Autor: Susanna Soberg
Tytuł: Brr
Pełny tytuł: Brr. Jak zażywać zimnych kąpieli, aby wspierać cały organizm
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 216
Morsowanie w ostatnich latach zrobiło się popularne. Powstają grupy, które wspólnie wchodzą do zimnej wody, nie zważając na niską temperaturę, i cieszą się tym doświadczeniem. Zbawienne działanie dla organizmu tego typu zajęcia podkreślane jest przez lekarzy i badaczy, którzy wskazują, że zimne kąpiele redukują bóle, obniżają poziom stresu, a nawet są przyczynkiem do walki z otyłością i cukrzycą. O tym, dlaczego warto morsować i jak zacząć pisze w pozycji Brr Susanna Soberg.
Autorka podejmuje temat morsowania i brania zimnych kąpieli. W książce opowiada o tym, jak zacząć przygodę z tego typu rekreacją. Mówi o przygotowaniach i zachęca, ale nie zmusza. To dobrze, bo nie czujemy się atakowani jej pomysłami i radami. Zresztą w książce wiele jest przykładów z życia autorki – jak wspierała innych morsów i też podchodziła do nich z dużą empatią. Jej osobiste doświadczenia są bardzo cenne dla tej pozycji.
Wiele tekstu poświęcono na zaprezentowanie zalet morsowania. To dobrze, bo rzadko się o tym mówi, raczej skupiamy się na tym, że jakaś grupa „szalonych” ludzi wchodzi zimą do wody. Okazuje się, że kąpiele w chłodnej wodzie mogą redukować bóle stawów, obniżać poziom stresu, poprawiać krążenie krwi, a przede wszystkim zwiększać poziom endorfin i w ten sposób dawać nam dobre samopoczucie psychiczne. Są również ostrzeżenia – złe przygotowanie do morsowania może na przykład skończyć się atakiem paniki.
W książce znajdziemy też rozbudowany wątek brunatnej tkanki tłuszczowej. Przyznam, że nie bardzo mnie on zainteresował, bo nie dla niego sięgnęłam po tę pozycję. Miałam wrażenie, że wrzucono go na siłę, bo autorka ma coś do powiedzenia w tym temacie i koniecznie chce to zrobić. Wyjaśniła, jak łączy się to z morsowaniem, ale mnie kompletnie nie pasowało pojawienie się tego wątku w tej pozycji.
Temat morsowania jest ciekawy, ale książka jest naszpikowana powtórzeniami. Odniosłam wrażenie, że co kilka stron czytam o tym samym, powtarzane są te same argumenty, jakby zabrakło w tym wszystkim pomysłu na ułożenie treści. To mnie nieco zniechęciło do lektury. Myślałam, że będzie nieco bardziej uporządkowana ta treść, a w efekcie co chwilę autorka wracała do tego, o czym już pisała.
Brr to książka nie tylko dla osób, które morsują. To przede wszystkim poradnik dla tych, którzy chcieliby zacząć, ale nie wiedzą jak. Pozycja może przekonać ich do zbawiennego wpływu zimnych kąpieli. Jest też formą ciekawostki – dowiadujemy się nowych rzeczy o zjawisku, które jest coraz bardziej popularne.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Otwartego.
Temat ciekawy tylko szkoda, że tak po macoszemu potraktowany.
OdpowiedzUsuńNa pewno warto zwrócić uwagę na tę lekturę, tym bardziej że temat morsowania jest popularny.
OdpowiedzUsuńNie, to zdecydowanie nie jest dla mnie, ale szczerze podziwiam tych co morsują.
OdpowiedzUsuńNie jest to książka dla mnie. Jestem ciepłolubnym zmarźluchem, poza tym ze względów zdrowotnych lodowate kąpiele u mnie odpadają.
OdpowiedzUsuńOdkąd pamiętam jestem zmarzluchem, więc nie dla mnie morsowanie czy zimne kąpiele. Wolę gorącą kąpiel :D
OdpowiedzUsuńJa tam kocham ciepło więc temat raczej nie dla mnie . Jednak fanom morsowania może by się spodobała
OdpowiedzUsuńMoja koleżanka jest fanką takich kąpieli. Ja niezbyt. Nie lubię zimna. Wolę ciepły basen.
OdpowiedzUsuń