Autor: Katarzyna Tkaczyk
Tytuł: Iskra
Wydawnictwo: Nowa Baśń
Liczba stron: 592
Olav jest synem młynarza, w którym lokalny zielarz wyczuwa moc. Gdy chłopak trafia pod jego opiekę, ten przedstawia mu czarodzieja, który zajmie się mocą Olava. Nie jest to łatwe, bowiem magiczna cząstka chłopca jest nadzwyczajnie silna i nie daje się okiełznać w prosty sposób. Olav udaje się do Brevy, miejsca, gdzie kapani pomogą mu nie tylko opanować moc, lecz także nauczą go z niej korzystać. Czy chłopak odnajdzie się w tym miejscu?
Iskra Katarzyny Tkaczyk to powieść fantastyczna, w której głównym bohaterem jest młodziutki Olav. Chłopak jest cichy i zamknięty w sobie, ojciec się nad nim znęca, ale dziecko nie ma odwagi, by od niego uciec. Jedynym ratunkiem jest zielarz, który widzi, że coś jest nie tak, jednak nie może pomóc, wtrącając się. Z czasem Olav zaczyna się otwierać, jest ciekawy świata, trochę krnąbrny, ale to wina tego, że nigdy nie miał okazji zaznać życia innego niż pod jarzmem ojca.
Fabuła opowiada losy Olava, jego zmagania z mocą, nad którą nie może zapanować, poznawania świata magii i nowego miejsca zamieszkania – Brevy. Olav średnio radzi sobie z nauką, jednak na polu prywatnym odnosi sukcesy – daje się kapłanom poznać jako otwarty młodzieniec, który ma zadatki na dobrego maga. Moc w chłopcu jest silna, ale trudno mu nad nią zapanować. To przysparza mu kłopotów. Nie jest jego celem ranić innych, ale moc, nad którą nie panuje, wymyka się spod kontroli i sprawia, że dzieją się rzeczy straszne.
Na pochwałę w Iskrze zasługuje wiele. Po pierwsze kreacja głównego bohatera. Olav mimo młodego wieku nie jest ani zbyt dziecinny, ani zbyt dojrzały. Jest dobrze napisaną postacią, której losy chce się poznawać. Ma swoje wady i zalety, nie jest wyidealizowany. Plusem są także jego przygody – ciągle coś się dzieje, nie ma w tej powieści miejsca na nudę. Na szczęście autorka nie nawarstwia wydarzeń, tylko sensownie przedstawia je jedno po drugim, czasem rozwijając coś bardziej lub mniej i nawiązując do innych wydarzeń, tworząc spójną, logiczną całość. Plusem jest też kreacja świata – nie zabrakło wprowadzenia do historii miejsca, w którym rozgrywa się akcja, postaci drugoplanowych, wierzeń, tradycji, świąt – to wszystko sprawia, że mamy do czynienia z rozbudowanym, ale nie przeładowanym informacjami miejscem.
W Iskrze oczywiście można doszukiwać się podobieństw do innych powieści młodzieżowych tego typu, jednak nie uważam, by mogło to komuś przeszkadzać. Bohaterów jak Olav mamy dość sporo w literaturze, jednak Katarzyna Tkaczyk nie daje czytelnikowi czasu na refleksję na ten temat, ponieważ snuje swoją opowieść w bardzo przyjemny sposób, dostarczając cały czas nowych wątków, rozbudowując historię.
Iskra jest dobrze napisana, to kawał powieści i mimo że główny bohater to jeszcze dziecko, książkę można śmiało polecać także dorosłym czytelnikom. Sięgnijcie, jeśli lubicie fantastykę.
Powieść przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Nowa Baśń.