W mroźną noc dochodzi do morderstwa. Ofiarą okazuje się premier Szwecji, Olof Palme. Sprawca ucieka, jego rysopis jest nieprecyzyjny. Pewien grafik, Stig Engstrom, twierdzi, że widział całe zajście, a nawet pobiegł za mordercą, lecz go nie złapał. Policja szuka sprawcy, jednak w większości ich tropy są mylne. Tymczasem Stig próbuje utrzymać zainteresowanie mediów swoja osobą.
Mało prawdopodobny morderca jest miniserialem Netflixa, który ma pięć odcinków. Serial opowiada fikcyjną historię Stiga Engstorma, który został po śmierci uznany winny zabójstwa premiera Szwecji. Scenariusz powstał w oparciu o prawdziwe wydarzenie.
Serial prezentuje w większości życie Stiga po śmierci Palmego. Pokazuje się widzowi, jak zapamiętał to wydarzenie główny bohater – każda jego nowa interpretacja, dodanie pewnych detali, zmienia to wspomnienie i ubarwia je. Powoli zaciera się prawda, a mnogość zajęć, w których podczas wypadku uczestniczył Stig, zaczyna wyglądać podejrzanie i nieprawdopodobnie.
Widzimy Stiga nie tylko po wypadku, lecz także mamy migawki z jego przeszłości. Widz dowiaduje się, że nie pałał on sympatią do Palmego. Wraz z przebiegiem śledztwa upływa też czas, więc w końcu i główny bohater zaczyna się starzeć, perypetie jego losów pokazane są nawet kilka lat po zdarzeniu. W trakcie śledztwa Stig wielokrotnie stresuje się tym, czy zostanie złapany, choć nie mówi się nam wprost, że to on jest winny – nawet sceny, w których strzela do Palmego w końcu zaczynają wyglądać na wyobrażenie bohatera, a nie na prawdę. Mężczyzna igra z ogniem, cały czas wzbudzając zainteresowanie prasy swoją osobą, jednak policja nie bierze go pod uwagę jako potencjalnego zabójcy – jest zbyt ciapowaty, mało wyrazisty, nie ma charakteru, by dokonać czegoś takiego.
W dalszej części sezonu widzimy też czasy współczesne. W planach jest powstanie książki o zabójstwie premiera. Stig staje się głównym podejrzanym, ale nie ma szans na udowodnienie jego winy. Widzimy, jak dziennikarz rozmawia z różnymi osobami i wypytuje o Stiga, ale nikt nie mówi jednoznacznie, czy to on był winny.
Serial jest ciekawy i wciągający. Na korzyść działa fakt, że to tylko pięć odcinków. Historia nie jest przez to rozciągnięta do granic możliwości i nie jest przegadana. Nie daje też jednoznacznej odpowiedzi – do dziś nie wiemy, kto stał za morderstwem, mimo że Stiga uznano za winnego, ale winy tej nie udowodniono, bo ten zmarł. Serial w interesujący sposób prezentuje działania policji – nikt nie brał Stiga na poważnie, bo główny prowadzący śledztwo chciał koniecznie wykazać się i zrzucić winę na organizacje terrorystyczne.
Interesujący jest też portret psychologiczny samego Stiga. Widzimy mężczyznę, który niczego w życiu nie osiągnął – próbował zabłysnąć w towarzystwie, zrobić karierę w polityce, awansować, ale kończyło się na wielkich marzeniach i przechwałkach, na niczym więcej. Jego mania zrobienia czegoś wielkiego, bycia w świetle fleszy mogła doprowadzić go do morderstwa. A nawet jeśli nie był winny, zrobił wszystko, by było o nim głośno – twierdził, że był na miejscu zbrodni, a nawet brał udział w ściganiu mordercy.
Mało prawdopodobny morderca to ciekawy serial kryminalny z interesującym portretem psychologicznym głównej postaci. Jaka jest prawda na temat morderstwa premiera – odpowiedzi na to pytanie nie otrzymamy. Ale to nie o to chodzi, by zaserwować nam jednoznaczną odpowiedź, lecz by pokazać, jak pewien człowiek próbował się wybić na tym wydarzeniu.
Już dawno nie opłacałam Netflixa, ale może ponownie do niego wrócę.
OdpowiedzUsuńWolny czas to na pewno świetna okazja do obejrzenia tego serialu.
OdpowiedzUsuńNie za bardzo przepadam za kryminałami, ale ten mnie jakoś do siebie przekonał. Sprawdzę w wolnej chwili.
OdpowiedzUsuńW książce o jednym z największych zabójcach na zlecenie z Ameryki Południowej autor napisał, że najlepszy jest taki złoczyńca, po którym na pierwszy rzut oka nie widać, że nim może być. Więcej - który niczym się z tłumy nie wyróżnia. Całkiem ciekawy serial to może być.
OdpowiedzUsuńJa właśnie szukam jakiegoś fajnego nowego serialu do obejrzenia, więc chętnie dziś sobie zobaczę ten mini serial, bo opis brzmi zachęcająco.
OdpowiedzUsuńNie bardzo lubię czytać o morderstwach, więc i serialu też nie obejrzę, ale myślę że i tak znajdzie się dużo grono odbiorców :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam jeszcze o tym tytule, ale w wolnej chwili na pewno obejrzę.
OdpowiedzUsuńo ile nie lubię czytać kryminałów tak zazwyczaj takie historie bardzo mnie wciągają i oglądam do końca, także na pewno się skuszę
OdpowiedzUsuńOglądaliśmy z ciekawością. Kryminały lubię, a te skandynawskie w szczególności. Pozdrawiam już świątecznie że Szwecji. 😊
OdpowiedzUsuńNie wpadł mi w oko na Netflixie, ale zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńIza D
W sumie ostatnio skonczylismy serial wiec może obejrzymy teraz ten tym bardziej że nie jest on wcale długu
OdpowiedzUsuńMuszę mężowi zaproponować
Mam Netflixa, ale kompletnie nie mam czasu na oglądanie seriali czy filmów. Tak naprawę korzysta z niego tylko mój nastoletni syn.
OdpowiedzUsuńRaczej nie obejrzę tego serialu. Wolę oglądać inne seriale, mianowicie k-dramy. Nie lubię oglądać morderstw.
OdpowiedzUsuńMyślę, że kiedyś mogłabym się skusić na tę produkcję.
OdpowiedzUsuń