"Parker Pyne na tropie" - Agatha Christie



Tytuł oryginalny: Parker Pyne Investigates
Liczba stron: 212


Agatha Christie to najbardziej znana autorka kryminałów na świecie. Większość jej książek została sfilmowana, tłumaczono je na 65 języków. Po dziś dzień uznawana jest za jedną z najbardziej poczytnych autorek. Jej powieść „Parker Pyne na tropie” wydana została w Polsce kilkakrotnie. W 2013 roku wznowiono wydanie dzięki Grupie Wydawniczej Publicat.

Parker Pyne to człowiek, który pomaga innym osiągnąć szczęście, niezależnie od tego, czego potrzebują by je mieć. Jednej z kobiet dostarcza uciech młodości, jednego klienta wysyła w podróż z ważnymi, szpiegowskimi dokumentami, a jednemu znajduje żonę. Wszystko to robi, po odgadnięciu o co chodzi danej osobie i po zadaniu jej kilku pytań. Niemal zawsze trafia bezbłędnie w potrzeby swoich klientów. Pomagają mu w tym przeróżne osoby – aktorzy, tancerze, byli żołnierze… W końcu wyjeżdża na urlop. Nie jest mu jednak dane, by wypocząć. Ciągle dzieje się coś, co musi odwrócić jego uwagę od własnych przyjemności. Czasem to on sam interesuje się sprawą, czasem to potrzebujący go szukają. W każdym przypadku pomaga swoim klientom.

Książkę można podzielić na dwie części – sprawy, którymi zajmuje się Parker w biurze i te na urlopie. Obie te części składają się z krótkich opowiadań, połączony ze sobą osobą Parkera. Każde ma podobny schemat – w biurze pojawia się potrzebująca osoba, opowiada o sobie, Parker wymyśla dla niej pomoc, a potem wszystko tłumaczy. Na wakacjach jest podobnie – najpierw poznaje ludzi, potem coś się dzieje, ktoś szuka jego opinii i Pyne wszystko rozwiązuje.

Główny bohater zaskakuje. Nie jest on detektywem, ani psychologiem, ale ma cechy obu z nich. Jest niesamowicie inteligentny i bystry, potrafi szybko kojarzyć fakty i łączyć szczegóły. Oprócz tego to dobry człowiek, który pomaga potrzebującym. No i ma własny, dochodowy biznes. Otacza się ciekawymi ludźmi, którzy mu pomagają. Jego klienci to nieszczęśliwe osoby, które potrzebują rady. Ich motywy są różne, jednak zawsze podchodzi się do nich w sposób indywidualny i rzeczowy.

Język jest prosty. Zdania są krótkie, narracja i dialog są w podobnych proporcjach. Mało różnorodne są wypowiedzi postaci – tylko jeden z bohaterów miał problemy z wymówieniem niektórych rzeczy, dlatego jego zdania były pourywane.

Niestety – nawaliła korekta i redakcja. Niekiedy literówki, czasem jakieś drobne potknięcia, psuły czytanie. Na dodatek często zdarzało się, że w dialogu pojawiała się nagle narracja i odwrotnie. Wszystko było niepodzielone, jakby nikt nie zawracał sobie tym głowy.

Ogólnie książka jest dobra. Pierwsza część wydawała mi się o wiele ciekawsza, niż ta wakacyjna. Pierwszy raz spotkałam pana Pyne’a i jestem oczarowana. Pierwsze rozdziały pochłonęłam, nawet nie wiem kiedy. Na dodatek kartki uciekały w takim tempie, a od historii nie mogłam się wręcz oderwać.

Komu polecam? Jeśli nie znacie Christie – poznajcie ją z tą książką. Jeśli znacie, ale nie słyszeliście jeszcze o Parkerze – koniecznie sięgnijcie po tę lekturę! Zabawa gwarantowana, a krótka forma każdej sprawy jest strzałem w dziesiątkę.


Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości Grupy Wydawniczej Publicat:
 

Baza recenzji Syndykatu ZwB

"Bracia Hioba" - Rebecca Gable



Tytuł: Bracia Hioba
Tytuł oryginalny: Hiobs Bruder
Wydawnictwo: Esprit
Liczba stron: 875

Rebecca Gable to autorka powieści historycznych i kryminałów. Mieszka w Niemczech, gdzie tworzy. Ma na swoim koncie książki tłumaczone na wiele języków. Niedawno w Polsce odbyła się premiera jednej z jej powieści – „Braci Hioba”. Wydało ją wydawnictwo Esprit.

Na wyspę wyrzutków trafia Simon. Szybko przyzwyczaja się do nietypowego towarzystwa – kalek, szaleńców, mordercy. Zaprzyjaźnia się z Losianem, który stracił pamięć. To on jest tu głównym bohaterem. Po burzy ocalała część mieszkańców ucieka i rozpoczyna życie koczownicze. Nie bez przeszkód docierają do konkretnych miejsc, ale cel ich podróży ciągle jest nieznany. W końcu trafiają do żydowskiego domu, gdzie Losian zakochuje się. Męczy go jednak fakt, że nie wie, kim jest. Żydowski lekarz proponuje mu pomoc. Losian jednak nadużywa jego zaufania i musi odejść wraz z towarzyszami. Docierają do zamku, gdzie rozpoznaje go kobieta, która twierdzi, że jest jej wnukiem. Losian dowiaduje się, że naprawdę ma na imię Alan i jest posiadaczem zamku i licznych wsi. Nie ułatwia mu to jednak niczego – ma bardzo złą reputację, z którą nie chce się zgodzić. Ucieka zatem z domu, a w wyniku różnych wypadków odzyskuje utraconą tożsamość. Od tej pory wszystko się zmienia – mimo stałego miejsca zamieszkania dla niego i jego przyjaciół, nic nie jest łatwiejsze. Pojawiają się nowe problemy, którym musi stawić czoła.

Książka porusza wiele wątków. Przede wszystkim akcja w dużej mierze pokazuje walkę Losiana-Alana o przywrócenie tożsamości. Zmagania mężczyzny są okraszone chwilowymi przebłyskami pamięci, tajemniczymi snami i ludźmi, którzy dają mu wskazówki. Poza tym wiele mówi się tu o polityce. Wojna domowa w Anglii nie jest gdzieś poza bohaterami – ciągle natykają się na jej skutki, a w końcu muszą zdecydować po czyjej stronie się opowiedzą. Dodatkowo wątki miłosne, przyjaźń, więzy rodzinne, kwestia żydowska i wiara – to wszystko jest wplecione jako tło dla zmagań bohaterów.

Książka podzielona jest na trzy części i epilog. Dwie pierwsze poświęcono Losianowi, a trzecią Simonowi. Nie oznacza to jednak, że śledzimy sytuację tylko zza pleców któregoś z mężczyzn. Często przenosimy się z akcją w różne miejsca, obserwujemy różne postacie.

Losian, a właściwie Alan, to silny mężczyzna, który stracił pamięć. Dawniej był w gorącej wodzie kąpanym, jurnym młodzieńcem, po trafieniu na wyspę docenił ciszę i spokój. Częściej rozmawia, niż się bije, bo dziwi jego dawnych znajomych. Nie boi się pracy, odnosi się z szacunkiem do poddanych i zakochuje się na zabój, walczy o miłość i jest wierny, co jest dla niego nowością. Nie odrzuca swoich przyjaciół, mimo że teraz jest kimś zupełnie innym.

Ciekawą postacią jest również Simon. To młody chłopak, który cierpi na padaczkę. Z tego powodu wykluczono go z rodziny i tak właśnie trafił na wyspę. Przyjaźni się z Alanem, ale w trakcie powieści jego sympatia obejmuje też bliźniaki syjamskie. Z biegiem czasu, gdy Simon dorasta, zaczyna stawać się coraz bardziej pożytecznym młodzieńcem - wie o wszystkim, co dzieje się w Anglii, ma swoje wtyki i wielu szpiegów, dzięki czemu zdobywa uznanie na dworze przyszłego władcy. Jego przemiana dokonuje się równie spektakularnie, co przemiana Losiana w Alana.

Przekrój osobowości jest tu ogromny. To wielka zaleta tej książki. Mamy i chorego psychicznie, i opóźnionego w rozwoju, a nawet mordercę. Każdy ma inną przypadłość, inny charakter i inaczej wykorzystuje swoje umiejętności.

Jeśli chodzi o język, to narracja jest napisana dość współczesnym tonem, dialogi natomiast czasem przybierają formę nieco archaicznych wypowiedzi. Słowa są często zamieniane na te, których używano dawniej. Sprawia to bardzo dobre wrażenie, oddaje klimat i wnosi nieco atmosfery historyczności tej powieści.

Oczywiście, pojawiło się też kilka błędów. Przy tej objętości to raczej nieuniknione. Jak zawsze dialog wchodzący w narrację – błąd standardowy. Do tego parę literówek, brakujące znaki interpunkcyjne – zdarza się. Co mnie wyjątkowo zdziwiło, to znak cudzysłowu, który na początku i na końcu zdania różnił się krojem. Jakby zastosowano przy nim dwie różne czcionki. Dawno już nie spotkałam się z tym błędem.
Jak na tak grubą książkę, trzeba przyznać, że nie było problemów z jej czytaniem. Rozmiar odpowiedni, pasował do ręki, książka nie wyginała się, ani nie rozkleiła. Postarano się o to, by pozycja była wydana perfekcyjnie.

Historię czytało się wspaniale. Napisana z rozmachem, podejmująca wiele wątków powieść to strzał w dziesiątkę. Męczące było jedynie rozwleczenie niektórych kwestii, spowalniało to akcję. Na koniec książki przeskoczyliśmy kilka lat do przodu, co wiązało się ze streszczeniami. Tu akurat chciałabym poczytać więcej, a zaoszczędzono nam szczegółów. Poza tym mnogość imion i podobieństwo nazwisk sprawiło, że często się gubiłam. Na szczęście na początku mamy spis bohaterów, który w dużej mierze ułatwiał rozpoznanie, kto jest kim,

Komu polecam? Tym, którzy lubią powieści historyczne i nie przeraża ich ilość stron w tej pozycji. Moim zdaniem to dobrze skrojona lektura, którą czyta się z zainteresowaniem, narracja jest dobrze prowadzona, a dialogi nieraz błyszczą.

Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Esprit:

"Diego. Kot Krzysztofa Kolumba" - Andrzej Urbańczyk



Autor: Andrzej Urbańczyk
Tytuł: Diego. Kot Krzysztofa Kolumba
Ilustracje: Artur Gołębiowski
Wydawnictwo: Dookoła Świata
Liczba stron: 71
 

Andrzej Urbańczyk to autor ponad 50 książek. Jego powieści tłumaczone są na sześć języków. Jego drugą pasją są podróże dookoła świata. Obie połączył w jedno i tak powstała książka „Diego kot Krzysztofa Kolumba”, którą w 2012 roku wydało Dookoła Świata.

Diego to podrzutek. Całe życie spędził w Tawernie Pod Siedmioma Papugami. Tu słuchał opowieści żeglarzy, zachwycał się ich przygodami i marzył o własnych. Pewnego roku usłyszał w Tawernie o Krzysztofie Kolumbie i zapragnął go poznać. Traf chciał, że jeden z marynarzy, którzy mieli udać się w rejs ze sławnym kapitanem wpadł na pożegnalne piwo do Tawerny, a Diego zaplątał się w jego torbę. W ten sposób trafia na statek i zostaje przyjęty do załogi. Oprócz łapania myszy Diego wyznacza sobie inne zadania – pilnuje map kapitana, sypia w jego koi, szpieguje buntowników. Jego morskie przygody są niebywałe, a kot stara się je wszystkie przekazać czytelnikom.

Książka jest świetną lekturą dla dzieci. Dobrze napisana, mądrze podana, daje im obraz wyprawy Kolumba do Ameryki. Do tego narrator jest przesympatyczny – Diego przedstawia wszystko ze swojej perspektywy, zatem jest tu pierwszoosobowa narracja. Język jest prosty, wszystkie zwroty nieznane czytelnikowi zostały albo wyjaśnione przez kota, albo otrzymały stosowny przypis. Dodatkowo Diego często zwraca się do słuchaczy, przyciąga ich uwagę i jest przesympatyczny.

Oprócz narracji mamy tu też dialogi, chociaż w małym stopniu. Pojawiają się również wpisy z dziennika kota pokładowego, gdzie Diego opisuje pogodę, kurs i wszystkie ważne obserwacje z pokładu. To ciekawy zabieg, który odrywa od tradycyjnej formy, a przy okazji przedstawia wszystko, na co trzeba zwrócić uwagę podczas podróży statkiem.

Bohaterem głównym jest Diego. Jest on mądrym, sympatycznym kotem. Wie on, że jego misja na statku jest równie ważna jak reszty załogi. Poza tym podchodzi on sceptycznie do opowieści z tawerny na temat morskich potworów. Jak się okazuje ma rację – na morzu nie widać ani jednego dziwnego stworzenia.
Mimo że Diego to kot Kolumba, o samym Krzysztofie jest tu bardzo mało. Opisano jego prośby o statki na dworze, podróż, sprzeciw przeciwko buntowi na statku, a nawet nocne ślęczenie nad mapami i to w zasadzie wszystko.

Plusem oprócz narratora i historii są zdecydowanie obrazki. Nie są to jednak ostrze, pełne kolorów rysunki. Przywodzą na myśl raczej obrazki z elementarza z pierwszej klasy, mają ciemniejsze barwy, nieostre kontury. Podoba mi się to, bo nadaje książce specyficzną atmosferę. Oprócz historii, która ulokowana jest kilka wieków wstecz, rysunki też są niedzisiejsze. Moim zdaniem to wielki plus. Jest ich odpowiednio dużo – na każdej nowej stronie pojawia się jakiś obrazek, który wzbogaca treść. Oprócz tego czcionka jest duża, dostosowana do młodego czytelnika. Także rozmiar i format książki należy uznać za coś wartego pochwały.

Minusów nie widzę, aczkolwiek znalazłam kilka błędów. Przede wszystkim nieoddzielone od siebie narracja i dialog, jak w każdej książce. Oprócz tego nie mam powodów do narzekań.

Książkę czyta się świetnie. Moim zdaniem jest to tak przyjemna lektura za sprawą narratora. Czytywałam książki, gdzie narratorem był pies, ale nigdy kot. To fajne doświadczenie, które przypadnie do gustu młodszym czytelnikom. Poza tym rozłożenie w pozycji treści i rysunków jest bardzo dobrze przemyślane, nie zanudza, a wzbogaca. To również moje pierwsze spotkanie z wydawnictwem Dookoła Świata. Już wiem, że na tym się nie skończy.

Komu polecam? Jeśli szukacie odpowiedniego prezentu dla swojej pociechy, ta książka będzie idealna. To przygoda, którą przeżywa się z przesympatycznym kotem, a przy okazji nauka nowych słów i poznawanie historii w interesującej formie. Zachęcam, warto.

Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości Portalu Sztukater: