Autor: Gena Showalter
Tytuł: Alicja w Krainie Zombi
Tytuł oryginalny: Alice in Zombieland
Wydawnictwo: Mira/Harlequin
Liczba stron: 508
Gena Showalter to młoda autorka książek
z kategorii paranormal romance. Ostatnio można znaleźć w sklepach jej książkę „Alicja
w Krainie Zombi”, która wyszła dzięki Mirze/Harlequinowi w 2013 roku.
Alicja traci w wyniku wypadku
samochodowego rodzinę – ojca, który był alkoholikiem widzącym potwory, matkę,
która ufała mu w 100% i siostrę, z którą Alicja, a raczej Ali, bo tak woli jak
się do niej mówi, była niesamowicie blisko. Podczas chwili przytomności Alicja
widzi, jak ciała jej rodziców zostają zjedzone przez dziwne bestie. Opiekę nad
szesnastolatką przejmują dziadkowie – urocza para, która dba o wnuczkę, stara
się jej dogodzić, ale też dokształca się specjalnie dla niej w slangu
młodzieżowym. Nowa szkoła, nowi znajomi – to jeszcze bardziej dołuje pogrążoną
w żałobie dziewczynę. Alicja poznaje jednak Kat, z którą się zaprzyjaźnia, a
potem Cole’a, który wywołuje w niej mieszane uczucia – z jednej strony pociąga
ją, a z drugiej się go boi. W końcu jednak i chłopak zwraca na nią uwagę.
Okazuje się, że nie tylko podoba mu się jako dziewczyna, ale też widzi w niej
coś, co może być bardziej pociągające niż wszystko inne. Alicja jest bowiem
zdolna do tego, by zobaczyć zombi – nie każdy może tego dokonać, tylko
wyjątkowo dobrzy ludzie są na tyle wrażliwi, by zobaczyć monstra. Dziewczyna
przyłącza się do paczki Cole’a, która stara się ją za wszelką cenę zniechęcić,
i zaczyna walkę z potworami, które prześladowały jej rodzinę od dawna. Nie jest
to jednak łatwa wojna – by zabić zombi Alicja musi nauczyć się wielu nowych
rzeczy, które wcale nie są proste w wykonaniu.
Książka to typowy przykład
gatunku fantastyki młodzieżowej i romansu. Głowna bohaterka, Alicja, to zwykła
dziewczyna, która po wielkim przełomie w życiu, staje się zadziorną i pewną
siebie nastolatką. Czasem jednak jej pyskówki były dość śmieszne, jak z
podstawówki. Groziła większym i silniejszym od siebie, wykazując się nie tylko
odwagą, ale i głupotą. Niemniej to intrygująca postać – nie zdaje sobie sprawy
z tego, jakie ma zdolności, odkrywa je powoli i nieudolnie. Przy okazji
przeżywa pierwszą miłość i pierwszą przyjaźń, pierwsze rozczarowania i
uniesienia.
Inne postacie są równie
interesujące. Urzekli mnie dziadkowie dziewczyny – para staruszków, która przy
niej musi przeżyć drugą młodość. Dokładnie tak samo ciekawa jest przyjaciółka
Alicji, Kat. To pewna siebie, popularna dziewczyna, która początkowo kojarzyła
mi się z jednym z „plastików” z „Wrednych dziewczyn”, potem jednak odkryłam w
niej wiele mądrości. To ona pouczała Ali na temat stosunków seksualnych (uwaga –
odradzała jej seks! Wielki plus za to dla autorki), ale też stawała
bezwarunkowo w jej obronie. Odznaczała się też w książce błyskotliwymi i
bezczelnymi odpowiedziami.
Rozczarował mnie jednak Cole.
Jako facet, którego boi się cała szkoła, w pewnym momencie zmiękł i przestał
wydawać mi się interesujący. Początkowo z jego postaci biła siła i
niebezpieczeństwo, potem miłość sprawiła, że stał się potulny jak baranek.
Szkoda.
Sam wątek miłosny jest tu mocno
rozwinięty, ale nie jest głównym z motywów. Na pierwszy plan wysuwa się dramat
dziewczyny, która straciła rodziców, zmieniła całkowicie swoje życie i została
wepchnięta w wir całkiem nowych doznań. Ali musiała dostosować się do nowej
sytuacji, gdyż jej zdolności nie pozwalały, by nie walczyła z zombi.
Jeśli chodzi o wątki fantastyczne
– moim zdaniem zbyt mocno są one przekombinowane. Po pierwsze zombi-duchy,
które mogą zobaczyć tylko konkretne osoby. Po drugie sposób walki z nimi –
trzeba wyjść z ciała, stać się duchem, pobić je i na koniec porazić światłem z
dłoni. Co dziwne – w książce każdy ma antidotum na ugryzienia zombi, a te
zdarzają się wielokrotnie w każdej bitwie. I na koniec – duchy zwykłych ludzi,
a konkretnie Emmy, siostry Ali. Pojawiał się on czasem, by ostrzec dziewczynę,
jednak nie przypadł mi do gustu.
Motywy z „Alicji w Krainie Czarów”
w „Alicji w Krainie Zombi” są dla mnie mało widoczne. Jest Alicja, która
wyglądem przypomina tę od Carrolla, jest też królik w postaci chmury. Są tytuły
świadczące o powiązaniu z tamtą powieścią i podtytuł na okładce „Skrócić ich o
głowę!”. I to chyba wszystko.
Język powieści jest prosty.
Pierwszoosobowa narracja tylko raz zmieniła się w trzecioosobową, na początku
powieści, gdzie Alicja straciła przytomność. Ali opowiada wszystko tak,
jakbyśmy jej słuchali – często powtarza „i wiecie co?”. Jest też bardzo
zdystansowana do własnej osoby – wprost mówi o swoich bólach, o niepewności,
często jej słowa zaprzeczają myślom – to moim zdaniem najlepsze fragmenty
powieści.
Oczywiście, nie byłabym sobą, gdym nie znalazła błędów. Konkretnie dwa - raz dialog był wsunięty jak narracja w treści, dwa - wypowiedzi dwóch osób zlały się w jedną. Poza tym mogłabym się przyczepić do niektórych form zapisu, np. wypowiedzi "przesłuchujących" przyjaciół Ali dziadków są zapisywane w cudzysłowie, a jej wtrącenia w rozmowę od myślnika. Ale po co?
Oczywiście, nie byłabym sobą, gdym nie znalazła błędów. Konkretnie dwa - raz dialog był wsunięty jak narracja w treści, dwa - wypowiedzi dwóch osób zlały się w jedną. Poza tym mogłabym się przyczepić do niektórych form zapisu, np. wypowiedzi "przesłuchujących" przyjaciół Ali dziadków są zapisywane w cudzysłowie, a jej wtrącenia w rozmowę od myślnika. Ale po co?
Gdy pierwszy raz usłyszałam o „Alicji…”
pomyślałam, że będzie to książka o zaprzeczeniu utopii. Dlatego pochłaniając
kolejne rozdziały, poczułam się oszukana. Dałam książce jednak szansę i nie
żałuję. To wciągająca opowieść o dziewczynie, która wie, że walczy o dobro
najbliższych. Jest tu kilka momentów, gdzie jej myśli kręcą się tylko wokół
ukochanego chłopaka, nie jest to jednak wylew miłości w jego stronę. Nie, wręcz
przeciwnie – wszystko jest wyważone, a dialogi między młodymi są świetne. No i
zdecydowanie to, co mnie zaskoczyło – nastolatki, które rozmawiają o seksie,
ale nie zachęcając się wzajemnie do jego uprawiania, a do wstrzymania się z nim
do ślubu. To fascynujące.
Komu polecam? Książkę czyta się
świetnie, to przyjemna lektura, od której nie można się wręcz oderwać. Jedyne
co mnie denerwowało to zupełnie nowe spojrzenie na zombi (swoją drogą, pisownia
też mnie denerwuje!). Wolę klasyczne ujęcie, ale nie oznacza to, że przez to
skreślam powieść. Nie. To dobra młodzieżówka, z nowymi fantastycznymi potworami
i walką na linii dobro-zło, tu dodatkowo podkreśloną postaciami. Podążycie za
Białym Królikiem?
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Mira/Harlequin:
Ja nie przepadam za zombi, ale w nowym ujęciu, czemu nie. Tym bardziej, że co chwilę czytam pozytywne recenzje na jej temat:)
OdpowiedzUsuńo książce zdążyłam się już naczytać samych pozytywów - więc nie ma co tylko muszę ją przeczytać też :)
OdpowiedzUsuńChciałabym przeczytać tę ksiązkę:)
OdpowiedzUsuńMuszę ją przeczytać!
OdpowiedzUsuńJedna z moich ulubionych :) Mnie tam Cole nie rozczarował :D
OdpowiedzUsuńTeraz sporo osób mówi o tej książce, ale po Twojej recenzji po nią nie sięgnę. ;) I za to lubię recenzje. Wiem, czy coś kupić, czy nie. :)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, masz parę literówek:
słowa zaprzeczają myślą - *myślom
Nie mniej to intrygująca postać - *niemniej
Inne postacie są niemniej interesująca. - *nie mniej, *interesujące.
Nie, żebym się czepiała, ale gdybym sama miała literówkę, chciałabym, żeby ktoś zwrócił mi uwagę. ;)
Pozdrawiam.
Ok, fajnie - już poprawiam! :)
UsuńCzemu nie sięgniesz?
A co najśmieszniejsze - przy tej recenzji się tak bardzo starałam, by literówek nie było :P
UsuńCóż, najpierw zniechęciła mnie Twoja recenzja, a teraz... mój własny egzemplarz Alicji czeka na stoliku. :D Jestem tak konsekwentna, że proszę siadać. :P
UsuńA co do literówek - to takie małe diabliki, co zawsze wcisną się, gdzie nie trzeba. :)
Muszę przeczytać! ;D
OdpowiedzUsuńAlicja i zombie... Czemu nie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Właśnie czytam, i jest bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńAch te zombiaki opanowują też już blogi! :) Chętnie przeczytam :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZombi znam tylko z filmów i z chęcią zobaczyłbym je w nowej wersji ;)
OdpowiedzUsuńhttp://zaczytany--w-ksiazkach.blogspot.com/
Zaciekawiłaś mnie
OdpowiedzUsuńLubię zombiaki w klasycznym wydaniu, więc nie wiem czy te z tej powieści przypadną mi do gustu, ale jestem skłonna to sprawdzić i książkę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńMimo pozytywnej recenzji jakoś nie mam ochoty na tę książkę. Chyba że przez przypadek gdzieś ją spotkam :)
OdpowiedzUsuńOd pierwszej zapowiedzi tej książki byłam jej szalenie ciekawa. Po twojej recenzji nadal chcę ją przeczytać, aczkolwiek mam teraz pewne obawy. Jednak jestem gotowa się z nią zmierzyć :)
OdpowiedzUsuńKolejny raz widzę recenzję tej książki i naprawdę zaczynam się zastanawiać, czy przeczytać. Wydaje się ciekawa i w sumie w moich klimatach, więc pewnie kiedyś się skuszę. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://our-kingdom-of-books.blogspot.com/
Cudna była ;)
OdpowiedzUsuńzaciekawiłaś mnie :D
OdpowiedzUsuńCzytałam inną recenzję tej książki i chyba coraz bardziej się do niej przekonuje.
OdpowiedzUsuńMuszę ją mieć *.*
OdpowiedzUsuńMiałam chrapkę na tę książkę i dalej ją mam :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie podążę za Białym Królikiem
Chociaż spojrzenie na zombie rzeczywiście jest tutaj jakieś dziwne
Dawno nie czytałam książek dla nastolatek i trochę się obawiałam powrotu do tego gatunku, ale "Alicja..." jest prześwietna :)
OdpowiedzUsuń