Dlaczego nie lubię serii książkowych


Na pewno każdy z Was czytał jakąś serię książkową – choćby HP czy Zmierzch. Ja nie jestem fanką tego typu pozycji. Dlaczego? Właśnie zamierzam wam powiedzieć.


Zbyt dużo tomów
Jeśli seria ma trzy tomy – nie jest źle. Są jednak i takie, które mają ich zdecydowanie więcej, prawda? Nie lubię, gdy wszystko ciągnie się przez wiele, wiele książek. Problemem jest głównie to, że często autor wymyśla wątki na siłę, byle tylko zapełnić strony, a potem nawet ich za bardzo nie rozwija. To męczące i nic nie wnosi do fabuły, więc po co? Po co nam wiedza o problemach postaci, która jest tylko w dwóch rozdziałach, które w 90% poświęcone są właśnie jej, a potem nawet nie zostaje wymienione jej imię?

Za długie przerwy
Ile można czekać na kolejny tom? Okazuje się, że często całkiem długo. Są takie serie, które uwielbiam, a których kolejne tomy nadal nie wyszły i nie wiadomo, kiedy będą. Minusem jest głównie to, że zapominam, co działo się w poprzednich częściach. Nie mogę wczuć się w atmosferę, mimo że poprzednie książki mi się podobały. To odbiera mi radość z lektury.


Więcej płacę
Czasem książki z jednej serii można dostać w pakiecie i wtedy nie ma jeszcze tragedii, ale zazwyczaj jest to długo po premierze całości. Więc jeśli kupuję książki i za każdą z nich muszę zapłacić np. 30 zł, a jest ich w serii kilka… Sami rozumiecie.

Nie mam gdzie ich trzymać
Trzy książki mam jeszcze gdzie wcisnąć, ale siedem albo dziesięć? To często cała półka! Owszem, całość wygląda ładnie, ale jak ktoś ma małe mieszkanie, to gdzie będzie to trzymać?


Rozwleczona fabuła
Tak jak wspominałam wcześniej – niekiedy była tak, że im więcej tomów, tym fabuła wolniej się rozwija. Ucina się ją w takim momencie, że nie można doczekać się kolejnej części, a kontynuacja wątku zajmuje jeden rozdział. Wprowadza się sztuczne problemy i potem się ich nie ciągnie albo nie mają one znaczenia dla fabuły. Owszem, czasem wątki poboczne ubarwiają główną opowieść, ale jeśli są wciśnięte tylko po to, by spowolnić akcję, nie ma to sensu.

Masa postaci do zapamiętania
Mam problem z zapamiętaniem imion, szczególnie obcych. Im więcej tomów, tym więcej pojawia się bohaterów, też pobocznych, a ja nie umiem sobie poradzić z rozróżnieniem kto kim jest. Na dodatek czasem imiona te są do siebie niesamowicie podobne i nie wiem, czy Philip jest przyjacielem Alex czy to Alexi jest dziewczyną Phila.


Musisz trzymać się kolejności
Oczywiście nie musisz, ale ja lubię. Czasem kolejne tomy nie zdradzają szczegółów poprzednich części, nawiązują delikatnie do jakichś spraw i to jest ok. A czasem niestety bez znajomości pierwszej czy drugiej książki nie można się połapać w niczym w kolejnych.

A wy lubicie serie czy wolicie pojedyncze tomy?

16 komentarzy:

  1. A ja bardzo lubię, przywiązuję się do bohaterów i żal mi, gdy wiem, że to ostatnia część. I przynajmniej w tych seriach, które czytałam, że zauważyłam rozwlekania na siłę - ale możliwe, że byłam już taka zapatrzona w serię, że nie dostrzegałam już żadnych wad ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. W ramach konkursu stałam się właścicielką książki. Skoro ją wygrałam, należało przeczytać. Fabula była prosta jak budowa cepa, ale dosyć dobrze napisana i... gdy własnie wydawało się, że powinno nastąpić rozwiązanie akcji... książka skończyła się, bo okazała się częścią sagi. Nie sięgnę po następna, bo nie podejrzewam biblioteki o zakup tegoż "wybitnego dzieła" a sama na 100% nie wydam 20-30 zł.
    Serie są dobre tylko wtedy, gdy każdą kolejną książkę można czytać oddzielnie bez szkody dla fabuły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pod warunkiem, że są też informacje o postaci, w sensie można lepiej poznać jej przeszłość i charakter, bez wracania się do innych części.

      Usuń
  3. Ja lubię serię, sporo ich zbieram. W szczególności lubię zdobywać antykwaryczne ksiaąki z serii z Kolibrem.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja lubię, chociaż nie koniecznie dużo ich przeczytałam. Właśnie ze względu na to, że wolę sięgnąć po jedną książkę niż czytać coś przez kilka tamów. Bardzo lubię też serie np. z jednym detektywem, czy za takimi tez nie przepadasz? Chyba tak, bo wnioskuję to po ostatnim punkcie. Nie wyobrażam sobie życia, w którym nie mogłabym czytać więcej o Martinie Servazie z książek Miniere ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, jestem fanką Christie, ale najśmieszniejsze, że do Poirota musiałam się przekonać. Znaczy musiałam znaleźć książkę, w której było więcej o tej postaci, bym mogła go zrozumieć, a potem już sięgałam ot tak :)

      Usuń
  5. Mam nieco odmienne zdanie, a czekanie na kolejne tomy tylko pobudza apetyt. Lubię wracać do świata wykreowanego przez pisarza, do dobrze mi znanych postaci. Niby jest dużo do pamiętania, ale mi to nie przeszkadza - zawsze można wrócić do początków :) A z miejscem - ten sam problem bym miała gdybym na to miejsce kupiła kilka innych, pojedyńczych książek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli mam między tomami roczną przerwę, to niestety jest to dla mnie za długo. Są serie, przy których mi to nie przeszkadza, ale jest ich niewiele.

      Usuń
  6. Ja uwielbiam serie, a zdecydowanie najlepszą jak dla mnie jest właśnie Harry Potter, podobała mi się też seria "Oddechy" Rebecci Donovan. Fakt, że zazwyczaj sięgam po nie jak już wszystkie książki zostały wydane (bo zdarza mi się czasem zapomnieć co było w poprzednich częściach) choć ostatnio sięgam również po nowości i wtedy ta niecierpliwość co będzie dalej też jest fajna :) Właśnie jestem w trakcie serii "Dziesięć płytkich oddechów" (2 za mną, 2 przede mną) i czeka też na mnie ostatnia książka z serii "Dzienniki pisane w drodze" Richarda Paula Evansa :) Osobiście bardzo lubię kiedy mogę spędzić z bohaterami, których polubiłam, więcej czasu, co z pewnością umożliwiają własnie takie serie :)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też często mam problem z zapamietaniem imion nawet jak poznaje kogoś osobiście. Przy czytaniu ten problem jest większy, a jak imiona są zagraniczne i jest ich duzo naraz to już całkiem mam problem z ogarnieciem wszystkiego.
    Jakiś czas temu czytałam pierwszy tom serii Wojownicy. Opowiada ona o dzikich kotach, których imiona są do siebie tak podobne, że do teraz nie wiem czy dobrze zrozumiałam historię.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zgadzam się ze wszystkimi argumentami, które wymieniasz. Najbardziej drażni mnie oczekiwanie na poszczególne tomy. Przez przerwę tracę wątek i klimat danej serii.I niestety choć przywiązuje się do bohaterów, to trzytomowe cykle powinny być wystarczającą ilością częśći:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W końcu ktoś mnie zrozumiał. To nie jest tak, że chętnie spaliłabym na stosie autora, który pisze długie serie. Po prostu czasem nie widzę w tym sensu. Kocham HP, ale i z niego wywaliłabym niektóre rzeczy, by był krótszy :)

      Usuń
  9. Dla mnie wszystkie te czynniki nie mają żadnego znaczenia - jeśli autor utrzymuje poziom, a seria mi się podoba, książek może być i trzydzieści i mogę czytać je nie po kolei. :D Inna sprawa, że bardzo często dużo tomów = skok na kasę i zwyczajne grafomaństwo... Na pozostałe czynniki w ogóle nie zwracam uwagi, bo cena i miejsce to problem każdej książki, nie tylko serii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, post miał być takim luźnym tematem, a nagle wszyscy traktują mnie jak kogoś, kto widząc serię, od razu uważa ją za najgorsze zło tego świata :)

      Usuń
  10. Ja lubię czytać serię :). I np. uważam, że seria HP jest bardzo dobra i nigdzie nie widzę rozwleczenia czy zapełniania stron na siłę. Czasami, aż człowiek się zastanawia po co autor to napisał. Masz rację jednak, że czasami na kolejne tomy czeka się długo :(.

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  11. Czasem żałuję, że nie ma kontynuacji, czasem wyzywam, że kilka tomów jest zbędnych. Nie ma reguły ;/
    http://justboooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, co sądzisz o wpisie!