Podsumowanie 2020 roku

Ostatni dzień tego trudnego roku – mam nadzieję, że przeżyliście go w miarę dobrze, mimo niesprzyjających okoliczności. Chyba pierwszy raz będę podsumowywać dwanaście poprzednich miesięcy, ale wyjątkowo jest o czym pisać.

W połowie czerwca wróciłam do regularnego publikowania wpisów. Od 17 czerwca pojawiał się jeden tekst dziennie. Jest to zasługa głównie mojego chłopaka, który zmotywował mnie do pisania i powrotu do blogowania, kibicował mi i stał się moim największym i najwierniejszym fanem. To dzięki niemu miałam ochotę siadać przed klawiaturą i przelewać myśli na wirtualny papier. Dziękuję!

W tym roku napisałam wrażenia z 27 gier, z czego 24 to planszówki. Moje ulubione, w której grałam w tym roku, to:

Zrecenzowałam 28 seriali. Przez ten rok obejrzałam na pewno znacznie więcej, ale o tych udało mi się napisać. Najmilej wspominam na pewno:

Dzięki pracy zdalnej udało mi się wysłuchać wielu ciekawych audiobooków. W tym roku było ich 19. Muszę przyznać, że twórczość B.A. Paris już chyba zawsze będzie mi się kojarzyła właśnie z tą formą, bo wszystkie jej powieści wysłuchałam, nie przeczytałam. Moje ulubione audiobooki z tego roku to:

Rok kończę z liczną 1986 wpisów. Mam nadzieję, że następny będzie równie udany. Z planów na 2021 – liczę na to, że dalej będę pisać jeden post dziennie. Pojawi się na pewno wiele tekstów dotyczących seriali i gier, spróbuję też wrócić do serii, które prowadziłam na blogu, czyli opisów filmów o Bondzie i Powtórki z Disneya.

Życzę wam samych sukcesów na 2021 roku. Trzymajcie się!

 

Zagrajmy! – Dobble Harry Potter


Tytuł: Dobble Harry Potter

Producent: Rebel

Wiek: 5+

Liczba graczy: 2-6

 

Co powiecie na połączenie Harry’ego Pottera i jednej z najpopularniejszych gier na spostrzegawczość? Sprawdźcie Dobble Harry Potter.

Zasady są te same, co w przypadku zwykłych Dobble. W metalowym pudełku znajduje się 55 kart z rysunkami. Każda karta posiada jeden wspólny symbol z innymi kartami, dzięki czemu można połączyć je w pary. Jest kilka wariantów rozegrania partyjki w Dobble, najpopularniejsze są chyba te związane z pozbywaniem się kart, które mamy w dłoni, lub zbieraniem ich z kupki i tworzenia własnego stosiku. W obu przypadkach musimy spojrzeć na kartę, którą trzymamy, i dopasować jeden z obrazków do tego na kupce.

Na kartach tej wersji pojawiają się dwa typu obrazków – postacie i przedmioty. Ilustracje przedstawiające bohaterów serii przypominają figurki fanko popów, mają podobne kształty i proporcje, czyli duże głowy. Jeśli chodzi o przedmioty, to są one raczej prostsze, niektóre nawet trudno skojarzyć na pierwszy rzut oka – na przykład kamień filozoficzny czy smok wymagały ode mnie dłuższego zastanowienia. Przykłady przedmiotów zaczerpnięto z całej serii książek i filmów – jest wspomniany kamień, lecz także mandragora, mapa Huncwotów czy bijąca wierzba.

Dobble to prosta gra, w którą może zagrać każdy. Wymaga skupienia, uczy rywalizacji i współzawodnictwa. Wersja z Harrym Potterem jest przy okazji świetną sentymentalną wyprawą dla wszystkich tych, którzy dorastali, zaczytując się w przygodach czarodzieja.

Dobble to świetna gra, która pomaga w treningu spostrzegawczości. To emocjonująca i szybka rozgrywka, która nigdy się nie nudzi. Dodatkowo poza spostrzegawczością ćwiczy się refleks, ponieważ inni gracze też chcą jak najszybciej wygrać, a do tego potrzeba ubiec innych i skojarzyć symbole na kartach. To gra dla każdego.

Zagrajmy! – Taboo

Tytuł: Taboo
Producent: Hasbro
Wiek: 13+
Liczba graczy: 4-12

Wyobraź sobie, że musisz przekazać coś ludziom, ale nie możesz znaleźć odpowiednich słów, by to zrobić. Kojarzysz tę sytuację? Znana ona była również twórcy niezwykle popularnej, niemal kultowej, gry Taboo.

Gracze dzielą się na dwie drużyny. Jedna osoba z drużyny wyciąga kartę i ma  za zadanie opisać znajdujące się na niej hasło. Utrudnieniem jest fakt, że pod hasłem wypisano wyrazy, których nie wolno użyć podczas opisywania. Gracz z przeciwnej drużyny pilnuje osoby opisującej i w momencie, gdy wymówi ona któreś z zakazanych słów, używa piszczałki, by przerwać zgadywanie. Wygrywa ta drużyna, która zdobędzie więcej punktów.

Taboo to popularna i prosta gra, którą znają chyba wszyscy. To jedna z tych zabaw, które od lat rozkręcają imprezy i umilają wieczory w rodzinnym gronie. Zasady są proste do opanowania, a hasła, które należy odgadnąć, mają różny poziom trudności.

Taboo jest grą, przy której jest masa śmiechu. Próby opisania czegoś bez użycia zakazanych słów wypadają niejednokrotnie komicznie, a i osoby, które odgadują, czasem strzelają w zupełnie innym kierunku, przez co wychodzi zabawnie. To gra, podczas której można się rozluźnić.

Gra uczy komunikacji, rozwija też słownictwo. Zasady podobne są trochę do klasycznych kalamburów, ale wymagają mówienia. Dzięki temu poznajemy synonimy i używamy słów, które czasem są nieoczywiste dla danego hasła. Gra pozwala też na użycie wyobraźni. Wymaga skupienia i nieszablonowego myślenia, pobudza twórczość i kreatywność graczy. Podział na drużyny sprawia, że pojawia się duch rywalizacji i współzawodnictwa. Gra się na czas, przez co uczymy się też pracy pod presją czasu.

Taboo to klasyka gier. Ma proste zasady i sprawdzi się w większym gronie, angażując każdego w zabawę. Przyjemna rozrywka.

Virga, Klaudiusz Szymańczak

Autor: Klaudiusz Szymańczak
Tytuł: Virga
Wydawnictwo: Literackie
Liczba stron: 344

Wioska Panna Maria, Teksas. Najstarsza polonijna osada w stanach. W ciągu jednego dnia spokój tego sennego miasteczka przerywają samobójcze śmierci dzieci. Czemu pochodzące z bardzo katolickich rodzin nastolatki dopuściły się tego czynu? Sprawę badają równocześnie agent FBI, John Slade, miejscowy policjant, wysłannik polskiej ambasady, a także nadkomisarz Laurentowicz, który w Polsce zbiera informacje na temat dzieciaków, które niedawno opuściły kraj. Czy uda się ustalić, dlaczego dzieci targnęły się na swoje życie?

Virga Klaudiusza Szymańczaka to drugi tom przygód agenta FBI, Johna Slade’a. Mężczyzna ma polskie korzenie, dlatego przydziela się go chętnie do spraw związanych z Polakami. Równocześnie w śledztwo zaangażowany jest polski policjant, który na miejscu, w kraju, rozmawia z osobami, które mogą dostarczyć informacji i rzucić nowe światło na prowadzone samobójstwa nastolatków.

Fabuła skupia się na rozwiązaniu sprawy samobójczych śmierci dzieci. To nietypowe, by tego typu wydarzeniem zajmowało się FBI. Istnieje jednak prawdopodobieństwo, że dzieciom ktoś pomógł w zakończeniu żywota. Slade bada kolejne tropy, rozmawia z rodzinami, obserwuje też mieszkańców tego niewielkiego miasteczka. Sprawa jest tajemnicza, a miejscowi nie są chętni do pomocy. Trzymają się razem, obcy nie jest tu mile widziany.

Sprawa kryminalna jest ciekawa i wciągająca. Autor doskonale buduje napięcie, podsuwa kolejne ślady, jednak akcja toczy się raczej niespiesznie. Oddaje to klimat miejsca, w którym wydarzyła się tragedia – sennego miasteczka, zamkniętej społeczności. Przypomina to też prawdziwe działania policji, które wcale nie wyglądają tak jak w telewizji, gdzie próbuje się nam przedstawić rozwiązanie spraw w ciągu kilku godzin od wydarzenia. Tu śledztwo wygląda bardziej realistycznie.

Samo tło historii jest równie ciekawe co samobójstwa dzieci. Pokazanie polonijnej mniejszości, która żyje w Stanach Zjednoczonych, a jednocześnie odcina się w pewien sposób od rdzennych mieszkańców, gloryfikując swoją odmienność chociażby przez budowanie Centrum Polonijnego, jest bardzo interesujące. Podobało mi się też to, że autor skupił się na prezentowaniu ludzkich charakterów, nie wymyślając na siłę skomplikowanych historii, które potem trudno przełożyć na nasze codzienne doświadczenia.

Ciekawie wypada też wątek związany z religijnością. Panna Maria to miasteczko, w którym ksiądz pełni rolę niemal przywódcy i to nie tylko duchownego. Silnie związane z katolicyzmem, lecz także z tradycją religijną, którą przywieźli tu pierwsi osadnicy, zachowania są przedstawione w sposób interesujący, ale nie obrażają nikogo i nie mają na celu szokować czy zniesmaczać. To po prostu obraz polskiej religijności, którą nadal można spotkać w wielu wioskach i mniejszych miejscowościach w całym kraju.

Autor pokazał też problem samobójstw. W powieści skupił się na dzieciach, a przecież one również miewają problemy, z którymi sobie nie radzą i jedynym wyjściem, jakie widzą, jest zakończenie życia. To trudny temat, który dobrze, że został poruszony, bo nadal za mało się o nim mówi, a być może uda się, dzięki tej pozycji, przemyśleć parę spraw, nawet jeśli w skali mikro, przez czytelników.

Virga to powieść niesamowicie klimatyczna i wciągająca. Jest świetnie napisana. Mimo że to drugi tom z serii, nie czułam, by mi czegoś brakowało. Autor postarał się, by jego pozycje można było czytać osobno, co jest ogromnym plusem i bardzo to doceniam. Virga jest mrocznym kryminałem z ciekawą fabułą. Powieść porwała mnie od pierwszych stron i pozwoliła zachwycić się twórczością Szymańczaka. Na pewno sięgnę po coś jeszcze jego pióra.

Powieść przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Literackiego.

Zagrajmy! – Bankrut

Tytuł: Bankrut
Producent: Nasza Księgarnia
Wiek: 8+
Liczba graczy: 3-6

Pewnie każdy z nas kojarzy targowiska, na których przekupki przekrzykują się, zachwalając swoje towary i negocjując ceny z klientami. Ten gwar na pewno był znany Reinterowi Knizie, który stworzył grę Bankrut.

Każdy z zawodników otrzymuje zestaw kart, a jedna z talii ułożona zostaje na stole. Odpowiada ona za towary, które będą punktowane ujemnie. Gracze równocześnie wymieniają się towarami, nie obowiązuje tu kolejka. Zadaniem każdego uczestnika jest zebranie jak największej liczby towarów, które potem zostaną przeliczone na punkty. By tego dokonać, należy wymieniać się z innymi graczami, proponując im niechciane towary. Jeśli któryś z graczy uzbiera większość kart towaru, może krzyknąć „stop” i zakończyć kolejkę. W zależności od liczby zawodników, rozgrywa się odpowiednią liczbę rund. Wygrywa ten, kto finalnie zbierze najwięcej punktów.

Bankrut to prosta karcianka. Zasady opanuje każdy. Jej zaletą jest fakt, że nie ma tu ustalonej odgórnie kolejki. Zawodnicy równocześnie muszą się przekrzykiwać i wymieniać kartami, zbierając własne towary. Należy być uważnym, słuchać innych i samemu też starać się proponować wymiany. Ta mechanika sprawia, że podczas gry tworzy się gwar, który jednak podsyca atmosferę, gdy zawodnicy starają się, by zostali usłyszani.

Proste zasady i rozbudowana interakcja sprawiają, że gra jest wciągająca i ciekawa. Bankrut uczy graczy rywalizacji, wymaga też od nich skupienia i trochę zuchwałości, która przydaje się w proponowaniu wymiany i przekrzykiwaniu innych. To zabawna gra, która zaskoczyła mnie prostotą, a jednocześnie pomysłowością.

Bankrut składa się wyłącznie z kart. Do pudełka dołączono notatnik do liczenia punktów. Ilustracje do kart wykonała Nikola Kucharska. Bardzo lubię ilustrowane przez nią planszówki. Graficzka ma niepowtarzalny styl, jej rysunki zawsze są atrakcyjne.

Bankrut sprawdzi się jako gra imprezowa. To świetna rozrywka dla grona znajomych, dynamiczna i prosta karcianka, która pozwala wszystkim grać jednocześnie, bez czekania na swoją kolej. Przyjemna i godna polecenia.