Pani
Argyle zostaje zamordowana. O jej zabójstwo podejrzewa się jednego z synów. Gdy
po jakimś czasie od stracenia Jacka do domu Argyle’ów trafia Arthur Calgary z
informacją o chłopaku, wszystko się zmienia. Tajemniczy nieznajomy twierdzi, że
Jack był niewinny. Ktoś zatem zamordował kobietę z zimną krwią i nadal
pozostaje na wolności – ktoś, kto był tego dnia w domu, czyli prawdopodobnie ktoś
z rodziny.
Próba niewinności
to kolejny z brytyjskich miniseriali na podstawie powieści Agathy Christie. W
obrazie zobaczymy Billy’ego Nighy’a, Anthony’ego Boyle’a, Annę Chancellor,
Morven Christie, Crystal Carke, Christiana Cooke’a, Alice Eve, Matthew Goode’a,
Ellę Purnell, Eleanor Tomlinson, Luke’a Treadawaya i Braina McCardie’ego.
Serial
składa się z trzech godzinnych odcinków. Fabuła kręci się wokół odkrycia, kto
jest mordercą i czy tajemniczy Arthur ma rację i to nie Jack zabił matkę. Czasy
obecne mieszają się z retrospekcjami, które pokazują młodość bohaterów i
odsyłają do nocy morderstwa. Postacie przerzucają się winą, podejrzewają albo
zaprzeczają rewelacjom Arthura. Są też wątki prywatne, które spędzają im sen z
powiek – Philip jeździ na wózku i jest okropny dla żony, Kirsten jest
szykanowana w miasteczku, a Leo przygotowuje się do ślubu.
Atmosfera
serialu jest gęsta od podejrzeń. O tym, że coś jest na rzeczy, mówi nam
chociażby fakt, że ktoś próbuje zabić Arthura. Mężczyzna też nie jest szczery z
rodziną, do której się udaje, ale i tak wierzymy mu bardziej niż Argyle’om. Rodzina,
która na pierwszy rzut oka wydaje się idealna – matka przygarnia dzieci, które
nie mają bliskich i wychowuje jak własne – wcale nie jest doskonała. Każdy z
nich ma pewną skazę, która sprawia, że nie można nazwać ich kryształowo dobrymi
ludźmi. Najgorszej przedstawiany jest Jack, który od dziecka był
problematyczny, a dopiero jego śmierć sprawiła, że ojciec odetchnął z ulgą.
Niemniej nie tylko chłopak miał coś na sumieniu, co sprawiało, że w oczach
matki jawił się jako zepsute dziecko.
Zakończenie
serialu zaskakuje. Obstawiałam różne osoby, ponieważ pokazywano je w
dwuznacznych migawkach, które próbowały przekonać widza, że to właśnie ten
bohater jest winny. Niemniej wiedziałam, że musi to być ktoś, kto będzie miał
dobry motyw. Także sprawiedliwość, która dopadła mordercę, mnie zdziwiła. Nie
sądziłam, że sprawa właśnie tak się rozwiąże.
Próba niewinności
jest dość luźno oparta na powieści Agathy Christie. Choć książkę czytałam dość
dawno, nie pamiętam, by była tak zagmatwana w pewnych momentach jak serial.
Niektóre wątki poboczne też chyba się tam nie pojawiały. Klasyka kryminału jest
ostatnio dość często przenoszona na ekran – i choć I nie było już nikogo podobało mi się niesamowicie, obsada była
doskonała, a tekst oddano z ogromną wiernością, to przy Próbie niewinności poczułam się oszukana. Nadal jest to ładnie
nakręcony obraz, ale nie ma w nim już tego czegoś, co kojarzy mi się z
Christie. Niemniej ogląda się dość dobrze, można poświęcić na ten serial trzy
godziny i nie mieć poczucia zmarnowania tego czasu.
Uwielbiam słuchać ten specyficzny akcent w filmach i serialach brytyjskich
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, a zaskakujące zakończenia to jest to co lubię
OdpowiedzUsuńSeriale do niedawna nie byly moją mocną strona, ale powoli nadrabiam. Wiec moze dzieki Twojej recenzji też i na ten sie skuszę
OdpowiedzUsuńZauważyłam że angielskie seriale ciesza się popularnością. Sama jednak nie mam czasu na seriale.
OdpowiedzUsuńOgólnie nie mówię nie, ale obecnie nie będę zbyt intensywnie rozglądać się za tą produkcją.
OdpowiedzUsuńNie znam tego serialu i nigdy o nim nie słyszałam. Ostatnio jestem na etapie Riverdale i ten serial mnie pochłania tak, że nie myślę o żadnym innym.
OdpowiedzUsuńNiestety, od jakiegoś czasu, jak dla mnie, obdziera się klasyczne dzieła podczas ekranizacji, dlatego nie za bardzo lubię oglądać takie produkcje.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tym serialu, ale przyznaję, że bardzo lubię seriale kryminalne, więc na pewno się za nim rozejrzę.
OdpowiedzUsuń