"Śmierć mówi w moim imieniu" - Joe Alex



Autor: Joe Alex
Tytuł: Śmierć mówi w moim imieniu
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Elipsa dla Gazety Wyborczej
Liczba stron: 206

Joe Alex, a właściwie Maciej Słomczyński, to jednocześnie autor jak i postać literacka. To osoba niesamowicie skomplikowana, ponieważ jako pisarz i jako bohater uprawia ten samo wód – jest autorem powieści kryminalnych.

„Śmierć mówi w moim imieniu” to druga z serii jego książek o Joe Alexie. Wydana pierwszy raz w 1960 roku opowiada o zbrodni popełnionej na znanym aktorze teatralnym, Stefanie Vincym. Co ciekawe, według prowadzącego śledztwo Bena Parkera, przyjaciela głównego bohatera, morderstwo nie mogło być wykonane, gdyż czas nie zgadza się z podanym przez lekarza policyjnego. Sprawa wydaje się być bardziej skomplikowana niż początkowo myśleli detektywi. Podejrzani zmieniają się co chwila, a atmosfera jest napięta. Wiele osób miało powód by zabić Vincy'ego. Niestety, większość z nich ma alibi. Coś jednak nie gra w całej sprawie… Joe Alex wie co. Czy jego podejrzenia okażą się słuszne?

Książka należy do powieści detektywistycznych. Można mówić również, że jest kryminałem. Wiele wątków w niej dotyczy zbrodni, ale są też takie, które dotykają ludzkich uczuć: złości, nienawiści, miłości… Nie są one jednak dostatecznie rozwinięte moim zdaniem. Pasja, która towarzyszyła zbrodni nie jest przedstawiona w ogóle, co jest wielkim minusem.

Sama zbrodnia też nie jest przedstawiona. Znamy tylko domysły, które niestety nie zostaną nigdy potwierdzone. Zagadkę rozwiązuje Joe Alex, który dopasowuje szczegóły we własnym umyśle, nie dzieląc się tym z nikim, nawet z czytelnikiem.

Minusem powieści jest wielość i powtarzalność opisów, które dotycząc domysłów policjanta Parkera i podsumowań całej sprawy. Nie dowiadujemy się co o tym wszystkim myśli główny bohater książki. Dodatkowo nie podobało mi się, że autor nie wykorzystał potencjału miejsca, które sam wykreował – teatru po zamknięciu.

Jednak największym rozczarowaniem był Joe Alex. Spodziewałam się po tej postaci błyskotliwości, ciętych ripost, dochodzenia do sedna sprawy na oczach czytelnika… Niestety, nic takiego się nie dzieje. Alex jest cichy, milczący, wycofany. Gdy już się wypowiada, denerwuje mnie. Na siłę stara się pokazać poprzez swoje wypowiedzi jak bardzo inteligentny jest. Nawet w rozmowach ze swoją dziewczyną… znaczy przyjaciółką, stara się być ponad nią, chociaż to ona jest naukowcem, badaczem, poszukiwaczem…

Pod koniec powieści ktoś odpuścił sobie pracę – w środku zdania pojawia się nagle dialog, nie wiadomo skąd. Na dodatek nie podoba mi się zabieg, który został wykonany przy podsumowywaniu dotychczas zebranego materiały: wypowiedzi nagle przechodzą w spis, składającą się z punktów tak, że zamiast opinii mamy coś na podobieństwo listy zakupów.

Plusy? Historia oparta po części na faktach. Zarówno sztuka „Krzesła” jak i jej autor są prawdziwe. To bardzo mi zaimponowało.

Język jest lekki, nieskomplikowany, łatwy. Pojawia się wiele opisów i dialogów. Nie brak podsumowań, streszczeń i ciągłych powtórzeń chociażby zeznań świadków.

Moim zdaniem powieść jest prosta, lekka i przyjemna. Nie ma tu ani krwawych opisów, ani mocnych scen mordu… wszystko dzieje się poza czytelnikiem. Nie wciąga jednak tak, jak na to liczyłam. To książka na jeden-dwa wieczory, bez przesłania, porywu i wielu wątków. Akcja składa się przede wszystkim ze śledztwa, nie ma tu pobocznych rozważań. Z jeden strony to dobrze – przecież to kryminał, powieść detektywistyczna, w której powinno się skupiać tylko na jednym.

Komu mogę polecić książkę? Tym, którzy mają ochotę spędzić czas przy czymś niezaprzątającym głowy, ale wbrew pozorom nawet ciekawym. Niestety – jeśli ktoś nigdy nie czytał nic Joe Alexa, tak jak ja, może być nieco rozczarowany. Nie zniechęcam jednak, dla samej ciekawości twórczości tego autora można sięgnąć.

Baza recenzji Syndykatu ZwB
 

"Kot w butach"

Tytuł: Kot w butach 
Czas nagrania: 13:19 min.
Format: mp3


Źródło
Postać stworzona przez Charles'a Perraulta, znana obecnie głównie z filmu pt. „Shrek”, jest jedną z tych postaci, które wywoływały wielkie zdziwienie w młodym czytelniku. Chodzi oczywiście o Kota w butach. Baśń ta to kolejny audiobook, którego wysłuchałam wraz z moim rodzeństwem.

Opowieść zaczyna się w momencie, gdy stary młynarz dzieli między swoich synów majątek. Pierwszy z nich dostaje rodzinny zakład. Drugi – osła. Najmłodszy z nich otrzymuje kota. Nie jest to jednak zwykły kocur. To sprytne zwierze, które zaraz wymyśla plan, mający poprawić sytuację chłopca. Kot ten przywdziewa buty, chodzi na dwóch nogach i mówi, co wcale nie jest zaskoczeniem, jak podkreśla lektor, gdyż w bajkach dzieją się podobne rzeczy. By jego pan nie był pokrzywdzony, wymyśla plan. Kot zaczyna działać – poluje na zające, bażanty, kaczki, a potem zanosi je do króla. Tam składa łupy w darze i przesyła pozdrowienia w imieniu pana Szarabana, który jest tak naprawdę synem młynarza. Kot pomija jednak ten fakt i z każdym dniem sprawia, że rodzina królewska coraz bardziej chce poznać dobroczyńcę. Kocur nie może ich przecież zaprowadzić do młyna. Wymyśla zatem kolejny plan, który skutkuje tym, że młody młynarczyk dostaje zamek, nową tożsamość i rękę królewny.

Historia ta to świetna opowieść o sprycie, kłamstwie i dobrych chęciach. Przebiegły kot nie tylko zaskarbia sobie przyjaźń króla, ale też sprawia, że jego pan staje się z syna młynarza, mężem królewny. Jednak baśń ta pokazuje też okrutną prawdę: pieniądze, pochodzenie i wygląd to coś, bez czego nie da się zdobyć przychylności niektórych ludzi.

Co do samego audiobooka – był on czytany sprawnie, lekko i przyjemnie. Znowu pojawiły się komentarze lektora, które miały na celu zapewnienia czytelnika, że opowieść tak jest kierowana specjalnie do niego. Nie mam niestety danych co do nagrania, ale wydaje mi się, że czyta je Wojciech Mann i robi to naprawdę świetnie. Tam gdzie trzeba jest niepewny, tam gdzie to wypada udaje mlaskanie, oblizywanie się i inne dźwięki. Bardzo dobra robota.

Początek i koniec nagrania opatrzone są ścieżką muzyczną. W trakcie audiobooka pojawiają się też dźwięki, które nie pochodzą od lektora: plus wody, skrzypienie drzwi itd. Urozmaica to opowieść, tworzy klimat i jest dobrym dodatkiem. Nie jest tego jednak dużo, co moim zdaniem wychodzi na plus, gdyż historia nie jest przeładowana ozdobnikami.

Odstępstw od bajki, którą znam z dzieciństwa jest niewiele. Nadal denerwują mnie komentarze, które zostały dopisane do podstawowej baśni i mają ją urozmaicić i unowocześnić. Jednak w tym akurat przypadku jest ich znacznie mniej, nie wcinają się one za bardzo w narrację i wszystko da się spokojnie wysłuchać.

Moim zdaniem jest to przyjemna bajka, której słucha się z przyjemnością. Ogromnym plusem jest lektor, który czyta wszystko jak do własnych dzieci lub wnuków. Widać, a raczej słychać, że wczuł się w swoją rolę.

Komu mogę polecić audiobooka? Tym, którzy chcą sobie odświeżyć historię Kota w butach. Będzie ona dobrym i krótkim powrotem do dzieciństwa. Również ci, którzy chcą ją pokazać swoim dzieciom nie będą narzekać. Nagranie jest zrobione profesjonalnie, ciekawie i co najważniejsze – pewne jest, co znajdziemy w środku: historię o poświeceniu, przyjaźni i szczęściu w życiu.

"Zachcianki"

Tytuł: Zachcianki 
Czas nagrania: 9:30 godz.
Format: mp3


Zachcianki” to zbiór erotycznych opowiadań polskich autorów: Grażyny Plebanek, Jacka Dukaja, Krystyny Kofty, Łukasza Dębskiego, Magdaleny Tulli, Manueli Gretkowskiej, Sylwii Chutnik, Szczepana Twardocha, Wojciecha Kuczoka i Zygmunta Miłoszewskiego. Tak różnych autorów połączył wspólny temat.

Opowiadania traktują o seksualnych przeżyciach przeróżnych osób. Mamy tu zarówno pracującą w agencji towarzyskiej księgową, która nie lubi seksu, wdowę, która zatraca się w miłosnym uniesieniu wraz ze swoją przyjaciółką z dzieciństwa, naukowca, który przeżywa niesamowite przygody w drodze na konferencję, a także kreującego filmy dla dorosłych mężczyznę. Każde opowiadanie jest odrębną historią. Seks jest tu pokazany jako coś pierwotnego, niemal zwierzęcego. Często nie ma nic wspólnego z uczuciami, jest mechaniczny. Autorzy odeszli od tabu, mówią śmiało o pragnieniach, fantazjach, kochankach na jeden raz, zdradach i trudnych relacjach. Erotyka to tylko część złożonej całości.

Opowiadania czytają Joanna Trzepiecińska i Zbigniew Zamachowski. Podzielili się oni opowiadaniami według płci ich autorów. Bardzo przyjemnie słuchało się ich interpretacje tekstów, aczkolwiek miałam wrażenie, że Zamachowski mówi nieco rozbawionym tonem, jakby arogancko, co w pewnym momencie zaczynało mnie denerwować. Lektorka poradziła sobie świetnie, dawkując emocje, zniżając lub podnosząc głos. Jej głos bardzo pasował do scen erotyki – był mruczący lub chrapliwy, często brakowało jej tchu w odpowiednich fragmentach tekstu.

Audiobook składa się z 66 części, każda nie dłuższa niż 10 minut. Jakoś nagrania jest bardzo dobra, nie ma tu ozdobników, ani zaznaczonych przejść – części następują po sobie, także nie słuchając nie odnosi się nagle wrażenia urwania opowieści. Każdy nowy tekst opatrzony jest tytułem i nazwiskiem autora. Opowiadania są raczej krótkie, najdłuższe jest autorstwa Jacka Dukaja – 13 części.

Opowieści są różnorodne, dlatego się nie nudzą. Podejście do tematu jest nietypowe – tabu zostało odrzucone, co podkreślają odważne realizacje zagadnienia. Niestety po odsłuchaniu audiobooka odniosłam wrażenie, że seks jest tylko mechanicznym zaspokojeniem pożądania (co potwierdził Freud w jednym z opowiadań!) a także należy się on jedynie wyższej sferze – niemal każdy bohater był albo bogaty, albo sławny, albo miał dobrą pracę… Poczułam się nieco oszukana, przecież w „nizinach” też się uprawia seks! Może autorzy chcieli pokazać, że jak się ma wiele, to chociaż ta część życia jest marna? W końcu bohaterowie pokazali, że interesuje ich tylko zaspokojenie fizyczne, nie bliskość.

Minusem opowiadań były częste wulgaryzmy. One utwierdziły mnie w przekonaniu, że seks potraktowany został jako coś niemal zwierzęcego. Stosunek między dwiema osobami można nazwać na wiele różnych sposobów, nie trzeba przy tym jednak przeklinać. Rozumiem, że niektóre z części ciała można nazwać inaczej, niż proponują to podręczniki do anatomii, to mi w ogóle nie przeszkadzało, ale miłość fizyczna nie musi przywodzić na myśl jedynie „posuwania”. Takie określenia dawały mi do myślenia – czy seks to tylko czynność, coś wyzutego z uczuć?

Byłam zaskoczona swoimi przemyśleniami. Wybierając audiobooka chciałam wysłuchać flirtów, podsłuchać kochanków w sypialni, a nie znaleźć się w środku agencji towarzyskiej. A oprócz tych uniesień dostałam dawkę przemyśleń, które sprowokowały opowiadania. Nie mniej miło spędziłam czas z historiami „Zachcianek”. Bardzo dobrze zrealizowane technicznie opowieści, które pokazują kunszt autorów w wielu aspektach. Zgadzam się również z felietonem w „Metrze”, który nazwał te opowiadania polskim odpowiednikiem „Greya”. 

Komu mogłabym polecić audiobooka? Tym, którzy chcą przeżyć przygodę erotyczną wraz z bohaterami. Każdy kto chce poznać znanych, polskich autorów od innej strony powinien posłuchać opowiadań. Historie są różne, na pewno się nie znudzicie. 

Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości platformy Audeo:
 

***
Pochwalę się - od dziś współpracuję z Illuminatio.

"Czytanie z dłoni dla początkujących" - Richard Webster

Autor:  Richard Webster

Liczba stron: 230

Richard Webster to mężczyzna, który w życiu robił wiele rzeczy: był wydawcą, pianistą, hipnotyzerem, nauczycielem i czarodziejem. Przede wszystkim jest on jednak pisarzem, który interesuje się tematami metapsychologicznymi.

Jego książka „Czytanie z dłoni dla początkujących” wydana przez Studio Astropsychologii w 2009 roku, zawiera wiele cennych wskazówek dotyczących chiromancji.

W książce znajdziemy podpowiedzi jak czytać z dłoni. Wszystko jest ważne – nie tylko jej wnętrze, ale też palce, linie papilarne i inne osobliwości. Czytanie z dłoni to nie tylko schematy, ale też sposób własnej interpretacji. Mamy tu szczegółowo opisany charakter na podstawie kształtu dłoni, długości palców, wyglądu ręki z zewnątrz… Wszystko zrobione tak, by każdy mógł dopasować do siebie któryś z opisów. Do tego mnóstwo rysunków z cennymi podpisami, które ułatwiają zrozumienie tego, co autor miał na myśli. Linie, którymi akurat się zajmuje, są uwydatnione na obrazkach. Bardzo przydatne. Schematy są proste, bez dodatków, udziwnień, co pomaga w orientacji. Prostota jest w tym wypadku bogactwem.

Każdy rozdział ma podrozdziały, w których opisane są poszczególne cechy do znalezienia na dłoni. Przed tekstem głównym widnieje wstęp, a w nim wytłumaczenie chiromancji i całej sztuki związanej z czytaniem z dłoni.

Podręcznik ten to faktycznie kompendium wiedzy dla początkujących adeptów sztuki chiromancji. Rozdziały są krótkie, przejrzyste, bogate w rysunki. Język jest prosty, wszystko wytłumaczone jest od podstaw. Ostatni rozdział zawiera przykładowe odciski dłoni dla poćwiczenia swojej nauki. Dalej mamy wykaz przypisów podzielony według rozdziałów i słowniczek pojęć. Dla ciekawskich znajdą się też lektury zalecane przez samego autora jako uzupełnienie wiedzy.

Plusem jest moim zdaniem dopisanie tytułu rozdziału obok paginacji. Ułatwia to odnalezienie bez spoglądania w spis treści rozdziału, który nas interesuje. Poza tym zaskoczeniem jest to, że książka nie posiada ozdobników graficznych. Chyba przyzwyczaiłam się już, że Studio Astropsychologii dba o takie dodatki, a tu ich nie ma. Podręcznik jest za to wydany schludnie, przejrzyście, dokładnie.

Moje odczucia są bardzo pozytywne. Czytając książkę sprawdzałam wszystko na własnej dłoni, a potem na dłoni mojej siostry i mamy. O dziwo, wiele rzeczy się zgadzało – charaktery, które zostały opisane w poradniku i naszych rękach zgadzały się z rzeczywistością. Jeśli jednak ktoś szuka na swojej dłoni informacji ile będzie mieć dzieci, mężów, pieniędzy przeliczy się. Wydaje mi się, że są to rzeczy subiektywne, które pod wpływem różnych czynników mogą się zmienić, dlatego nie warto pokładać w ręce wszelkich nadziei. Nie mniej są i w książce rozdziały poświęcone tym zagadnieniom.

Komu mogę polecić tę książkę? Wydaje mi się, że ludziom, którzy interesują się szeroko pojętną magią. Nie raz przekonałam się, że o wielu rzeczach stara się powiedzieć mi mój organizm, więc czemu ręka nie miałaby mi posłużyć za informatora na temat mojej przyszłości? Każdy, kto chce dowiedzieć się o sobie czegoś więcej powinien sięgnąć po „Czytanie z dłoni dla początkujących”. Zachęcam, tym bardziej, że jest to lektura traktująca o podstawowych rzeczach, bardzo dobrze napisana i interesująca.

Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Studio Astropsychologii: