Do brytyjskiej ambasady w Niemczech dociera ranny agent, który ściska w ręku imitację jajka Faberge. Bond dostaje zadanie, by sprawdzić, kto próbuje oszukać licytujących i produkuje fałszywe błyskotki. Udaje mu się podmienić jajko podczas licytacji i wyruszyć za nabywcą do Indii. Ujawnia się przed nim i zostaje pojmany i uprowadzony do górskiej posiadłości. Tu dowiaduje się o planach Khana, który go porwał, oraz generała Orłowa i niejakiej Ośmiorniczki, która jest przemytniczką diamentów.
Ośmiorniczka jest trzynastym filmem o przygodach Jamesa Bonda z serii. Scenariusz powstał w oparciu o opowiadanie Iana Fleminga, które opublikowano w tomie Ośmiorniczka. W głównego bohatera kolejny raz, szósty już, wciela się Roger Moore. Oprócz niego na ekranie zobaczymy Maud Adams w roli tytułowej – co ciekawe aktorka miała już okazję grać w filmach o Bondzie, a dokładniej w Człowieku ze złotym pistoletem i tam również była główną postacią kobiecą – oraz Louisa Jourdana, Stevena Berkoffa, Davida i Tony’ego Meyerów czy znanych z poprzednich części Lois Maxwell i Desmonda Llewelyna. Nowego aktora obsadzono w roli M – jest to Robert Brown, który zastąpił Bernarda Lee.
Ciekawie wygląda w tym filmie motyw cyrku, który przewija się w kilku scenach i ma on znaczenie dla fabuły – chociażby postacie występujące na cyrkowej scenie przejawiają mordercze skłonności, co jest czasem trochę groteskowe, a czasem sprawia, że ma się ciarki na plecach. Interesujące jest też wykorzystanie motywu silnej kobiety, Ośmiorniczki, która jednak pod wpływem Jamesa mięknie. Jednak potem pojawiają się sceny, w których to kobiety pokazują, jak są waleczne. To coś nowego, świeżego w tej serii.
Intryga w tej części jest zajmująca. Pojawia się kwestia handlu diamentami, lecz także oszustwo wśród partnerów zbrodni. Bond jak zwykle radzi sobie świetnie z rozszyfrowaniem zamiarów czarnych charakterów i udaje mu się uratować świat. Sam jednak – jak zawsze – wpada też w tarapaty i musi ratować się z opresji swoich sprytem i urokiem osobistym.
Ośmiorniczka to film, który ogląda się dobrze, ale nie jest on jakiś wybitny. Na pewno jest w nim dużo akcji i zmiany, zaskoczeń, które sprawiają, że seans nie jest monotonny. Po dość słabej odsłonie przygód Bonda, którą mieliśmy w Tylko dla twoich oczu, tu można się nawet wciągnąć w historię. Niemniej czekam z niecierpliwością na nowsze części, w których będzie działo się więcej.
Nie znam jeszcze tego filmu, ale może kiedyś nadrobię.
OdpowiedzUsuńRaczej wolę się nie skusić na oglądaniu bardziej wybitnych filmów w wolnym czasie, ale nie mówię nie.
OdpowiedzUsuńKlasyka literatury i filmu. Chyba nikogo nie trzeba zachęcać.
OdpowiedzUsuńLubię wchodzić w takie klasyczne sensacyjne klimaty, z uśmiechem przyglądam się scenom. :)
OdpowiedzUsuń