Do niewielkiej wioski przybywa Moiraine, aes sedai, która poszukuje Smoka Odrodzonego – człowieka z mocą, który ma uratować lub zniszczyć świat. Moiraine zabiera ze sobą w podróż czwórkę młodych mieszkańców – Randa, Matta, Perrina i Egwene – twierdząc, że któreś z nich jest tym, kogo poszukuje. W czasie podróży grupa rozdziela się, a pokonanie Czarnego staje pod znakiem zapytania.
Koło czasu to serial fantasy na podstawie powieści Roberta Jordana o tym samym tytule. Pierwszy sezon to osiem odcinków. W obsadzie zobaczymy m.in. Rosamund Pike, Madeleine Madden, Josha Stradowskiego, Marcusa Rutherforda i Zoe Robins.
Akcja serialu osadzona jest w Świecie Koła, gdzie magią władają kobiety. Mężczyzna obdarzony Jedyną Mocą może postradać zmysły, co zresztą często się dzieje. Trzy tysiące lat wcześniej doszło do Pęknięcia Świata, którego dokonał Czarny. Proroctwa mówią, że na ziemi kolejny raz pojawi się Smok Odrodzony, który może zapobiec ponownej zagładzie świata.
Bohaterami w serialu są przede wszystkim Rand, Egwene i Moiraine. To ich losy śledzimy podczas seansu. Pojawiają się też inne postacie, które dostają sceny bez udziału głównej obsady – w tym Nynaeve, przyjaciółka Egwene, która nie ufa Moiraine.
Rand jest prostym chłopakiem, który jest zakochany w Egwene. Wie jednak, że dziewczyna włada mocą i może zostać w niedalekiej przyszłości aes sedai, czyli kimś w rodzaju potężnej czarodziejki służącej ludziom w potrzebie. Jeśli tak się stanie, nie będą mogli być razem. Rand jest rozdarty – nie wie, dlaczego Moiraine wybrała go do wspólnej wędrówki, nie czuje się wyjątkowy.
Egwene to dobra dziewczyna, która ma możliwość sięgania do Źródła i korzystania z Jedynej Mocy. Jest bystra i ciekawa świata, może zajść daleko. Nie wie jednak, co wybrać – iść drogą magii, czy zostać z ukochanym chłopakiem.
Moiraine to najciekawsza postać w serialu. Jest tajemnicza i skryta, ale ma potężną moc i poparcie innych aes sedai. Ma też wrogów. Sama podjęła się misji poszukiwania Smoka Odrodzonego, jednak gdy już ma wokół siebie potencjalnych spadkobierców jego mocy, nie informuje ich, z jakimi konsekwencjami przyjdzie im się mierzyć, gdy staną oko w oko z Czarnym. Nie tłumaczy im, jaka jest ich rola. Nie uczy ich także, jak panować nad mocą i jak z niej korzystać, by mieć szansę stanąć do równej walki z przeciwnikiem. Jest bierna i wycofana.
Już pierwszy odcinek sugeruje widzowi, kto jest Smokiem Odrodzonym. Mimo że próbuje się nam pokazywać, jak różni bohaterowie czerpią z mocy i jak są wyjątkowi, w efekcie nie mamy wątpliwości, kto ostatecznie stanie do walki o dobro świata. Czy jednak ta osoba jest zbudowana przez to lepiej? Nie. Oglądając serial, można czasem zapomnieć o istnieniu tego bohatera, jest spychany na drugi plan, jakby twórcy chcieli ukryć przed nami prawdę, by w ostatnim odcinku nas zaskoczyć. Nie udaje się. Przez ten zabieg ta postać jest gorzej zbudowana od reszty – niczym się nie wyróżnia, a i moc w niej nie jest tak silna jak w innych. To rozczarowujące – a już najbardziej, gdy widzimy potyczkę z Czarnym, który miał być potężny i niepokonany, a w zaledwie kilku słowach zostaje pobity.
Akcja w Kole Czasu nie jest zbyt szybka. Owszem, są zaskoczenia, a czasem też pojawiają się różnego rodzaju zwroty akcji, jednak brakuje w tym pewnego napięcia. Przez połowę serialu nie dowiedziałam się za wiele o świecie przedstawionym, zabrakło mi też smaczków i budowania całej otoczki wokół legendy o Smoku Odroczonym i Pęknięciu Świata. Zwiedzamy różne miejsca wraz z bohaterami, ale nie ma w tym refleksji i podsumowania, a postacie poboczne pojawiają się i znikają zapomniane w rozwoju akcji.
Młodzi bohaterowie drażnią. Ich działania nie są logiczne, a bunt przeciwko Moiraine wygląda dziecinnie. Zapracowała sobie na brak zaufania, ale jej argumenty przeciwko powrotowi młodych do rodzinnej wioski są spójne i celne, a jednak bohaterowie i tak jej nie słuchają. Ciągle się na siebie obrażają, a powody tego zachowania w obliczu możliwego końca świata są śmieszne, by nie powiedzieć żałosne.
Koło Czasu w swojej serialowej formie ma wiele podobieństw do filmowej trylogii Władcy Pierścieni. Co chwilę nasuwały mi się skojarzenia z ekranizacją powieści Tolkiena, co nieco mnie zaskakiwało. Trzeba jednak przyznać, że Jordan stworzył cykl z rozmachem, ale chyba zabrakło go w serialu.
Wielka szkoda, że ta produkcja Cię także zawiodła.
OdpowiedzUsuńNie będę miała jej na uwadze na przyszłość.
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką ,,Władcy Pierścieni", ale na tę ekranizację skuszę się przy chwili czasu, tylko najpierw muszę go znaleźć :D
OdpowiedzUsuńKażdemu podoba się coś innego, więc warto próbować.
UsuńNie do końca czuję się nią zainteresowana i nie będę się za nią rozglądać.
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że nie oglądałam, bo boję się obejrzeć. Niestety Amazon czasem bywa gorszy od Netflixa.
OdpowiedzUsuńZupełnie nie oglądam telewizji, więc nie słyszałam o tym serialu i raczej nie obejrzę go w przyszłości.
OdpowiedzUsuńNie spotkałam się jeszcze z tą propozycją. Zapowiada się interesująco. W wolnej chwili obejrzę.
OdpowiedzUsuń