Bajki, Natalie Portman

Autor: Natalie Portman
Tytuł: Bajki
Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 64

Kto z nas nie zna opowieści o wyścigu żółwia i zająca? Jaki morał niesie ze sobą historia trzech świnek budujących własne domy? Co polna mysz zobaczyła w mieście? Natalie Portman skupia się na znanych bajkach i odświeża ich wersje.

Bajki to zbiór trzech znanych opowieści. Autorka nie zmieniła ich całkowicie, sens został zachowany. Są uwspółcześnione – na przykład zając chwali się modnym dresem, a świnki budują domy z tego, co zostaje po ich ucztach, czyli na przykład opakowań po jedzeniu. Każda z opowieści ma morał, który łatwo dostrzec – nie jest ukryty pod zawiłymi dla dzieci puentami. Jest przekazany wprost. Bajki nie są przeładowane słowami, tekst jest okrojony, ale nie oznacza to, że czegoś brakuje w treści. Jest to jakby skompresowana zawartość.

Przekład Michała Rusinka jest wprost genialny. Wierszowane, krótkie utwory wpadają w ucho. Rytm ułatwia odczytywanie. W całym tekście znalazłam tylko jedno słowo, które może sprawić dzieciom trudność, a mianowicie ladaco. Wierzę jednak, że wspólna lektura z rodzicami pozwoli na rozwianie wątpliwości.

Książkę wzbogacają ilustracje Janny Matt. Co ciekawe – wydawnictwo na stronie redakcyjnej podało informacje na temat tego, jaką techniką zostały narysowane. Spotkałam się z tym pierwszy raz i było to dla mnie pozytywne zaskoczenie. Ilustracje są naprawdę ładne, przypominają klasyczne rysunki z bajek sprzed kilkudziesięciu lat. Kolory są stonowane, a kadry bywają dynamiczne. Nie brakuje szczegółów, a zwierzęta oddano w bardzo dobry sposób – są bliskie temu, jak wyglądają naprawdę. Nadano im jednak cechy ludzkie, a nawet założono ubrania.

Plusem tej pozycji jest też fakt, że jest to książka-cegiełka. Dochód ze sprzedaży wesprze psychiatrię dziecięcą w Polsce.

Bajki to ładnie wydana pozycja, w której znajdziemy wartościowe teksty w nieco odświeżonej wersji. Na pewno trafią w gusta małych czytelników. Bardzo dobrze przetłumaczone na język polski, z morałem i celem. Polecam.

Książkę przeczytałam dzięki Wydawnictwu Znak.

 

Vi, dziewczynka szpieg. Licencja na luz, Maz Evans

Autor: Maz Evans
Tytuł: Vi, dziewczynka szpieg. Licencja na luz
Tytuł oryginalny: Vi Spy: Licence to Chill
Wydawnictwo: Literackie
Liczba stron: 320

Vi dowiaduje się, że jej matka była szpiegiem. Okazuje się, że jej cała rodzina to szpiedzy, a sama Vi ma okazję również zostać tajniakiem. Musi tylko znaleźć misję i wykazać się, by zostać przyjętą do wyjątkowej szkoły. Gdy w dniu ślubu Easter, matki Vi, pojawia się ojciec dziewczynki, wszystko zaczyna się komplikować. Nastolatka trafia w sam środek rodzicielskich sporów, a do tego jeszcze czeka ją walka ze złem. Jak poradzi sobie Vi?

Vi, dziewczynka szpieg. Licencja na luz autorstwa Maz Evans jest powieścią dla młodszych czytelników. Bohaterka ma jedenaście lat, książka sprawdzi się więc wśród rówieśników Vi. Narrator trzecioosobowy relacjonuje wydarzenia wokół przyszłej tajniaczki.

Vi jest interesującą postacią. Przede wszystkim jest ciekawska i lubi czasem coś podebrać, a potem podzwrócić. Nie ma problemów z podsłuchiwaniem mamy, by dowiedzieć się czegoś, czego ta nie chce jej powiedzieć. Dziewczynka jest też mądra – sama podejmuje decyzje dotyczące siebie i chce mieć udział w rodzinnych sprawach.

Fabuła naszpikowana jest szpiegowskimi elementami. Vi znajduje sprawę, którą zamierza się zająć, by dostać się do szkoły dla szpiegów. Na jej celownik trafia pewna rzecz, która może pomóc manipulować dorosłymi, a którą chce wykorzystać złoczyńca. Dziewczyna musi zdecydować, komu zaufać i jak zabrać się za tę sprawę. Z jednej strony ma matkę, która nie chce, by Vi została szpiegiem. Z drugiej strony pojawia się ojciec, do tej pory nieobecny w życiu jedenastolatki, który nie ma chyba dobrych zamiarów, patrząc na jego przeszłość. Z trzeciej strony jest babcia, która uważa, że rodzinna tradycja szpiegowska powinna być kontynuowana.

Szpiegowskie momenty są całkiem ciekawe. Pojawiają się pościgi, bójki, materiały wybuchowe, kontakty z podejrzanymi. Niebanalni byli przestępcy, których spotyka Vi, to zabawna mieszanka, którą polubiłam. Także byli szpiedzy są sportretowani w interesujący sposób. Vi zdobywa swojego superwroga, bierze też udział w pierwszej misji. Nie zabrakło też szpiegowskich gadżetów!

Drugim ważnym wątkiem są relacje rodzinne, a te są naprawdę skomplikowane. Rodzice Vi pochodzą z dwóch różnych światów, ale zależy im na dobru córki. Ich kłótnie o przyszłość dziewczynki są męczące, ale też pokazują, że oboje myślą o jej bezpieczeństwie. Ojciec chce być obecny w jej życiu, co denerwuje matkę. Do tego jest jeszcze niedoszły mąż Easter, który jest też nauczycielem Vi, co tylko pogarsza sprawę.

Nie zabrakło relacji rówieśniczych. Vi w pakiecie z narzeczonym matki dostaje przyszywanego brata, który jest jej kolegą z klasy. W szkole rządzi rodzeństwo, które wydaje opinie o tym, kto jest fajny, a kto nie. Vi będzie musiała zdecydować – wybierze popularność czy będzie wierna nowemu bratu?

Jeśli chodzi o styl autorki, przyznam, że bardzo mi się podobał. Jest tu dawka absurdu, wiele humoru, ciekawe postacie, a do tego akcja. Nie ma chwili, by się znudzić. Autorka nie zapomniała też o budowaniu tła – rodzina Vi jest niecodzienna, ale dodaje ona smaczku całej historii.

Vi, dziewczynka szpieg. Licencja na luz jest świetną powieścią dla młodych czytelników. Sprawdzi się wśród fanów Szkoły szpiegów, lub jak w moim przypadku Małych Agentów. Zabawna treść pełna akcji wciągnie was na wiele godzin.

Powieść przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Literackiego.

 

All That's Left in the World. To, co zostaje po końcu świata, Erik J. Brown

Autor: Erik J. Brown
Tytuł: All That's Left in the World. To, co zostaje po końcu świata
Tytuł oryginalny: All That's Left in the World
Wydawnictwo: Must Read
Liczba stron: 360

Śmiercionośny wirus zabił niemal całą ludzkość, a ci, którzy pozostali przy życiu, muszą sobie jakoś radzić. Andrew zostaje ranny, ale cudem natyka się na dom w środku lasu. Mieszka w nim Jamie, który przełamuje się i pomaga nieznajomemu. Miło jest w końcu mieć z kim porozmawiać. Jednak Andrew wie, że nie zostanie tu na długo, zamierza ruszyć dalej i dać sobie szansę na ratunek. Problem jest tylko jeden – jest zauroczony swoim opiekunem, ale nie mówi mu o swoich uczuciach przekonany, że Jamie nic do niego nie czuje.

All That's Left in the World. To, co zostaje po końcu świata jest powieścią Erika J. Browna, w której mamy dwóch bohaterów i dwie narracje pierwszoosobowe. To pozwala lepiej poznać bohaterów i zrozumieć ich emocje i uczucia. Chłopcy różnią się charakterami, tak samo dzieje się z ich narracjami, co było dobrym posunięciem autora.

Andrew jest zdesperowany, dlatego prosi Jamie’ego o pomoc. Jest nim zauroczony, podziwia jego umiejętności medyczne i zaradność. Umie snuć opowieści, jest też zdeterminowany. Jamie z kolei jest ostrożny. Nawet pomagając obcemu chłopakowi, cały czas zachowuje czujność.

Powieść pokazuje spotkanie dwóch obcych sobie chłopaków. Początkowa nieufność zostaje zastąpiona przyjaźnią. Wspierają się, pomagają sobie. Czy kryje się za tym uczucie czy tylko obawa przed ponownym byciem samemu w obliczu końca świata? Ich relacja jest trudna do opisania, na pewno zależy im na sobie, ale żaden z nich nie mówi wprost, co czuje.

Akcja powieści toczy się w Stanach Zjednoczonych po epidemii wirusa. Autor nie mówi o koronawirusie, jednak widać tu wiele zbieżności z pandemią, która miała miejsce jakiś czas temu – ten sam strach, tracenie bliskich, niepewność jutra. Opisana w powieści choroba zabiła większość społeczeństwa, a ci, którzy przetrwali, radzą sobie, jak mogą. Niemniej opisy opuszczonych osiedli, porzuconych samochodów, poszukiwania pożywienia są tu naprawdę ciekawe, wprowadzają nas w dystopijny klimat.

Autor zaprezentował kilka grup, które na swojej drodze spotykają bohaterowie. Ludzie albo odcinają się od wszystkich, albo zbierają w większe społeczności, by jakoś przetrwać. Sposoby na przeżycie są różne – można zmuszać wszystkich do przestrzegania restrykcyjnych zasad albo ograbiać innych. Dobrze, że pokazano tego typu zachowania, bo są one bardziej prawdopodobne niż serdeczne przyjmowanie z otwartymi ramionami obcych w tak trudnych czasach.

Wątek uczuciowy, który się tu pojawia, przebiega bardzo naturalnie. Nie jest to wybuch uczuć przy pierwszym spotkaniu. Zaprezentowano obawy, nadzieję, ale też dbanie o siebie. Czasem nie trzeba słów, by wyrazić, co się czuje, i tak jest też w tym przypadku.

All That's Left in the World. To, co zostaje po końcu świata to świetna powieść młodzieżowa, ale z ważnymi i uniwersalnymi wątkami, które prezentowano już w literaturze i popkulturze wielokrotnie. Motywy pandemii i zachowania ludzi po końcu świata są tu podjęte w dobrym stylu, nie czułam się zagubiona czy oszukana wizją spokojnego, dobrego świata, bo takiego tu nie było. Jednak autor pokazał, że nawet w tak trudnych czasach można mieć nadzieję i znaleźć kogoś, kogo się pokocha.

Powieść przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Must Read.