"Fircyk w zalotach" - Franciszek Zabłocki



Autor: Franciszek Zabłocki
Tytuł: Fircyk w zalotach
Wydawnictwo: GREG
Liczba stron: 54, 71 z opracowaniem


Franciszek Zabłocki urodził się w 1752 roku. Był zubożałym szlachcicem, który szybko zaczynał nabierać na znaczeniu wśród literatów oświeceniowych. Jego komedia „Fircyk w zalotach” do tej pory wystawiana jest na scenach polskich teatrów.

Fircyk po przegraniu wszystkich pieniędzy postanawia odwiedzić przyjaciela, którego siostra jest wdową. Majętna kobieta jest jego szansą na wzbogacenie się. Kobiecie podoba się mężczyzna, ale nie okazuje swoich uczuć. Fircyk przyznaje jej bratu, że planuje małżeństwo, jednak nie wymienia imienia potencjalnej żony. Ma mętlik w głowie – boi się, że Podstolina ma innego ukochanego, dlatego traktuje go ozięble. Fircyk zaczyna się w niej zakochiwać, informuje o tym żonę Arysta, brata Podstoliny. Ta wie już od Podstoliny, że ta durzy się w mężczyźnie. Dziwnymi zbiegami okoliczności Podstolina myśli, że Fircyk zakochał się w bogatej damie ze stolicy. Oboje są niezadowoleni, Fircyk postanawia wyjechać. Udaje im się jednak dogadać i okazuje się, że oboje żywią do siebie cudowne uczucie, dzięki czemu stają się ponownie szczęśliwi. 

Komedia ta składa się z trzech aktów. Liczne nieporozumienia i zdarzenia dzieją się głównie w domu Podstoliny i Arytsa, chociaż dramat zaczyna się od rozmowy na temat komedii, którą prowadzą mieszczanie.

Głównym bohaterem jest Fircyk, który oddaje osiemnastowieczne cechy charakteru mężczyzn. Jest modnym młodzieńcem, który nie dba o miłość, lecz liczy na zysk. Przegrał swój majątek w karty, ale udaje, że ciągle jest w posiadaniu znacznej ilości pieniędzy. Jego nadzieją jest bogata wdowa, która jednak odrzuca jego zaloty.

Silnym charakterem jest tu Podstolina. Mimo uczucia, jakim darzy Fircyka, nie rzuca mu się na szyję, lecz udaje niedostępną. Na koniec utworu pokazuje przysłowiowe pazurki, czym zaskakuje niesamowicie.

Intrygi, nieporozumienia, kłamstwa, dwulicowość – to wszystko miesza się i przemienia w mgnieniu oka. Nie ma tu jednak tak popularnych w Oświeceniu tematów politycznych. Jest za to skarga na nowoczesną figurę – fircyka, który tu wyraża się już w imieniu tytułowej postaci.

Język jest dość prosty. Czasem tylko pojawiają się formy, które nie są już w użyciu, ale nie przeszkadzają one w czytaniu. Korekta i redakcja jak zawsze przy GREGu są dobrze wykonane. Oprócz tekstu głównego mamy oczywiście opracowanie, a w nim informacje o autorze z kalendarium jego życia, wiadomości o teatrze oświeceniowym, powstaniu utworu, bohaterach. Jest też plan wydarzeń, nie ma za to streszczenia szczegółowego, co mnie zaskoczyło. 

W treści znajdziemy  oznaczenia z przypisanymi im informacjami, do czego będzie potrzebny dany fragment podczas omawiania lektury. Nie zawsze są one jasno sformułowane i dobrze umieszczone. Dodatkowo mamy tu kilka obrazków – czarno-białych, prostych. Wzbogacają one książkę.

Ważną rolę ogrywają też przypisy. Bez nich często trudno by było odnaleźć sens niektórych słów, gdyż ich znaczenie uległo obecnie zmianie. 

Ogólnie lektura tej pozycji zachwyciła mnie. Bardzo szybko przebrnęłam przez komedię, świetnie bawiłam się śledząc intrygę, która zawiązała się w trakcie jej trwania. Podobały mi się też postacie, które były wyraźne, nie przytłaczały się jednak wzajemnie.

Komu polecam? Jeśli szukacie czegoś innego, nietypowego jak na dzisiejsze czasy – sięgnijcie po tę lekturę. Ja ubawiłam się przy niej setnie, nie gwarantuję jednak, ze wy będziecie równie zachwyceni. Nie mniej książka interesująca, bardzo dobrze przemyślana i skonstruowana. Mam nadzieję, że znajdziecie na nią czas, bo warto.

10 komentarzy:

  1. Oj, nie lubimy się z Zabłockim, nie lubimy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam o tej książce :) Chyba jest lekturą, jednak mnie ominęło jej czytania. Chyba jednak nadrobię zaległości.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tę lekturę poznałam przy nauce do egzaminu z oświecenia. Mi się spodobała bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam autora, a komedii nigdy nie czytałem, więc jak nie będę miał nic ciekawego do czytania to chętnie sięgnę po książkę Zabłockiego :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspominam ją bardzo dobrze, chociaż czytałam do egzaminy z oświecenia :) Chyba jedna z moich ulubionych książek z tego okresu :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie przypominam sobie, żebym ją czytała :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Z pewnością kiedyś przeczytam w wolnym momencie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nigdy nie słyszałam o tej książce, ale gdy zobaczyłam sposób wydania od razu wiedziałam, ze to lektura. :P Dramaty czytałam do tej pory tylko jako lektury, ale dośc miło je wspominam, może kiedyś i po tą sięgnę. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. A wiesz, że tej lektury nie czytałam w szkole. Muszę nadrobić zaległości.

    OdpowiedzUsuń
  10. Książkę chyba mam, więc przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, co sądzisz o wpisie!