Zabijam w imię pokoju – Peacemaker

Peacemaker dostaje propozycję nie do odrzucenia. Ma pracować przy nowym tajnym projekcie Motyl, podczas którego będzie eliminował ludzi zainfekowanych przez kosmitów. Powołana do tego grupa nie przepada za superbohaterem, a ten nie do końca lubi stosować się do ich wytycznych. Peacemaker po jednej z robót zatrzymuje sobie motylego kosmitę w roli zwierzątka. Nie skończy się to jednak dobrze…

Peacemaker to serial superbohaterski ze stajni DC. Opowiada o postaci pod tym samym pseudonimem, która pochodzi z komiksów wydawnictwa DC Comics. Serial jest spin-offem filmu Legion samobójców z 2021 roku. Akcja rozpoczyna się niedługo po wydarzeniach z filmu, a retrospekcje z tamtej historii co jakiś czas powracają do bohatera. Główną rolę otrzymał John Cena. Oprócz niego na ekranie zobaczymy m.in. Danielle Brooks, Jennifer Holland, Freddiego Stroma. Serial ma jeden sezon, na który składa się osiem odcinków.

Główny wątek tego tytułu to likwidowanie kosmitów, którzy przejmują kontrole nad ludźmi. Mają oni na ziemi swojego żywiciela, a sami opanowują ciała ludzi, usuwają ich osobowości, zabijają ich i żyją ich życiem. Peacemaker musi dotrzeć do źródła problemu i zlikwidować dostawcę pokarmu. Nie jest to łatwe, bo kosmici mają coraz liczniejsze szeregi.

Oprócz tego dostajemy kilka wątków pobocznych. Na uwagę zasługuje trudna relacja Peacemakera z ojcem, który nie traktuje go dobrze. Mimo tego bohater nie chce mu zrobić krzywdy – w końcu to jego ojciec. Ciekawy jest też wątek Adebayo, jednej z agentek, która ma za zadanie wrobić Peacemakera w coś, czego nie zrobił. W ten sposób się go pozbędzie. Nie jest to jej plan, ale działa na czyjeś polecenie i nie wie, jak wyplątać się z tej sytuacji, bo zdążyła polubić tego szorstkiego i nieokrzesanego superbohatera. Jest też ciekawy motyw przyjaźni – Vigilante, kolejny bohater, jest fanem Peacemakera, lubi go, robi z nim szalone rzeczy, ale ten traktuje go z dystansem, a czasem wręcz zachowuje się w stosunku do niego podle.

To nie jest typowy serial superbohaterski w stylu Supermana czy innych tego typu obrazów. Tytuł ten pełen jest przemocy, seksu, brutalności, ale traktowanej jako zabawa, nie jako zemsta czy niewdzięczna robota. Owszem, Peacemaker zaczyna mieć wątpliwości co do swojej roli i zadań, które wykonuje, jednak i tak potem bierze udział w masakrach i nie ma z tego powodu wyrzutów sumienia. Oglądając ten tytuł, ma się wrażenie, że to, co robią bohaterowie, to świetna zabawa, jednak wszystko jest niezwykłe brutalne, choć oprawione czarnym humorem, dobrą muzyką, a często też ładnymi barwami. Otoczka ta stoi w sprzeczności z fabułą, a rozdźwięk powoduje, że nie możemy się oderwać od tej dziwności.

Peacemaker i Vigilante to nie są typowi superbohaterowie. Są brutalni, ale nie w mrocznym stylu Batmana, raczej w stylu Harley Quinn, dla której rozwałka to dobra zabawa. Obaj zagrani są świetnie, ale trudno byłoby mi powiedzieć, że polubiłam te postacie. Dla nich jedynym wyjściem jest przemoc. Są jednocześnie groźni, jak i nieporadni – szczególnie Peacemaker. Sceny z nim bywają zabawne – na przykład ucieczka z mieszkania nie jest widowiskowa, to moment pełen upadków i poturbowań.

Peacemaker spodoba się osobom, które śledzą DC i znają bohaterów z tego uniwersum. Jest tu sporo przerysowań, brutalności, czarnego humoru, ale całość jest spójna i przemyślana.

4 komentarze:

  1. Nie do końca kojarzę tych bohaterów, więc nie wiem czy to serial dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejny świetny film, który muszę obejrzeć jak tylko znajdę trochę wolnego czasu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak widzę superbohaterów, to niestety automatycznie odrzuca mnie od danego filmu czy serialu. Wolę inny gatunek.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tego typu seriale nie są dla mnie, jakoś za nimi nie przepadam, więc raczej się nie skusze.

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, co sądzisz o wpisie!