Lyra wychowuje się w Kolegium Jordana. Tu umieścił ją wuj, jedyny żyjący członek rodziny. Dziewczynka bawi się, czasem uczy, psoci. Pewnego dnia jest świadkiem przemowy wuja, której nie powinna widzieć ani słyszeć. Dziewczynka dowiaduje się o Pyle, który przeraża uczonych. Lyra ma jednak inne zmartwienia niż dorośli akademicy. Jej przyjaciel zaginął, prawdopodobnie został porwany przez tajemniczą organizację, która grasuje w okolicach Londynu. Dziewczynka przejmuje się jego zniknięciem, a w mieście zaczynają znikać kolejne dzieci. Czy Lyrę też czeka ten sam los? A może uda jej się dowiedzieć, czym jest Pył, o którym robi się coraz głośniej?
Serial Mroczne Materie powstał dla HBO GO na podstawie powieści Philipa Pullmana. Dwa sezony to łącznie 15 odcinków, w których główną bohaterką jest nastoletnia Lyra. W serialu w tę postać wciela się Dafne Keen. W obrazie zobaczymy także Ruth Wilson w roli Marisy Coulter, Jamesa McAvoya jako Lorda Asriela, Lin-Manuela Mirandę grającego Lee Scoresby’ego oraz Amira Wilsona jako Willa Parry’ego.
Serial pokazuje Lyrę – i nie tylko – w świecie podobnym do naszego, jednak jakby mniej rozwiniętym technologicznie. Dziewczyna początkowo znajduje się w Oksfordzie, lecz później przemierza inne części kraju w poszukiwaniu przyjaciela. Chce też ukryć się przed ludźmi, których intencje wobec niej nie są czyste. Lyra nie wie, że jej życie związane jest z pewną przepowiednią, o której w serialu wiele się mówi, jednak nie ujawnia się jej brzmienia aż do końca drugiego sezonu.
Świat, w którym rozgrywa się serial, jest podobny do naszego, jednak są w nim pewne nowości. Najważniejszą jest na pewno Pył, który utożsamiany jest z grzechem. Każdy człowiek w świece Lyry ma swojego dajmona płci przeciwnej, który jest jakby cząstką duszy danej osoby. Dajmony przybierają zwierzęce postacie, a ostateczną formę otrzymują, gdy dziecko dojrzewa.
Ważną kwestią są sprawy związane z religią – choćby grzech w formie Pyłu i rządzenie światem Lyry przez Magisterium, trochę zmodyfikowaną formę kościoła. Także manifestacja duszy w postaci dajmonów, a potem także przywoływanie aniołów jako ważnego elementu dla scenariusza dowodzą, że znajdziemy tu nawiązania do religii. Nie jest jednak tak, że to motyw nachalny i wpychany nam na siłę do serialu. Pullman w książkach, a potem twórcy w obrazie, nawiązują do wiary, korzystają z jej symboliki, ale nie trąci to fanatyzmem i sztucznością. O wiele trudniejsze do ogarnięcia były dla mnie kwestie związane z fizyką i materią, do których odwołują się nieraz i książka, i serial.
Fabuła śledzi nie tylko wydarzenia, w których Lyra bierze bezpośredni udział. Kamera pokazuje także inne postacie, które są kluczowe dla historii opowiedzianej w serialu. Możemy zatem podziwiać działania pani Coulter, śledzić poczynania Lee Scrosby’ego czy Willa, gdy ten nie jest jeszcze towarzyszem podróży Lyry.
Pierwszy sezon dobrze oddaje wątki z książki. Uzupełniono go jednak o przebitki z innego świata, w którym osobno toczy się historia Willa. Tego nie znajdziemy w Zorzy polarnej, w jej książkowej wersji. Ciekawie ogląda się te dwie perspektywy i dwie postacie, tak młode, a z tak skomplikowaną historią. Dzięki wprowadzeniu wątku chłopca w pierwszy sezonie nie jesteśmy zaskoczeni wydarzeniami z kolejnego, mamy już pewną wiedzę na temat tej postaci.
Na plus wychodzą efekty specjalne w tym serialu. Po pierwsze pokazanie przejść między światami jest piękne. Oddano je w taki sposób, że ani przez chwilę nie kwestionujemy ich istnienia. To samo tyczy się wyglądu bohaterów zwierzęcych. Animacje mówiących dajmonów czy pancernych niedźwiedzi są prawdziwą perełką. Wyglądają naturalnie i są doskonale wkomponowane w akcję i wydarzenia.
Mroczne materie to świetnie zrealizowany serial, który doskonale korzysta z książkowych pierwowzorów. Jest ładnie nagrany, a Dafne Keen radzi sobie zachwycająco w głównej roli. Przyznam, że od dawna miałam ochotę na obejrzenie tego obrazu, a gdy już udało nam się za niego zabrać, zrobiliśmy sobie maraton, bo nie byliśmy się w stanie od niego oderwać. Warto sięgnąć przed seansem po książki, które świetnie wyjaśniają pewne skomplikowane mechanizmy. To też duża gratka porównywać to, co na kartach powieści z tym, co na ekranie. Polecam i czekam na trzeci sezon!
Uwielbiam taki gatunek seriali, zdecydowanie musze jemu przyjrzeć, mam nadzieję ze mnie wciągnie i tez bede czekać na trzeci sezon :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze tych książek, ale serial zapowiada się świetnie.
OdpowiedzUsuńJa muszę w końcu nadrobić drugi sezon
OdpowiedzUsuńCzytałam, że przez pandemię nie zostały nagrane wszystkie odcinki. Między innymi zabrakło odcinka poświęconego postaci Jamesa McAvoya.
Lubię seriale na podstawie książek, ten też tematycznie trafia w mój gust.
OdpowiedzUsuńMuszę oglądnąć odcinek i sprawdzić czy jest to propozycja dla mnie. Ostatnio ograniczyłam do minimum telewizję ale czasem lubię coś obejrzeć
OdpowiedzUsuńNie czytałam książek, ale po obejrzeniu obu sezonów, pozwoliłam sobie na lekturę streszczeń na Wikipedii i byłam pod ogromnym wrażeniem! Rzadko się zdarza, aby serial tak szczegółowo przekładał książkę na ekran!
OdpowiedzUsuńSerial zdecydowanie nie dla mnie, ale znam koleżanki, którym się on powinien spodobać, więc im polecę :)
OdpowiedzUsuńBez wątpienia mroczne materie jest jedną z najciekawszych książek przygodowo fantastycznych. Warto przeczytać także tomy poprzedzające akcję z mrocznych materii i to co się działo potem. Swoją drogą, też nie ma co się oszukiwać, że rola kościoła zarówno przez tego autora także została dość dobrze przedstawiona.
OdpowiedzUsuń