Księżniczka dusz, Alexandra Christo

Autor: Alexandra Christo
Tytuł: Księżniczka dusz
Tytuł oryginalny
: Princess of Souls
Wydawnictwo: Young
Liczba stron: 416

Selestra jest wiedźmą z pradawnego rodu. Jej matka służy królowi i pomaga zdobywać dusze, które pozwalają mu na zachowanie nieśmiertelności. Niedługo to zadanie przypadnie Selestrze. Gdy władca każe jej w ramach treningu przewidzieć śmierć jednego z uczestników Festiwalu Przepowiedni, dziewczyna odkrywa, że ona również zginie. Aby tego uniknąć, musi zaryzykować i uratować pewnego chłopaka.

Księżniczka dusz Alexandry Christo to powieść, w której mamy dwoje głównych bohaterów i jednocześnie narratorów – Selestrę i Noxa. Początkowo ich rozdziały się nie zazębiają, jednak potem obie historie zostają ze sobą splecione. Dzięki narracji pierwszoosobowej możemy lepiej poznać te postaci, zrozumieć ich zachowania, działania, obawy i myśli.

Początkowo powieść skupia się na Festiwalu Przepowiedni, czyli rodzaju konkursu, w którym poddani związują się z królem w nadziei na zwycięstwo i spełnienie marzeń. Jednak wielu z nich umiera, a ich dusze, które są zjadane przez władcę, dają mu nieśmiertelność. Autorka wprowadza nas do wykreowanego przez siebie świata powoli przedstawia postacie i ich motywacje. Dopiero w dalszej części akcja się rozkręca, gdy Selestra i Nox zaczynają działać wspólnie. Każde z nich ma własny cel, ale łączy ich to, że nie chcą dopuścić do swojej śmierci i zamierzają przeciwstawić się obecnej władzy.

Fabuła porusza wiele ważnych wątków. Wśród nich pojawia się m.in. motyw przyjaźni, miłości, rodziny, lecz przede wszystkim walki o siebie. Selestra nie chce być związana z królem przysięgą swojej babki. Nie decydowała się na ten los, nie pasuje jej rola odbierania ludziom dusz. Dlatego chce zmienić swoje przeznaczenie. Ten motyw jest ważny i dobrze poprowadzony. Wątek romantyczny nie przysłania głównej historii, i słusznie, bo byłaby to zupełnie inna opowieść.

Na plus wychodzi świat stworzony przez autorkę, która wprowadza nas do niego stopniowo, więc nie mamy poczucia zagubienia. Motyw z pożeraniem dusz w celu utrzymania nieśmiertelności jest interesujący. Równie ciekawa jest kwestia wiedźm. Mają one nie tylko magiczne moce, lecz także niecodzienny wygląd i historię, która pozwala zbudować obraz tego rodu.

Klimat powieści jest nieco baśniowy, choć nie jest to lekka opowieść, ale raczej coś w stylu historii braci Grimm. Nie brakuje tu mrocznych scen akcji. Już sam wątek wysysania dusz przyprawia o ciarki podczas lektury. Niemniej jednak ma to swój urok – to taka baśń dla starszych czytelników, nie dla dzieci.

Miałam już okazję czytać inną powieść Christo i bardzo mi się podobała, więc oczekiwania co do tego tytułu były wysokie. Księżniczka dusz to powieść, która potrafi oczarować czytelnika. Ma ciekawe postacie, interesującą historię i mroczno-baśniowy klimat. Na plus wychodzi wątek fantastyczny oraz fakt, że nie jest to opowieść zdominowana przez romans. Jeśli więc lubicie fantastykę młodzieżową, która przypomina mroczną baśń, sięgnijcie śmiało po tę pozycję.

Powieść przeczytałam dzięki uprzejmości księgarni internetowej TaniaKsiazka.pl. Na stronie TaniaKsiazka.pl znajdziecie więcej nowości w świetnych cenach.

 

Sezon pająków, Barbara Baraldi

Autor: Barbara Baraldi
Tytuł: Sezon pająków
Wydawnictwo: LeTra
Liczba stron: 392

W Turynie grasuje nieuchwytny morderca. Nad jego sprawą pracuje prokurator Francesco Scalviati oraz dziennikarka śledcza Leda de Almeida. Morderca zabija pary, które spotykają się w ustronnych miejscach. Jego zbrodnie dokonywane są z regularnością wyznaczaną przez fazy księżyca. Na pomoc prokuratorowi przybywa agent Stoner, który zajmuje się profilowaniem w FBI. Czy jego metody pomogą odkryć, kto stoi za zbrodniami?

Sezon pająków Barbary Baraldi to powieść sensacyjna z elementami thrillera. Narrator trzecioosobowy przedstawia wydarzenia z udziałem dwojga głównych bohaterów prokuratora i dziennikarki. Co jakiś czas zdradza też, co się dzieje u innych postaci.

Scalviati to inteligentny prokurator, który świetnie radzi sobie na miejscach zbrodni. Jest uważny i czujny, ale nie działa pochopnie. Pogoń za mordercą, przesłuchiwanie świadków i szukanie motywów sprawiają, że praca zaczyna go pochłaniać bez reszty. Chce dopaść złoczyńcę, przez co zaniedbuje rodzinę. Niedługo ma zostać ojcem, ale nie wspiera swojej żony, ponieważ skupia się na śledztwie.

Leda de Almeida jest z kolei dziennikarką przepracowuje traumę z poprzedniej sprawy, którą się zajmowała. Jest odważna i czasem bezczelna, ale w tej pracy właśnie taka musi być. Potrafi zadawać celne pytania, ale zachowuje informacje dla siebie, zamiast gnać z nimi od razu na policję. Ryzykuje i jej się to opłaca.

Powieść rozpoczyna się intrygującą sceną z tytułowymi pająkami. Liczyłam na to, że ten motyw będzie kontynuowany, ale nie ma on znaczenia dla dalszego rozwoju wypadków związanych z morderstwami. Miałam nadzieję, że będą one wykorzystane jako element zbrodni bądź w jakiś sposób naprowadzą czytelników na ważny trop, ale nie odgrywają w fabule żadnej ważnej roli.

Sama fabuła jest naprawdę wciągająca, a wykreowane postacie główne ciekawe i niebanalne. Dopracowany został też morderca. Autorka stopniowo odsłania kolejne elementy jego planu i pokazuje, jak gra z policją. Motywacje mordercy są nieco nieprawdopodobne, ale z drugiej strony przywodzą na myśl geniuszy zbrodni z końca XX wieku.

Najmocniejszą stroną powieści jest jej klimat. Autorka przenosi nas w czasie do lat 80. Sprawy toczą się swoim rytmem, a policja nie ma do dyspozycji ani komputerów, ani komórek, co sprawia, że niektórym ta lektura może się wydać wręcz archaiczna. Dla mnie to rodzaj retrospekcji – sama w dzieciństwie nie miałam komputera, a telefon stacjonarny był jednym z najważniejszych urządzeń w domu. Tu natomiast często pojawia się fax, aparaty są na klisze, a komputer to zmora dziennikarki. Wszystko trzeba robić „tradycyjnie” – szukać informacji w papierach, publikować ogłoszenia w gazecie.

Sezon pająków to sprawnie napisana powieść. Motyw zbrodni jest przemyślany, a sama książka nieco retro przez lata, w których toczy się akcja, oraz zachowanie mordercy. Na plus wychodzą bohaterowie i klimat pozycji. Mam nadzieję, że autorka jeszcze będzie wydawana na polskim rynku, bo tą książką udowodniła, że potrafi budować napięcie i świetnie bazować na sentymentach dorosłych czytelników.

Powieść przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa LeTra.

 

ici Tyci Kociorożec, Shannon Hale, LeUyen Pham

Autor: Shannon Hale, LeUyen Pham
Tytuł: Kici Tyci Kociorożec
Tytuł oryginalny:
Itty-Bitty-Kitty-Corn
Wydawnictwo: Mamania
Liczba stron: 48

Mała Kicia myśli, że jest jednorożcem – potrafi rżeć, ma róg, czuje się jednorożcowo. Inne zwierzęta się z niej śmieją i powtarzają, że jest tylko kotem. Gdy w końcu udaje się jej spotkać prawdziwego jednorożca, zaczyna wątpić w siebie. Okazuje się jednak, że oboje mają się za kogoś innego.

Kici Tyci Kociorożec to pozycja Shannon Hale i LeUyen Pham. Opowieść składa się z niewielu słów, największą rolę w pozycji odgrywają ilustracje.

Historia pokazuje, jak to jest marzyć o byciem kimś innym. Kicia czuje się jednorożcem i nie chce słuchać innych, którzy próbują wmówić jej, że jest tylko kotem. Jednorożec, które poznaje, też nie jest koniem. Oboje chcą być kimś innym i czują w środku tę odmienność. Najważniejsze jest dla nich nie to, jak wyglądają, ale za kogo się uważają i nie przeszkadzają im w tym warunki fizyczne.

To krótka, ale treściwa opowieść, w której pokazano marzenia, ale też innych, którzy próbują je zniszczyć. Wyśmiewanie jest tu elementem zaprzeczenia i umniejszenia. Bohaterom nie brakuje jednak pewności siebie i zaufania w to, co czują.

Na uwagę zasługuje nie tylko treść, lecz także szata graficzna. Już sama okładka przyciąga wzrok. Znajdziemy na niej ilustrację różowego, puchatego kota z rogiem jednorożna na głowie. Do tego pasujący, fioletowy font, który ładnie wpisuje się w obrazek. W środku jest tak samo pięknie – białe tło, duże, kolorowe ilustracje, słowa podkreślone odmiennym krojem pisma i barwą, a czasem też rozmiarem.

Kici Tyci Kociorożec to piękna książka, która mówi o byciu sobą i marzeniach, które inni próbują zniszczyć. Nie brakuje jednak happy endu, a słodkie i urocze ilustracje zachwycają. W sam raz jako prezent dla dziecka, które uwielbia marzyć.

Książkę przeczytałam dzięki Wydawnictwu Mamania.