Autor: Rachel Joyce
Tytuł: Marzenie panny Benson
Tytuł oryginalny: Miss
Benson's Beetle
Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 400
Margery Benson w dzieciństwie zobaczyła pierwszy raz chrząszcza. Zafascynowały ją te owady. Gdy podrosła, usłyszała o rzadkim okazie złotego chrząszcza, którego nikt nigdy nie skatalogował. Jej wielkim marzeniem stało się odnalezienie go i przywiezienie do muzeum w Londynie. Mając czterdzieści sześć lat, Margery postanowiła w końcu zrealizować plan. Przed wyruszeniem na wyprawę musiała znaleźć asystentkę lub asystenta – i tu zaczęły się problemy w postaci kobiety imieniem Enid.
Marzenie panny Benson Rachel Joyce jest powieścią, w której główną bohaterką jest tytułowa panna Benson. Trzecioosobowy narrator śledzi jej losy, co jakiś czas jednak pojawiają się też rozdziały dotyczące innej postaci. Te ostatnie są pisane również z perspektywy obserwatora, jednak mają one nieco inny styl – jakby potrafił on lepiej oddać zachowanie tej osoby, wejść do jej głowy, napisać, w jak specyficzny sposób postrzega ona świat. Dodajmy do tego też sporadycznie pokazane inne postacie, które mają dopełnić historię Margery i Enid, a otrzymamy ciekawą, a nieprzegadaną opowieść z motywem podróży.
Osią akcji jest podróż w poszukiwaniu złotego chrząszcza. W międzyczasie Margery i Enid mają jednak sporo przygód. Po pierwsze muszą przetrwać podróż statkiem, co nie będzie łatwe, biorąc pod uwagę chorobę morską. Potem dojdą kolejne okoliczności utrudniające dotarcie na miejsce, a wśród nich za ciężki bagaż, brak znajomości języka, problemy z paszportem i pozwoleniem na badania, a także stan lokalnych dróg i budowli.
Ta powieść porusza wiele tematów jakby w tle głównego wątku dotyczącego poszukiwania chrząszcza. Po pierwsze mówi o sile przyjaźni. Na początku Margery i Enid nie potrafią się dogadać, są z dwóch światów. Jedna to dojrzała, poważna kobieta, która chce uchodzić za badaczkę. Druga to młoda, żywa i żwawa gaduła, która skrywa pewien sekret. Dotarcie się tych różnych charakterów chwilę zajmie, ale okaże się w końcu, że mimo wszelkich odmienności te dwie będą w stanie się dogadać. Liczy się bowiem życzliwość, zaufanie, troska – tego muszą się obie nauczyć.
Kolejna ważna kwestia dotyczy marzeń. Dla panny Benson odnalezienie chrząszcza było priorytetem, cel przysłaniał jej inne wydarzenia. Margery była egoistyczna – nic poza owadem jej nie obchodziło. Była gotowa ranić innych swoimi słowami i czynami, byle tylko dotrzeć na miejsce poszukiwań. W końcu jednak zrozumiała, że pogoń za realizacją marzenia nie jest wszystkim, co może nadać jej życiu sens i przynieść szczęście. Enid też miała marzenie, dla którego zrobiłaby wszystko. I choć mówiła o nim z nadzieją, ryzykowała w jego imię, to nie była egoistycznie nastawiona na to, by dbać jedynie o siebie i swoje pragnienia. Była wsparciem dla Margery i chciała jej dobra, pomagała jej w poszukiwaniach, bo pragnęła, by jej marzenie też się zrealizowało. Jednak czasem osiągnięcie celu opłacone zostaje gorzkim poczuciem rozczarowania, spełnienia i pustki jednocześnie.
Ciekawa jest też narracja, w której widzimy innego bohatera. Ta osoba na pewno nie jest w pełni władz umysłowych. Widać, że dla niej rzeczywistość to jej własny konstrukt. Przekonana jest o swojej prawdzie, ignoruje to, jak wygląda sytuacja. To obraz człowieka chorego, który nie ma kontaktu z rzeczywistością. Zaskakujące, czasem mrożące krew w żyłach, a przede wszystkim świetnie opisane sceny.
Styl autorki niesamowicie mi się spodobał. Potrafiła wyważyć w narracji humor i powagę. Sceny żartobliwe przeplatane były trudnymi rozmowami. Zdarzał się humor sytuacyjny, który nie był żenujący i przesadzony, co wyszło na plus. Nie zabrakło też momentów bardziej refleksyjnych, nostalgicznych, stonowanych. Na dodatek dialogi między bohaterkami były świetnie napisane, a postacie Margery i Enid nie były płaskie. Autorka postarała się, by każda z nich miała dobrze narysowany charakter. Widać, że są swoimi przeciwieństwami, ale trzeba przyznać, że czasem to dobrze, gdy dwie zupełnie różne osoby się spotkają. Mogą się od siebie nawzajem wiele nauczyć.
Marzenie panny Benson to powieść, w której znajdziemy wątek kobiecej przyjaźni i pogoni za marzeniami. Oprócz tego możemy dowiedzieć się, jak ważne jest mieć w życiu kogoś bliskiego, kto nas wesprze w trudnych chwilach lub potrząśnie nami, gdy wymaga tego sytuacja. Bardzo mi się podobała ta książka i z przyjemnością sięgnę po inne autorstwa Joyce.
Książkę przeczytałam dzięki Wydawnictwu Znak.
Książka przyciągnęła mnie swoją nietypową tematyką. Wspaniale odnalazłam się w jej treści.
OdpowiedzUsuńFabuła mnie zaciekawiła, myślę, że ta lektura mogłaby mi się spodobać. Zapisuję tytuł i może po nią sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńCzuję się zachęcona do przeczytania tej książki, dziękuję za polecenie :)
OdpowiedzUsuńCos czuję, że nie mogłabym oderwać się od tej książki :)
OdpowiedzUsuńKolejna książka która nie znałam
OdpowiedzUsuńDługo się z nią zapoznawałam, ale nie żałuję tego czasu.
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie :) Lubię takie książki :) Super recenzja :)
OdpowiedzUsuńBrzmi świetnie, czasami mam nastrój, na tego typu powieści i sądzę, że ta wówczas idealnie spełni moje oczekiwania.
OdpowiedzUsuń