Ruszamy dalej, ale
zawsze niesiemy ze sobą tych, których straciliśmy.
Kiedy odszedłeś, J. Moyes, Znak.
A potem te głupie
gorące łzy zaczynały płynąć mi z oczu, a ja zaciskałam powieki i powtarzałam
sobie, że niestety, tak to już jest, jak człowiek pozwala się komuś do siebie
zbliżyć.
Ibidem.
Bądź dla siebie
dobra. Jesteś tylko człowiekiem.
Ibidem.
Nie chcę, żeby
moje szczęście było całkowicie zależne od kogoś innego, nie chcę być zakładnikiem
losu, nad którym nie mam władzy.
Ibidem.
Niekiedy miałam
wrażenie, że wszyscy brodzimy po kolana w cierpieniu i nie chcemy przyznać się
przed innymi, jak daleko zabrnęliśmy, albo że wręcz toniemy.
Ibidem.
Nie musisz
pozwalać tej jednej rzeczy być tym, co cię definiuje.
Ibidem.
Zbyt wielu ludzi
goni za szczęściem i nie zastanawia się ani przez chwilę, jaki chaos
pozostawiają za sobą.
Ibidem.
Czasami zwykłe
przeżycie kolejnego dnia wymaga niemal nadludzkiej siły.
Ibidem.
Niewykluczone, że
wszelka wolność - fizyczna, osobista - możliwa jest kosztem kogoś albo czegoś
innego.
Ibidem.
Ostatecznie tego
właśnie wszyscy chcieliśmy, uwolnić się od smutku. Wydostać się na powierzchnię
z tych mrocznych zaświatów, gdzie połowa naszego serca tkwiła pod ziemią albo
była więziona w małej porcelanowej urnie.
Ibidem.
Żałoba miała swój
szczególny zapach. Pachniała wilgotną, niewietrzoną salką w kościele i kiepską
herbatą w torebkach. Posiłkami gotowanymi dla jednej osoby i zwietrzałymi
papierosami, które pali się, kuląc się przed zimnem. Ułożonymi włosami i
spryskanymi pachami, drobnymi praktycznymi zwycięstwami nad otchłanią rozpaczy.
Ibidem.
Dzieląc się z
innymi naszymi wspomnieniami, smutkami i drobnymi zwycięstwami, uczymy się
przede wszystkim, że smutek to nic złego. Że można czuć się zagubionym. Albo
rozgniewanym. Że nie ma nic złego w odczuwaniu mnóstwa rzeczy, których inni
ludzie być może nie rozumieją, i to przez długi czas. Każdy ma własną drogę.
Ibidem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Daj znać, co sądzisz o wpisie!