W świecie zdziesiątkowanym przez wirusa – Mur

Do Madrytu wraca po latach Hugo, który wraz z córką i bratem odwiedza teściową. Żona mężczyzny, Sara, nie żyje, zmarła na tajemniczego wirusa, który wiele lat temu zdziesiątkował populację kraju. Od tego momentu w Madrycie wydzielono dwie strefy – bogatych i biednych – i nie pozwolono ludziom się przemieszczać między nimi. Jedyna szansa na to, by Hugo i jego bliscy mogli zostać w mieście, jest zdobycie pracy. Nie jest to jednak łatwe. Sprawa komplikuje się, gdy Marta, córka mężczyzny, zostaje porwana przez medyków, twierdzących, że dopóki ojciec nie zdobędzie pracy, dziewczynka będzie wychowywana pod nadzorem.

 

Mur jest hiszpańskim serialem, na pierwszy sezon składa się 13 odcinków. Akcja serialu przenosi widza do 2045 roku, do Madrytu, który musi radzić sobie ze skutkami epidemii. W obrazie zobaczymy Unaxa Ugalde, Olivię Molinę, Eleonorę Wexler, Abela Folka, Angelę Molinę, Daniela Ibaneza, Laurę Quiros oraz Elenę Seijo.

 

Fabuła serialu to kilka wątków splecionych ze sobą. Po pierwsze obserwujemy Hugo, który musi znaleźć pracę, by odsunąć od siebie podejrzenia władzy. Gdy już będzie pracować, odzyska też córkę. Marta bowiem jest przetrzymywana w czymś w rodzaju szpitala, gdzie bada się ją, by sprawdzić różne metody leczenia wirusa. Ten zresztą jest kolejnym tematem serialu – nie bezpośrednio, bo nie wiemy, jakie miał objawy, jak z nim walczono, skąd się wziął. Obserwujemy natomiast kraj, który został nim dotknięty. Pokazuje się nam miasto podzielone na strefę lepszych i gorszych, ciągłe monitorowanie stanu zdrowia, represje związane z nawet najdrobniejszymi niedomówieniami. Są też oczywiście wątki walki o władzę, chęć wprowadzenia ładu w kraju oraz spiski, intrygi, eksperymenty medyczne, zakazane uczucie i cały miks dobrze znanych elementów.

 

Pomysł na serial był dobry, choć może nie odkrywczy – świat po chorobie, próba odnalezienia się w tym nowym miejscu i prawy bohater, który pragnie żyć w zgodzie ze sobą, dbając o rodzinę. Co poszło zatem nie tak? Wszystko. 

 

Po pierwsze postacie były denerwujące i oderwane od rzeczywistości – igrały ze śmiercią wielokrotnie, mimo że powinny wykazać się rozsądkiem. Wiedząc, że cały czas obserwuje ich sąsiadka, robili awantury na korytarzach i spotykali się z podejrzanymi ludźmi. Narażali się na każdym kroku, potrafili zostawić w domu samą Martę, mimo że wiedzieli, że na jej życie ktoś czyha. Byli nierozsądni, naiwni i jakby otumanieni, nie było w nich ani odrobiny zdrowego rozsądku.

 

Po drugie było w serialu wiele błędów logicznych – Hugo przyjechał do miasta, twierdząc, że żona za kilka dni do niego dotrze. Niby policja wiedziała, że kłamie, a rolę Sary gra jej siostra bliźniaczka, ale nic z tym nie robili. Hugo miał świadomość, że utrata pracy może go kosztować utratę córki, a jednak cały czas testował cierpliwość swoich chlebodawców, sprzeciwiał się im i migał od pracy, uciekając do prywatnych spraw. Jedyną normalną postacią okazał się minister zdrowia, który ratował Hugo i Julię niejednokrotnie, mimo że nie zasłużyli na jego pomoc, gdy sami ładowali się w kłopoty raz za razem.

 

Zabrakło także dogłębnej analizy świata – nie było praktycznie żadnej informacji o wirusie, a tworzące się z dnia na dzień grupy ludzi, którzy nagle po latach zorientowali się, że ich dzieci zaginęły, były śmieszne. Niby Julia i Hugo nosili łachmany, bo nie było w mieście możliwości zdobycia nowych ubrań, a z drugiej jednak strony ulice nie wyglądały na zaniedbane i brudne, wręcz przeciwnie. Nie wyjaśniono też roli sąsiadki rodziny, która miała za zadanie obserwację okolicy i donoszenie władzy o wszystkim, co niepokojące. Co za to miała? Dlaczego musiała to robić? Czemu ignorowano jej obecność, mimo że była niebezpieczna? Nie dostaliśmy odpowiedzi na te pytania.

 

Spodziewałam się, że Mur będzie serialem, który nawiąże w jakiś sposób do tego, co obecnie dzieje się na świecie. Jednak bardzo mnie rozczarował. Postacie były denerwujące, w każdej scenie aż prosili się, by ktoś ich zastrzelił. Wątki były porozpoczynane i niezakończone, przez co pojawiło się wiele luk w fabule. Zmiany w postaciach zachodziły przy każdym mrugnięciu okiem i nie były one w żaden sposób przeanalizowane. Szkoda, bo temat sam w sobie mógł przynieść tej hiszpańskiej produkcji rozgłos, jednak wykonanie pozostawiło wiele do życzenia.

4 komentarze:

  1. Na początu miałam takie - o, muszę przeczytać! Aczkolwiek skoro się zawiodłaś, to chyba poszukam czegoś lepszego:)
    rilseeee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że serial Cię rozczarował. Raczej go sobie odpuszczę. Szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie słyszałam o tym serialu wcześniej i widzę, że nic nie straciłam.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawa i uczciwa recenzja, chyba się skusze. Ciekawe czy będę mieć podobne odczucia. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, co sądzisz o wpisie!