Autor: Philip Pullman
Tytuł: Bursztynowa luneta
Tytuł oryginalny: The
Amber Spyglass
Wydawnictwo: Mag
Liczba stron: 504
Po tym, jak Will i Lyra rozdzielili się, chłopak postanawia poszukać przyjaciółki. Dziewczynka jest pod opieką matki, która utrzymuje ją w stanie magicznego snu, by ta nie uciekła i nie wypełniła przepowiedni. Tymczasem Lyrze podczas snu objawia się przyjaciel, który zmarł, i przemawia do niej z krainy umarłych. Lyra postanawia, że wyruszy do niego i porozmawia z nim, jednak najpierw musi jakoś uwolnić się spod pieczy pani Coulter. Na szczęście Will trafia na jej trop i rusza, by ją uwolnić.
Bursztynowa luneta Philipa Pullmana to trzeci tom serii Mroczne materie. W tym tomie ponownie bohaterami są postacie, które znamy, czyli Lyra i Will. Narracja pokazuje także wydarzenia wokół Mary Malone, badaczki, którą Lyra poznała w Oksfordzie. Nie brakuje też scen, które zdradzają, co robią pani Coulter czy Lord Azriel. To wszystko sprawia, że mamy do czynienia z bogato tkaną historią, której różni bohaterowie to różne działania i problemy.
Lyra w tym tomie zmienia się. Jest mniej pogodna, bardziej wycofana, traci nieco ze swojej butności. Z jednej strony jest to wynik wydarzeń, które miały miejsce, z drugiej – dziewczyna dojrzewa. Ogromnym wsparciem jest dla niej Will, który ufa jej i stara się o nią dbać. Tej dwójce narzucono pewne cele, jednak nim wykonają polecenia innych, będą chcieli zrobić coś po swojemu. Dlatego też udadzą się do krainy umarłych, by porozmawiać z przyjacielem Lyry.
Trzeci tom zamyka wątki z poprzednich. Ponownie widzimy niektórych bohaterów z pierwszej i drugiej części, autor nie porzuca ich, lecz prowadzi historię tak, by miała logiczne zakończenie. Akcja rozgrywa się na kilku płaszczyznach, dlatego warto śledzić ją uważnie i wyciągać z różnych wątków wnioski. Na przykład opowieść o Mary Malone wydaje się początkowo dołożona na siłę, jednak pod koniec wszystkie wątki się zazębiają i całość nabiera sensu.
Fabuła Mrocznych materii pełna jest odniesień religijnych, nie brakuje filozoficznych wywodów. Oczywiście znajdziemy tu też dobrze znane motywy jak walka dobra ze złem, jednak stworzona przez Pullmana opowieść jest świeża, oryginalna i wielowątkowa. Nie jest to płaska historia, a mimo że bohaterowie są bardzo młodzi, nie jest też naiwna. To dojrzała opowieść, którą czyta się jednym tchem.
Bardzo ciekawie zbudowany jest świat w Mrocznych materiach. To wielowymiarowa przestrzeń, z jednego świata można dostać się do drugiego. Bohaterowie przenikają więc do zupełnie nowych krajów, poznają istoty, o istnieniu których nie mieli wcześniej pojęcia. To sprawia, że ich światopogląd się zmienia. Do czarownic, pancernych niedźwiedzi i dajmonów, dołączają anioły, mulefy i mali szpiedzy jeżdżący na ważkach.
Wiedza o pyle, która stale jest uzupełniania na kartach książki, to kolejny motyw bardzo ważny dla tej historii. Dlaczego wszyscy się nim interesują i czym właściwie jest? Te pytania pojawiają się ciągle. Czasem wyjaśnienia są bardziej naukowe, czasem ocierają się o religię i filozofię.
Zakończenie powieści było niesamowicie smutne. Nie spodziewałam się, że autor tak zagra na uczuciach czytelnika i w momencie, gdy nadejdzie względy spokój, zniszczy szczęście bohaterów. Było to poruszające i wzruszające zamknięcie trylogii. Na szczęście Pullman napisał też cykl Księga prochu, który opowiada o wydarzeniach sprzed Mrocznych materii, więc wcale nie musimy opuszczać tego świata.
Nie znam jeszcze tej serii, ale może kiedyś się na nią skuszę.
OdpowiedzUsuńTak seria dobra jest na deszczowe wieczory, szkoda, że ksiązka nie kończy się po myśli czytelników...
OdpowiedzUsuńNie trafiłam wcześniej na ten tytuł, a widzę, że to może być przygoda czytelnicza właśnie dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńFajny klimat czuję może ta książka będzie fajnym pomysłem na wolne dni:)
OdpowiedzUsuń