Bajki Ewy, Ewa Abart

Autor: Ewa Abart
Tytuł: Bajki Ewy
Wydawnictwo: Potop
Czas trwania: 45 min

Co się dzieje, gdy jest nam smutno? Czy istnieją jakieś dobre skrzaty, które dbają o poprawianie nam humoru? A czy ktoś czuwa nad pasażerami w pociągach – oczywiście poza konduktorem? Sprawdźmy, czytając Bajki Ewy.

Bajki Ewy to zbiór kilku bajek, w których mamy do czynienia ze skrzatami, lecz nie tylko. Nie do końca zresztą są to skrzaty – to raczej małe istotki, których zadaniem jest na przykład dbanie o pasażerów w pociągach, umilanie im podróży i przypominanie o bagażach czy przesiadkach. Każda z opowieści jest krótka, lecz treściwa.

Tekst skierowany jest do słuchacza. Autorka zdaje sobie sprawę, że jej odbiorcy to młodzi czytelnicy. Namawia ich do zamknięcia oczu i wyobrażenia sobie jakichś rzeczy. Zwraca się bezpośrednio do swoich odbiorców, mówiąc o nich w liczbie pojedynczej „kochany słuchaczu”. To skraca dystans i sprawia, że podczas słuchania audiobooka dziecko może poczuć się, jakby ktoś opowiadał mu tytułową bajkę.

Zbiór jest krótki, ale nie brakuje w nim ważnych treści – porusza się na przykład temat smutku, który pojawia się, gdy cierpi bliska nam istota. Podobało mi się, że autorka postawiła na stworzenie nowych historii, nie przerabiała znanych baśni. Starała się, by jej opowieści niosły wartości, uczyły, bawiły i wzruszały. Bajki mają za zadanie rozwinąć wyobraźnię i kreatywność, uczą też, czym jest empatia.

Lektorką audiobooka jest sama autorka. To dobry zabieg, który coraz częściej się pojawia w przypadku audiobooków. Ewa Abart świetnie interpretuje tekst, nadaje mu emocji, nie boi się bawić z treścią. Zna swoje dzieło, więc wie, gdzie może sobie pozwolić na postawienie pauzy czy zawieszenie głosu.

Przyznam, że o ile lubię Ewę Abart w roli lektorki, o tyle jako autorka raczej średnio mi podeszła. Zabrakło mi lekkości i humoru, wszystko odebrałam jako bardzo poważne. Mam wrażenie, że za mocno położono nacisk na wartości, morał, a za mało na fakt, że bajki powinny być moralizatorskie, ale jednocześnie też przyjemne w odbiorze dla młodego czytelnika, czyli trochę mniej poważne. Może to tylko moje odczucie, może dzieciom spodoba się ta forma, będą zasłuchane i zauroczone tą opowieścią.

9 komentarzy:

  1. Czyli bajki, które raczej lepiej poznawać z dorosłymi, aby własnie nadali im lekkości, coś wyjaśnili, czy dopowiedzieli. Napisanie znakomitej bajki to jednak wyższa sztuka. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Taka smutna ta okładka, nie wiem czy bym taką książeczkę kupiła dla moich dzieci.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że ta książka nie do końca Ci podeszła. Nie wiem czy się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  4. sama okładka jakoś nie do końca mnie przekonuje, a jak piszesz, że raczej słabo to tym bardziej się nie skuszę

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta okładka raczej nie przyciągnie dzieci do sięgnięcia po ta propozycje chocia mogę się mylić

    OdpowiedzUsuń
  6. Ewa z okładki jest przytargana przez życie :) już sam jej widok poprawia humor

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierwsze słyszę o tym tytule, ale z tego, co piszesz może się on spodobać Potworkom.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wydaje mi się, że jednak to o czym piszesz może przeszkadzać dzieciom w odbiorze, ale różnie z tym bywa.

    OdpowiedzUsuń
  9. Przerażająca jest ta dziewczyna na okładce. Nie rozumiem czemu widnieje na książęce dla dzieci.

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, co sądzisz o wpisie!