Autor: Thomas Taylor
Tytuł: Malamander
Tytuł oryginalny: Malamander
Wydawnictwo: Wilga
Liczba stron: 304
Herbert Lemon jest pracownikiem Biura Rzeczy Znalezionych w hotelu w Widmowym Porcie. Pewnego dnia chłopak ma niezapowiedzianego gościa – dziewczynę, której poszukuje tajemniczy mężczyzna z bosakiem zamiast dłoni. Dziewczyna, Violet Parma, twierdzi, że potrzebuje pomocy Herba, by odnaleźć rodziców. Tak naprawdę jednak sprawa jest o wiele bardziej rozbudowana – poza ucieczki przed Bosakorękim ta dwójka będzie musiała rozwiązać zagadkę Malamandra, czyli legendarnego potwora nawiedzającego Widmowy Port. Czy uda im się odnaleźć ślad rodziców Violet i nie zostać pożartym przez potwora?
Malamander to pierwszy tom przygodowej serii młodzieżowej Thomasa Taylora. Książka skierowana jest do młodzieży, a głównym bohaterem i narratorem jest Herbert Lemon. Chłopak ma około dwunastu lat, nie ma rodziców i pracuje w hotelu. Lubi swoją pracę i traktuje ją poważnie. Gdy poznaje Violet, daje się porwać przygodzie i tajemnicom, korzysta ze swojej wiedzy na temat miejscowości i legend, a także ze znajomości mieszkańców, których może prosić o pomoc w pewnych kwestiach.
Fabuła naszpikowana jest akcją, ale nie jest przez to męcząca w odbiorze. Bohaterowie szukają poszlak dotyczących zaginionych rodziców, ale przy okazji muszą też uciekać przed Bosakorękim i nie dać się złapać pracownikom hotelu. Powoli odkrywają tajemnicę Malamandra, zastanawiając się przy tym, czy ma on związek z zaginięciem rodziców Violet.
Przyznam, że ta pozycja zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Po pierwsze napisana jest lekkim stylem, w narracji nie brakuje humoru, czyta się to z przyjemnością. Świetnie, że bohaterem jest nastolatek – chociaż nie da się tego często odczuć podczas czytania – bo w ten sposób książka może lepiej trafić do odbiorców w podobnym wieku. Po drugie podobało mi się, że pojawiają się fantastyczne postacie – jak Malamander, ale nie tylko – które dodawały pewnej tajemniczości i grozy tej powieści. Ludzie, których poznają Herb i Violet, to mieszanka różnych charakterów, a to też duży plus, bo nie jest płasko i nudno. Każdy z nich ma też jakieś tajemnice, co tylko podkręca atmosferę. Dodatkowo zaletą powieści jest fakt, że jest w niej sporo przygód, a wszystkie wątki się łączą. Nie jest ich zresztą zbyt wiele, powieść nie jest rozdrobiona i przegadana, a to dobrze, bo młodzi czytelnicy nie poczują się zagubieni w treści.
Tekst uzupełniają ilustracje. Nie jest ich dużo, bo to przecież nie jest książka dla maluchów, ale ładnie dopełniają treść. Sprawnie wpleciono je w tekst, a sceny na nich uchwycone często są dynamiczne. To miły dodatek, który był przysłowiową wisienką na torcie.
Malamander to książka, którą czytało mi się rewelacyjnie – zabawna, trzymająca w napięciu, dobrze napisana, przemyślana i wciągająca. To połączenie fantastyki i przygodówki w wersji dla dzieci bardzo mi się podobało. Myślę, że młodzi czytelnicy będą zachwyceni tą lekturą. Nie pozostaje mi nic innego, jak polecić i zabrać się za kolejny tom.
Na pewno Twoja recenzja zachęci wielu czytelników do sięgnięcia po tę książkę.
OdpowiedzUsuńZ jednej strony samo zawiązanie fabuły brzmi sztampowo, ale cała reszta, setting, jak to mówią za granicą, naprawdę ciekawie. Chciałem dodać książkę na półkę Legimi, ale widzę, że jej nie ma w abonamencie. Szkoda. Wrzucam więc tytuł na listę chce przeczytać na LC :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że ta seria mogłaby spodobać się mojej siostrze. Polecę jej ten tom.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze tej książki, mam w rodzinie kilka młodszych osób, więc ta książka będzie dla nich :)
OdpowiedzUsuńMiło będzie zagłębić się w taką szybką lekturę w wolnym czasie.
OdpowiedzUsuńCały czas mam ten tytuł w planach i zawsze mi nie po drodze z kupieniem, a szkoda, bo czuję, że i mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńOkładka z pewnością przyciąga wzrok :)
OdpowiedzUsuń