Obserwuję ludzi, którzy przychodzą
do bibliotek, i mam pewne przemyślenia na ich temat. Znaczą część z nich da się
podzielić na kilka głównych kategorii czytelników. Oto oni. Znacie któryś z nich?
Grzebacze
Potrafią spędzić między półkami
długie minuty, czasem nawet godziny, oglądając, macając, czytając opisy i
wyciągając nawet najstarsze pozycje, by dowiedzieć się, czy im pasują. Nie
wiedzą sami, czego szukają, liczą na to, że coś wpadnie im w oko i zaciekawi,
coś sprawi, że będą chcieli tę książkę zabrać ze sobą do domu. Często
bibliotekarz już o nich zapomina, może się więc zdziwić, gdy nagle spomiędzy
półek wyjawia się czytelnik i zaskakuje wszystkich.
Konkreciarz
Wie, czego chce. Przychodzi z listą
przeczytanych i nieprzeczytanych pozycji, zna autorów, którzy mu się podobali,
wie, gdzie szukać pozycji, które go interesują. Nie potrzeba mu pomagać, radzi
sobie lepiej niż bibliotekarz, a między półkami czuje się jak ryba w wodzie.
Wiem,
co lubię
Czytelnik, który ma jeden lub dwa
ulubione gatunki i wśród nich się obraca, pytając czasem o coś bibliotekarza i
prosząc o polecenie.
Ekstremalną wersją są ci, którzy
przychodzą i proszą o coś „w stylu Dana Browna, ale bez religijnych wstawek,
najlepiej nieanglojęzycznego twórcy i mężczyzny”.
Niezdecydowany
Chce coś wypożyczyć, ale nie wie
co. Niby prosi o pomoc i polecenie, ale nic, co podsunie mu bibliotekarz, mu nie
pasuje. Niby mówi, że czyta głównie romanse, ale wypożycza fantastykę i nie
jest z niej zadowolony, twierdzi nawet, że nie powinno się wydawać tego typu
głupot.
Pędziuch
Wpada do biblioteki, rozgląda się
po półkach i wychodzi, często z pustymi rękami. Nic nie zawołało do niego z
półki słowami „weź mnie!”, więc odchodzi sam.
To
nie dla mnie!
Prosi o wybranie mu czegoś. Nie
bardzo wie czego. Zazwyczaj przychodzi w imieniu kogoś innego – matki, żony,
dziewczyny, ciotki czy sąsiadki, częściej kobiety niż mężczyzny. Sam nie
podchodzi do półek, nawet nie próbuje wybierać. Zdaje się całkowicie na
bibliotekarza.
Typ
familijny
Oddaje tonę książek i tyle samo
bierze. Kilka ma jeszcze w domu i chce sprawdzić, co mu zostało, więc wyciąga
plik kart, które założył całej rodzinie, i cierpliwie czeka, aż bibliotekarz
upora się ze sprawdzaniem wszystkich.
Chyba jestem połączeniem Konkreciarza i Typa familijnego. Zawsze dostaję "zlecenie" od mamy i potem chodzę i szukam czegoś, co by jej się spodobało :)
OdpowiedzUsuńJestem połączeniem Grzebacza i Wiem, co lubię, tylko nie proszę nigdy o pomoc bibliotekarza i sama szperam po całej bibliotece. :D
OdpowiedzUsuńJestem połączeniem Grzebacza i konkreciarza �� potrafię na bardzo długo zniknąć między półkami
OdpowiedzUsuńKonkreciara
OdpowiedzUsuńGrzebacz i konkreciarz :D Zdecydowanie to ja :D
OdpowiedzUsuńGrzebarz i Konkreciarz ;) Jednym razem przychodze i przegladam wszystko co sie da spedzajac w bibliotece pol dnia, a innym razem ide prosto do pani bibliotekarki i prosze o konkretnego autora, tytuł i tom ;)
OdpowiedzUsuńWszystkie typy to ja - zależnie od dnia haha :) Czasem wiem czego chce, a czasem gubię się wśród regałów i nie wiem czy wg chcę coś wypożyczyć. #shame
OdpowiedzUsuń