga w składaniu słów, bo dziecko może przesuwać palcem po tekście.

Seria Egmontu jest popularna wśród młodych czytelników. Rodzice też znają te lektury. Są to kolorowe i dostosowane do wieku pozycje z ciekawymi historyjkami. Nie inaczej jest w przypadku Dobrego psa. Historia jest zabawna, ale pokazuje też zaufanie, jakim obdarza Bazylego Natalka. To książeczka idealna na wieczór, do przeczytania przed snem. 

Jeśli chcecie, by wasze dziecko zaczęło samodzielnie czytać, poszukajcie dla niego lektur z serii Czytam sobie. To pozycje, które podobają się i maluchom, i rodzicom. Ładnie wydane, praktyczne i pomocne w nauce czytania, a do tego z naprawdę szerokim wyborem historii.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Egmont:


"Troja. Historia upadku miasta" Zofia Stanecka



Autor: Zofia Stanecka
Tytuł: Troja
Pełny tytuł: Troja. Historia upadku miasta
Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron: 50


Wojna to potężny żywioł. Nawet mimo upływu czasu pamięć o wielkich bojach nie ginie. Tak właśnie stało się z historią wojny trojańskiej, w której lud Troi walczył z Grekami z Myken i Sparty. Początek tego konfliktu to jednak nie samo porwanie Heleny przez Parysa, lecz usunięcie go z dworu z powodu proroczego snu jego matki, a następnie obietnica, którą złożyła chłopakowi bogini Afrodyta...

Troja. Historia upadku miasta Zofii Staneckiej to kolejna z książeczek dla dzieci wydana w serii Czytam sobie. Tym razem wyszła pod szyldem Mity. Opowieść dotyczy nie tylko samej wojny, lecz także otoczki, którą znamy z mitologii. 

Autorka przedstawia na wstępie zarys dziejów – bogów olimpijskich i powody, dla których Parys nie wychowywał się w domu. Przytoczona zostaje historia ślubu Tetydy i rybaka, a także intryga Eris. To właśnie przez nią zaczęła spełniać się przepowiednia ze snu matki Parysa. Potem autorka przechodzi do porwania Heleny, oblężenia Troi, pojedynku Hektora i Achillesa, a także do zbudowania konia trojańskiego.

Opowieść trzyma się faktów historycznych, jest też wzbogacona o mitologiczne wątki. Nie oszczędza się dzieciom przykrych wydarzeń – śmierci, bitwy, zdrad i intryg. Wszystko napisane jest jednak w sposób dość suchy, bez emocji, choć oczywiście pojawiają się przymiotniki, które sugerują czytelnikowi pewne kwestie – Odysa nazywa się pomysłowym w odniesieniu do konia trojańskiego, co nie brzmi jak zaleta, lecz raczej kojarzy się z przebiegłością.

Troja. Historia upadku miasta to pozycja z drugiego poziomu. Oznacza to, że w książce pojawia się więcej tekstu, słowa są nieco bardziej wyszukane – jak feralny, lamentować. Według opisu z okładki poziom ten charakteryzuje się działaniem na poziomie „składam zdania” i zawiera około 800-900 wyrazów. Zdania są dłuższe, pojawiają się też złożone konstrukcje. Na marginesach można dostrzec również słowa podzielone na sylaby.

Tekst uzupełniają ilustracje Piotra Fąfrowicza. Nie są one zbyt szczegółowe, są raczej proste i kolorowe. Według mnie są tu lepsze i gorsze rysunki, niektóre podobały mi się bardziej, inne mniej. Nie one są jednak najważniejsze, to jedynie dodatek do treści. 

Troja. Historia upadku miasta to książka, którą dzieci mogą czytać same. Seria Egmontu jest popularna wśród młodych czytelników. Na pewno znajdą się tacy, którzy z przyjemnością sięgną po Troję. To krótka opowiastka dla młodych czytelników, całkiem zgrabnie napisana i zilustrowana. Jeśli chcecie, by wasze dziecko zaczęło czytać więcej, a ma od 5 do 7 lat, to możecie mu podsunąć tę pozycję.


Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Egmont:

"Uwertura" Anna Rozbicka - zapowiedź



U progu świetnie zapowiadającej się kariery tanecznej Alicja ulega tragicznej w skutkach kontuzji. Diagnoza: już nigdy nie będzie tańczyć.
Ale oto kilka lat później, gdy wszystko zdaje się sprzysięgać przeciwko niej, podejmuje próbę powrotu na scenę – zatańczenia w rewii. Poznaje Mateusza – wokalistę geja, Pierre’a – francuskiego choreografa, i muzyka – utalentowanego kompozytora: mężczyzn, którzy odzwierciedlają wszystko, przed czym ucieka. Jednak prawdziwym problemem okazuje się Iza, producentka przedstawienia, która nie cofnie się przed niczym, aby osiągnąć swój cel. Czy niezwykły talent, niepowtarzalna uroda i wrażliwość Alicji wystarczą, by pokonać mnożące się przeciwności?
Uwertura to powieść wielowątkowa, osadzona w barwnym, ale i bezwzględnym świecie artystów estradowych. To lektura nie tylko dla miłośników tańca i teatru, ale dla tych wszystkich, którzy nie podjęli jeszcze decyzji, czy żyć tak, jak wypada, czy tak, jak tego rzeczywiście pragną. Być może odnajdą odpowiedź za maską sztucznego uśmiechu i makijażu, gdy kurtyna wreszcie opadnie...

Autor: Rozbicka Adrianna
Tytuł: Uwertura
Gatunek: literatura polska, obyczajowa
Przewidywana data wydania: 24 kwietnia 2017


"Dwoje do pary" Andy Jones



Autor: Andy Jones
Tytuł: Dwoje do pary
Tytuł oryginalny: The two of us
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 320
http://wydawnictwoswiatksiazki.pl/index.php?id=11&olecat%5Bproduct%5D=4941341 
Fisher poznał Ivy dziewiętnaście dni temu. Kobieta go fascynuje, pożąda jej, miło spędza z nią czas, aż nagle ona się odsuwa. Czy zrobił coś nie tak? Przecież szaleje za tą kobietą! Mimo że znają się tylko chwilę, wie, że jest inna niż dziewczyny, z którymi wcześniej się spotykał. Mógłby spędzać z nią ciągle czas, nie nudzi go, lecz zachwyca. Gdy Ivy w końcu się do niego odzywa, okazuje się, że w jej życiu wydarzyło się coś, co będzie miało też wpływ na życie Fishera...

Dwoje do pary Andy’ego Jonesa to powieść, w której głównym bohaterem i narratorem jest Fisher. Dzięki temu, że książka napisana jest w pierwszej osobie, wiemy, co myśli jej bohater – na przykład nie potrafi znieść faktu, że on i Ivy mają przerwę w seksie. Ciągle o tym rozmyśla i daje kobiecie sygnały, że chciałby znowu iść z nią do łóżka. Nie jest w tym jednak wulgarny – często nie potrafi przyznać wprost, że chodzi mu o seks.

Głównym tematem jest miłość. Nie jest to jednak powieść, w której bohaterowie zakochują się w sobie do szaleństwa i upiększają swoje wady, mają wyidealizowany obraz drugiej połówki. Owszem, Fisher traktuje Ivy jak niezwykłą kobietę, zdaje sobie jednak sprawę z jej dziwactw i rzeczy w jej zachowaniu, którego go denerwują. Para miewa ciche dni, mija się mimo wspólnego mieszkania, nie do końca też zgadza się ze sobą w niektórych sprawach. A jednak są razem, mimo że ich związek rozwinął się błyskawicznie...

Dzięki temu, jaki jest Fisher i jak opisuje on swój związek z Ivy, jak mówi i myśli o niej i ich relacji, książka jest bardzo realistyczna, co trzeba uznać za jej największy plus. Nie jest wyidealizowana, to raczej powieść, w której każdy z czytelników odnajdzie coś, z czym będzie mógł się utożsamiać. Nieprzesłodzona, bardzo życiowa, ale też potrafiąca wywołać uśmiech i wzruszenie. To nie jest typowe romansidło, jakich wiele. To książka, w której miłość przykrywa proza życia, w której autor pokazał, jak wygląda codzienność par.


Dwoje do pary zaskakuje przede wszystkim rozwojem akcji. Mimo że para zna się chwilę, ich związek nabiera niespodziewanie tempa, co z jednej strony wychodzi mu na dobre, z drugiej jednak zmusza czytelnika do przemyśleń, czy to możliwe, by wiązać się i myśleć poważnie o osobie, którą zna się zaledwie kilka dni? Bohaterowie tak naprawdę dopiero się poznają, przyzwyczajają do siebie. Początek związku to zauroczenie, które potem przytłacza codzienność. Czy nie za szybko rozwija się ta znajomość?

Powieść jest naprawdę dobra. Nie jest to pozycja wbijająca w fotel, ale są tu momenty, które mogą zaskoczyć, głównie pokazując, jak życie bywa nieprzewidywalne. Dwoje do pary to przede wszystkim książka, która pokazuje, jak naprawdę wygląda życie pary, bez upiększeń i słodzenia. Warto sięgnąć, jeśli szukacie książki, której akcja nie kończy się na „żyli długo i szczęśliwie”, lecz pokazuje prozę życia i codzienność zakochanych.

Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Świat Książki:

Powtórka z Disneya – "Dzwoneczek i zaginiony skarb"



Zbliża się jesień. Z tej okazji jak co roku konkretna grupa elfów ma za zadanie wykonać berło, w którym umieszczony zostanie kamień księżycowy. Padające na niego promienie niebieskiego księżyca sprawią, że wróżki będą miały magiczny pył. Tym razem misja ta zostaje powierzona cynkom, a Wróżka Duszka decyduje, że to Dzwoneczek zbuduje berło. Pomaga jej Terencjo, pyłkowy, który o kamieniu księżycowym wie dosłownie wszystko.

Dzwoneczek i zaginiony skarb to drugi film z serii o wróżkach. Premiera animacji odbyła się w 2009 roku. Ponownie pojawiamy się w Przystani Elfów. Wiosna odeszła, przygotowania do jesieni trwają, a jednym z najważniejszych zadań jest zbudowanie berła, które będzie utrzymywać kamień księżycowy.

Dzwoneczek otrzymuje to zadanie i jak zwykle... coś jej nie pasuje. Po pierwsze trudzi się ze zrobieniem odpowiedniego projektu, potem dłubie go godzinami i jeszcze denerwuje się, gdy jej przyjaciel postanawia pomóc. Winę za niepowodzenia zrzuca na niego, nawet gdy rozbija kamień księżycowy złości się i wmawia sobie, że to Terencjo odpowiada za tę katastrofę. 

Cynka musi znaleźć sposób, by jakoś odratować kamień. Bez niego nie będzie magicznego pyłu. Traf chce, że wróżka dowiaduje się o legendzie, według której na wraku statku można znaleźć lustro z jednym życzeniem do wykorzystania. Niewiele myśląc, cynka pakuje manatki i rusza na poszukiwanie skarbu. 
 
Bajka jest dość krótka, ale nie brakuje w niej zaskakujących momentów, jak chociażby ten z rozbiciem kamienia. Są też pewne nieścisłości – z jednej strony berło było budowane niemal miesiąc, a z drugiej maszynę do latania Dzwoneczek stworzyła w kilka godzin. Mimo wszystko animacja jest wyważona – są i momenty smutne, i wesołe, i przerażające. 
 
Niestety, główna bohaterka znowu mnie denerwowała. Nie mogę znieść Dzwoneczka z tymi jej humorkami i wybuchowym charakterem. Jest niepokorna, łatwo wpada w gniew i nie docenia innych. Na dodatek nie chce przyznać, że popełniła błąd. Jest niecierpliwa i zapatrzona w siebie. Wiele sytuacji, które pokazano w tym filmie, uświadomiły mi dobitnie, że to wróżka, która w niczym nie przypomina innych elfów – łagodnych, dobrych i serdecznych.
 
W polskiej wersji językowej usłyszymy Natalię Rybicką w roli Dzwoneczka i Marcina Hycnara jako jej przyjaciela Terencja. W drugoplanowe postacie wcieliły się ponownie gwiazdy takie jak Katarzyna Żak, Anna Seniuk, Katarzyna Glinka, Kaja Paschalska, Tamara Arciuch i Maria Niklińska. Narratorem jest Anna Dereszowska. 
 
Disney znowu postanawia przekazać młodym widzom pewną naukę za pomocą swojej bajki. Po pierwsze – nie wolno zwalać winy na innych. Po drugie z każdej opresji jest jakieś wyjście. Po trzecie – przyjaciele nawet gdy się pokłócą, nie pozostawiają nas samych, gdy mamy problemy. No i przede wszystkim – złość jest niszcząca. Dosłownie. Dzwoneczek przekonała się o tym wielokrotnie na własnej skórze.
 
Dzwoneczek i zaginiony skarb to animacja, którą ogląda się przyjemnie, lecz nie ma się ochoty wracać do niej chwilę po napisach końcowych. Na szczęście nie trzeba oglądać serii w kolejności. Bez znajomości pierwszej części nie stracicie nic, oglądając drugą. Pewnie młodszym widzom bardzo się spodoba ze względu na dynamikę i przygodę. Ja nie zostałam i chyba już nigdy nie zostanę fanką cynki.

"Outliersi" Kimberly McCreight



Autor: Kimberly McCreight
Tytuł: Outliersi
Tytuł oryginalny: The outliers#1
Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 384

http://www.taniaksiazka.pl/outliersi-kimberly-mccreight-p-819686.html

Wylie po tym, jak w wypadku samochodowym zginęła jej mama, nie wychodzi z domu. Jednak gdy w jej mieszkaniu zjawia się Karen, matka jej przyjaciółki, i oświadcza, że Cassie zniknęła, dziewczyna chce jakoś pomóc w jej odnalezieniu. Nastolatka dostaje sms od zaginionej, w którym ta błaga ją o pomoc. Wylie odwiedza chłopak Cassie, który nie ma zbyt dobrej opinii. Razem mają ruszyć na odsiecz dziewczynie w potrzebie. Tylko czy Wylie da radę wyjść z domu? Musi. W końcu chodzi o jej przyjaciółkę, prawda? Nawet jeśli ostatnio nie układało im się najlepiej...

Outliersi Kimberly McCreight to powieść młodzieżowa z domieszką thrillera. Główną bohaterką i narratorką pozycji jest nastoletnia Wylie. Dziewczyna załamała się po śmierci matki, przestała wychodzić z domu, zdarzały jej się omdlenia. Jej stosunki z najlepszą przyjaciółką rozluźniały się od jakiegoś czasu, a nawet gdy Cassie chciała wesprzeć Wylie w żałobie, ta nie wierzyła w szczerość intencji dziewczyny.

Mimo fobii, Wylie wychodzi z domu i rusza w podróż z chłopakiem Cassie. Nie przepada za Jasperem, słyszała o nim wiele złego. Jest pewna, że to on sprowadził jej przyjaciółkę na złą drogę. Od jakiegoś czasu Cassie zachowywała się dziwnie, zmieniła się. Wylie ma podejrzenia, że to wina złego wpływu Jaspera. Odsuwa jednak od siebie te myśli i wsiada z nim do samochodu, by ratować Cassie z opresji – w cokolwiek się tym razem wpakowała.

Fabuła opiera się na dwóch tematach – próbie odnalezienia Cassie oraz powodach jej zniknięcia. Obie części pełne są zwrotów akcji, która gna na łeb, na szyję. Nastolatkowie radzą sobie całkiem nieźle w tej stresującej sytuacji, choć oczywiście popełniają błędy i przez to pakują się w nowe kłopoty. 


Muszę jednak uczciwie przyznać, że pierwsza połowa książki wciągnęła mnie bardziej niż druga. Do połowy powieść faktycznie trzymała w napięciu, dało się wyczuć atmosferę grozy i niepewności. Potem, gdy zaczęło się wyjaśniać, dlaczego Cassie zniknęła, poczułam się rozczarowana. Pomysł na rozwiązanie sprawy mnie nie przekonał, wydawał mi się naciągany. Na dodatek bohaterowie za szybko uwierzyli we wszystko, co im przekazano. Myślę również, że w książce pojawia się wiele wątków, które zostały wprowadzone niepotrzebnie – na przykład informacje o przyjaciółkach czy chłopaku Wylie nie dodały niczego tej historii i nijak się z nią wiązały.

Spodziewałam się, że Outliersi będą lekturą, w której wręcz kipieć będzie klimat grozy. Pierwsza część bardzo mi się podobała, jednak końcówka mnie rozczarowała. Liczyłam na coś lepszego. Owszem, były zwroty akcji i zaskoczenia, jednak to trochę za mało, by uznać tę lekturę za wybitną. Jeśli lubicie powieści młodzieżowe, możecie sięgnąć z ciekawości. Plusem jest to, że czyta się szybko i z lekkością, więc to idealna lektura na nudne zajęcia czy wolny wieczór.



Książka dostępna jest w dziale Nowości Księgarni Tania Książka:

taniaksiazka.pl