Autor: J.R.R.
Tolkien
Tytuł: Listy świętego Mikołaja
Tytuł oryginalny: Letters from Father Christmas
Wydawnictwo: Prószyński
i s-ka
Liczba stron: 160
Co święty Mikołaj robi, gdy nie dostarcza prezentów?
Kto mu pomaga? Czy niedźwiedź polarny może być gapą? Jakie przygody dzieją się
na biegunie, gdy nikt nie widzi? I czy Mikołaj ma czas na pisanie listów do
dzieci, a może jest zbyt zajęty przygotowywaniem niespodzianek dla grzecznych
podopiecznych?
Listy
świętego Mikołaja J.R.R.
Tolkiena to zbiór korespondencji autorstwa samego mistrza fantastyki, które przez
lata wysyłał swoim dzieciom. W tomie znajdziemy listy napisane w latach
1920-1942. Zostały one również zilustrowane ręką Tolkiena.
Listy opowiadają głównie o przygodach Mikołaja i tym,
co robi, gdy nie roznosi prezentów. To temat dość
rozległy, ponieważ nikt nie wie, co dzieje się na biegunie, gdy nie ma Bożego
Narodzenia. Mikołaj krótko nakreśla swoim odbiorcom, czyli dzieciom Tolkiena,
co działo się w ostatnim roku, co nowego zbroił niedźwiedź, jak przygotowywał
się do świąt. Do tego dopasowano ilustrację, która zawsze oddaje scenę z listu.
Rysunki są ładne, ale niekiedy dość pokraczne, widać, że nie malował ich
artysta.
Przygód na biegunie nie brakuje. List dostarczany jest
raz w roku, dlatego Mikołaj ma o czym opowiadać. Niektóre historie są śmieszne,
ale też przerażające – gdy przeczyta je dorosły, zrozumie, co mam na myśli.
Autor listów zwraca się też często do swoich czytelników, czyli dzieci, zadając
im pytania albo pisząc tak, jak faktycznie wyglądają listy, czyli kierując
swoje słowa bezpośrednio do adresatów.
Pomysł na pisanie tego typu listów jest strzałem w
dziesiątkę. Wiadomo, że Tolkien miał bardzo bogatą wyobraźnię, potrafił przelać
obrazy z głowy na papier, a przy tym zaciekawiał wykreowanymi przez siebie
przygodami. Na pewno otrzymane od niego listy, które miały udawać listy od
świętego Mikołaja, były miłym prezentem i dodatkiem na święta.
Listy
świętego Mikołaja o pozycja,
która na pewno sprawdzi się w okresie przedświątecznym. Ma świetny klimat,
który kojarzy się z Bożym Narodzeniem, a przy tym jest wydana ładnie, a same
listy są ciepłe, zabawne, ciekawe. Można tylko pozazdrościć ojca, który w ten
sposób rozpieszczał swoje dzieci, pisząc do nich jako sam święty Mikołaj.
kompletnie o tym nigdy nie słyszałam :o
OdpowiedzUsuńZapowiada się niezła lektura :)
OdpowiedzUsuń