Autor: Frances Hodgson Burnett
Tytuł: Klejnoty ciotki Klotyldy
Wydawnictwo: Dobry Owoc
Czas trwania: 39 min
Elżunię wychowuje ciotka, która żyje w ubóstwie, ponieważ cały swój majątek poświęca na pomoc innym. Gdy ciotka umiera, młoda dziewczyna trafia pod opiekę krewnego. Stary kawaler prowadzi zupełnie inne życie niż zmarła ciotka. Lubi zabawy, trwoni majątek na przyjemności i nie angażuje się w pomoc ubogim. Elżunia postanawia, że poprosi go o pieniądze, które potem użyje w walce z ubóstwem w Nowym Jorku.
Klejnoty ciotki Klotyldy to krótka opowieść autorstwa Frances Hodgson Burnett – doskonale znanej z powieści Mała księżniczka czy Tajemniczy ogród. W wersji drukowanej opowieść ma nieco ponad dwadzieścia stron, w formie audiobooka niepełnie czterdzieści minut. Lektorką jest Magda Karel.
Opowieść to sentymentalna historia o dziewczynie, bardzo młodej, która chce pomagać innym. Tak została wychowana i nauczona. Pragnie walczyć z biedą, nie liczą się dla niej dobra materialne i majątek, chyba że jako forma pomocy. Dla Elżuni los ubogich jest bardzo ważny, przejmuje się nim do tego stopnia, że myśli te przyprawiają ją o białą gorączkę. Jednocześnie styl życia jej nowego krewnego stoi w sprzeczności temu, co dziewczyna zna, dlatego oburza ją brak zainteresowania biedotą ze strony kuzyna. Jest jednak zbyt nieśmiała, by zwrócić mu uwagę, a próby zdobycia pieniędzy są dla niej czymś niezwykle wstydliwym.
Słuchając tej pozycji, miałam wrażenie, że ma ona dwa główne cele. Po pierwsze ma zaprezentować niezrozumienie dla obu stron i ich stylów życia. Elżunia tylko wspomina w myślach o kuzynie i dziwi się jego zachowaniu, natomiast on jawnie mówi o tym, jak została wychowana i że nie podobają mu się na przykład jej stroje. Żadne z nich nie próbuje rozpocząć rozmowy, która mogłaby pokazać bolączki i pragnienia tej drugiej osoby. Drugim celem jest pokazanie dziewczyny, która mimo młodego wieku jest stara duchem. Nie do końca może chodziło o wyśmianie takiej postawy, ale miałam wrażenie, że jest ona nieco wyolbrzymiona. A może to po prostu odczucie osoby, która z tekstem zapoznaje się wiele lat po jego wydaniu?
Klejnoty ciotki Klotyldy czyta Magda Karel. Dobrze radzi sobie z tak krótkim tekstem, nie zanudza, ale sprawia, że chcemy wysłuchać wszystkiego do ostatniej sekundy. To dobrze, bo w przypadku tak niedługich nagrań często można się rozproszyć, a gdy ucieknie jakaś scena, możemy stracić całkiem sporo sensu i treści.
Książka była krótka i nie zapadła mi szczególnie w pamięć. Nie znałam tej opowieści wcześniej, więc cieszę się, że miałam okazję ją poznać, ale nie sądzę, bym miała do niej jeszcze powrócić.
Audiobooka wysłuchałam dzięki Audiotece.
przyznam, że ja jednak wolę tradycyjne ksiązki od Audiobooków, ostatecznie chyba szkoda, że taka krótka, ale fajnie że miałaś okazję wysłuchać ta opowieść
OdpowiedzUsuńMiałam okazję poznać twórczość tej autorki, jednak o tej opowieści wcześniej nie słyszałam, muszę to nadrobić. :)
OdpowiedzUsuńTeż mnie boli, że niektóre historie są takie nijakie... i właściwie nie do końca wiadomo czy było warto przeczytać, czy nie.
OdpowiedzUsuńJuż wcześniej zwróciłam uwagę na tę lekturę. Mimo że nie zapada w pamięci chętnie poznam tę historię.
OdpowiedzUsuńJakoś nie potrafię się przekonać do audiobooków, książka do dla mnie czas takiego relaksu, gdzie nie musze się niczym bodźcować, a dodatkowe dzwięki zamiast tekstu - no nie jestem przekonana :/
OdpowiedzUsuńBardzo często sięgam po audiobooki. Mam wadę wzroku i czytanie dużej ilości książek sprawia, że są zmęczone. Wtedy wkraczają audiobooki.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie zapadła ci szczególnie w pamięci, ale i tak jestem ciekawa tej historii. ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to ciekawa i wartościowa opowieść. Zamówię sobie książkę i poczytam córce.
OdpowiedzUsuń