Targi Książki w Krakowie



Na targach książki bywam od kilku lat. To świetna okazja na zdobycie autografu, spotkanie z pisarzami, kupno nowości i zgarnięcie kilku fajnych gadżetów. Jestem wierną fanką warszawskich targów, a od dwóch lat pojawiam się też w Krakowie. Tych targów jednak nie polecam. Dlaczego?

Po pierwsze organizacja. Albo jej brak. Hala targowa jest fatalnie położona, ma za mały parking, a w środku alejki tak wąskie, że nie można przejść między stoiskami. Nie wiem, kto zezwolił na takie rozmieszczenie boksów, ale jest to kompletnie nieprzemyślane i na pewno niebezpieczne. Wąsko, ciasno, ze ślepymi uliczkami (niektóre z przejść kończą się nagle stoiskiem lub jego ścianą i należy zawrócić lub zrobić kółko).
 
Kolejka do wejścia, godzina 15.00
Problemem jest też program. W tym roku i tak było lepiej, bo spotkania z największymi pisarzami odbywały się w salach, nie bezpośrednio na stoiskach wydawców. Niestety, wielu znanych autorów pojawiło się mniej więcej w tym samym czasie, a kolejki do nich ustawiały się już dwie godziny przed spotkaniem. Można to lepiej skoordynować.

Po trzecie – ludzie. Myślałam – o, ja naiwna – że czytelnicy to ludzie kulturalni i z klasą. Nic bardziej mylnego. Każdy się pcha, przepycha, trąca, nikt nie przeprasza. Kolejki nie mają znaczenia, gdy zaczyna się walka przy drzwiach o wejście i zdobycie autografu. Smutne, żenujące.
 
Kolejka po autografy - z lewej do Neli, z prawej do Mroza
Ceny – no niestety. Nie powalają. W Warszawie najwięcej książek kupuję w namiotach z tanimi książkami bądź na stoiskach antykwariatów. Tu nie ma takiego czegoś, przez co nie miałam za bardzo co kupić. Nie to, że nie było książek, ale ceny były podobne do tych w sieci bądź na przecenach w normalnych księgarniach. Szkoda.
 
Kolejka do Camilli Lackberg - najgorzej zorganizowane spotkanie na targach
I na koniec – blogerzy. Może dlatego, że w Warszawie jest znacznie więcej miejsca, nie widzę ich, a w Krakowie mam wysypkę na ich widok. Tak, sama jestem blogerką, ale nie obnoszę się z tym publicznie, jak robi to wielu innych. I nie wiem, dlaczego niejednokrotnie wpychają się oni w kolejki, jakby należało im się coś więcej i bardziej, bo mają blogi, a tak bywa, na co zwrócili uwagę ludzie, którzy stali ze mną kilka godzin w kolejkach. Przykre.

3 komentarze:

  1. Nie byłam na targach, nie miałam okazji. Zachęca mnie ilość książek i gadżetów, ale odpycha właśnie to, o czymi piszesz. Wywyższanie blogerów ponad resztę. Nie miałam z tym bezpośrednio do czynienia, ale między innymi właśnie to i ogromne tłumy jakoś mnie zniechęcają. Jednak nie mówię nie! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie rozumiem blogerów, ktorzy wymuszają pierwszeństwa w kolejce.
    Sama jestem blogerką, ale nie wymuszam pierwszeństwa... I to prawda, na KTK, najgorsza była kolejka do C. Lackberg,... a poza tym godzina, gdzie kolejki były poza halami 3 - do Calilli, Mroza i Neli reporterki.

    A tak poza tym, to nie żałuję pobytu na Targach...
    I planuję wybrać się jeszcze w tym roku do Łodzi

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, co sądzisz o wpisie!