Tajemnica domu w Bielinach, Katarzyna Berenika Miszczuk

Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk
Tytuł: Tajemnica domu w Bielinach
Wydawnictwo: Wilga
Liczba stron: 320

Rodzina Lipowskich przeprowadza się do małej miejscowości. Mama i czworo dzieci opuszczają Warszawę i wprowadzają się do ciotki, która ma problemy z pamięcią. W stolicy zostaje ojciec, który układa sobie życie z nową rodziną. Dla wszystkich jest to trudna sytuacja, a nie pomaga też fakt, że w nowym domu na Bogusię, Leszka, Tosię i Dąbrówkę czeka wiele dziwactw, w tym koza jedząca wszystko co popadnie i brud, który nie chce zniknąć nawet po generalnym sprzątaniu. Co jest przyczyną tego stanu rzeczy?

Tajemnica domu w Bielinach to pierwszy tom nowego cyklu Katarzyny Bereniki Miszczuk. Klub Kwiatu Paproci to seria dla dzieci, która w pewien sposób łączy tematykę fantastyczną i detektywistyczną. Trzecioosobowy narrator śledzi działania trójki rodzeństwa – Bogusi, Leszka i Tosi (Dąbrówka jest niemowlakiem). Dzięki temu wiem, czym się zajmują, gdy nie spędzają czasu razem.

Głównymi bohaterami są Bogusia, Leszek i Tosia. Oprócz nich poznajemy lepiej mamę rodzeństwa i ich ciocię. Bogusia jest najstarsza z rodzeństwa, ma dwanaście lat. Jest trochę romantyczna, chciałaby mieć chłopaka. Jednocześnie jest też poważna – boli ją, że ojciec od nich odszedł i wyrzuca sobie, że nic nie zrobiła, by rodzice byli razem. Leszek jest dojrzały jak na swój wiek. Myśli racjonalnie i stąpa twardo po ziemi. Tosia natomiast lubi dokuczać Bogusi, jest radosna i otwarta.

Akcja książki rozgrywa się w świecie, w którym Polska nie przyjęła chrześcijaństwa, wierzy się w demony, bóstwa, chodzi do szeptuchy po leczenie. Słowiański klimat w powieści to przede wszystkim nadawanie ludziom imion, które dzisiaj nie są zbyt modne, a nawet w zasadzie zapomniane. O samych legendach słowiańskich początkowo nie mówi się wiele, potem ten wątek jest rozbudowany. Dzieci odkrywają, że za wyglądem domu stoi jakaś zjawa, która nie pozwala im zachować porządku i ciągle coś psuje. Poznajemy kilka istot, które mogłyby być za to odpowiedzialne, przybliża się nam też pewne nowe dla nas zawody, takie jak szeptucha.

Na wstępie powieści autorka zwraca się do młodych czytelników i wprowadza ich do wykreowanego przez siebie świata. Opowiada o tym, jak wyglądałaby – według niej – Polska, gdyby nie przyjęła chrztu. Nie jest jednak drastyczna w swojej kreacji – nie znaczy to, że jeździ się dorożką i wysyła listy, by z kimś utrzymać kontakt. Bohaterowie mają samochód i komórki, chociaż życie na wsi dla rodziny Lipowskich jest trochę inne – wolniejsze, spokojniejsze, dzieci nie siedzą z nosami w komórkach, spędzają czas na zewnątrz. Autorka ma też wyjaśnienie na to, dlaczego tak niewiele rodzina wie o wierzeniach, które w Bielinach są dość silne. Lipowscy nie byli zbyt religijni i pobożni, a legendy były dla nich tylko bajeczkami na dobranoc. Rodzeństwo nie wierzyło w istnienie jakichś demonów czy innych istot, a każde dziwne zachowanie w domu starali się racjonalnie wyjaśnić.

Fabuła książki jest ciekawa. To mieszanka kilku wątków – przede wszystkim pojawia się główny temat zjawy, która nawiedza nowy dom rodzeństwa. Dzieci muszą zmienić swoje myślenie i znaleźć sposób na pozbycie się jej. Nie zabraknie w tym dokładnych oględzin podłogi i próby złapania zjawy na kamerze. Kolejnym wątkiem jest życie w nowym miejscu. Rodzina próbuje zacząć od nowa, bez ojca, który został w Warszawie. Mama ma w sobie dużo samozaparcia, ale też łagodności dla cioci, która ma problemy z pamięcią. Ciocia prawdopodobnie choruje na Alzheimera, a rodzina rozmawia o jej dolegliwościach, by dzieci mogły lepiej zrozumieć niecodzienne zachowanie starszej kobiety. Kolejnym wątkiem jest poznawanie ludzi z Bielin. Dzieci zaprzyjaźniają się z rówieśnikami. Rodzeństwo musi też zgłębić swoją wiedzę na temat słowiańskich wierzeń, by wiedzieć, co nęka ich dom i o czym mówią ich znajomi. Jest też wątek dotyczący rozbitej rodziny i różnych postaw radzenia sobie z tym faktem.

Tajemnica domu w Bielinach to powieść dla młodego czytelnika, która nie jest płytka i jednowątkowa. Jest dobrze napisana, a kreacja świata jest interesująca. Podobało mi się, że akcja jest dobrze zbudowana i nie dotyczy tylko poszukiwania zjawy. Minusem dla mnie był fakt, że przez całą lekturę myliłam Bogusię i Tosię. To jedyna rzecz, która mi przeszkadzała.

Jeśli szukacie czegoś oryginalnego dla swoich dzieci, powieści, która ma kilka wątków, ale nie będzie przytłaczająca podczas czytania, musicie podsunąć im tę książkę. Dobrze się przy niej bawiłam, mam nadzieję, że młodsi czytelnicy też będą.

8 komentarzy:

  1. Może i dla młodego czytelnika ale mi mocno wpadła w oko okładka
    Nie przeszła bym obok niej obojętnie

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam okazję zapoznać się z nią kilka dni temu i byłam naprawdę zadowolona z lektury.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiamy książki wydawnictwa Wilga. Każda z ich propozycji zawsze zachwyca, więc i ten tytuł musimy koniecznie poznać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam niektóre książki wydawnictwa Wilga i mi się bardzo podobały. Może kiedyś sie skuszę na ten tytuł, jednak na razie nie planuję.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wydawnictwo Wilga ma w swojej ofercie bardzo dużo ciekawych książek dla dzieci. Mam w domu sporo ich propozycji.

    OdpowiedzUsuń
  6. Też czytałam tą książkę i z wielką radością znowu znalazłam się w Bielinach, które tym razem mogłam oglądać oczyma dzieci, a nie dorosłych.

    OdpowiedzUsuń
  7. czaję się na tę książkę, ale widzę, że nie ma na co czekać ;-). Kusząca recenzja :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Idzie do mnie ta książka i już nie mogę się doczekać czytania. Jestem ciekawa autorki w tym wydaniu dla dzieci.

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, co sądzisz o wpisie!