Belle
Epoque
Jan
Edigey-Korycki wraca do rodzinnego Krakowa, by rozwiązać sprawę zagadkowej
śmierci matki. Jego poszukiwania mordercy to tylko część tego, co sprowadza go
do miasta na początku XX wieku. Z jednej strony nie chce kontaktować się
dawnymi znajomymi, ale gdy już kogoś spotka, podpytuje o byłą narzeczoną.
Najpierw jednak Jan postanawia skupić się na zamordowanej matce, a potem
ewentualnie rozwiązywać prywatne problemy.
Minusów tego
serialu jest kilka. Na pewno gra aktorska trochę rozczarowuje. Mimo dobrych
nazwisk, nikt nie potrafił przyciągnąć mnie do tego serialu. Po drugie wątek
Jana i Konstancji jest moim zdaniem zbyteczny, nudny i nic nie wnosi do obrazu.
Nie podobało mi się też to, że chwilami w serialu nie zachowano logiczności. Na
przykład bohater szybciej dotarł gdzieś, idąc, niż inni jadąc dorożką. Nie
zachwycił mnie też finał sezonu, który był za bardzo skomplikowany względem
tego, co się oglądało wcześniej. Ogólnie – bez szału, choć zapowiadało się
dobrze.
Belle Epoque obejrzałam, bo lubię seriale kostiumowe. Nie został
on jednak moim ulubionym obrazem, ale mimo wszystko ciekawie było zobaczyć
polską produkcję w tym klimacie. Nadrobiłam odcinki, których nie udało mi się
obejrzeć w telewizji, i uznaję, że był to czas, który mogłam poświęcić na coś
innego. Ponieważ jednak nie lubię niczego porzucać, cieszę się, że skończyłam i
mam to za sobą.
Bobas
rządzi. Znowu w grze
Bobas
ma nowe zadanie – musi sprawić, by ludzie pokochali dzieci bardziej niż koty.
Populacja słodkich kicisiów niebezpiecznie wzrasta w okolicy domu Bobasa i jego
brata Tima. Czy to możliwe, że ktoś specjalnie umieszcza zwierzaki w pobliżu
Bobasa, by ten przestał być uważany za takiego uroczego? Na dodatek Megapapuśny
Naczelny Bobas, szef Szefa Bobasa, ma ochotę się go pozbyć, więc każde nawet
najmniejsze potknięcie może oznaczać dla Bobasa koniec kariery.
Ogólnie
rzecz biorąc Dzieciak rządzi. Znowu w
grze to serial, który da się obejrzeć dla zabicia czasu, ale nic więcej.
Nie wniósł on niczego nowego do mojego życia, nie zapełnił luki po filmie,
której zwyczajnie nie było. Myślę, że po sukcesie serialu Jeźdźcy smoków twórcy chcieli dać widzom szansę także na pozostanie
dłużej w świecie Szefa Bobasa. Czy słusznie? Trudno powiedzieć. Jeśli fabuła
serialu będzie miała znaczenie dla fabuły filmu, może ma to sens. Teraz jednak
nie widzę żadnego.
Szefowa
Sophia
traci kolejną pracę, do której się nie przykładała, chcą ją eksmitować z
mieszkania i na dodatek spóźnia się na kolację z ojcem, który ma ją za
nieodpowiedzialną małolatę. Dziewczyna kupuje za grosze oryginalną kurtkę i
wystawia ją na eBayu. Okazuje się, że zarobiła na niej krocie, co podsuwa jej
genialny pomysł – zajmie się tym, co lubi, czyli otworzy sklep online i będzie
sprzedawać ubrania vintage.
Sophia to bohaterka, której nie da się lubić. Jest
samolubna, egoistyczna, rozwrzeszczana i niepoważna. Zachowuje się wulgarnie,
robiąc przy tym z siebie osobę, która jest niesympatyczna i opryskliwa nawet
wobec tych, którzy chcą dla niej dobrze. Wyolbrzymia swoje problemy, ignoruje
innych i aż nie chce się na nią patrzyć. Miało być dowcipnie, wyszło żenująco.
Najlepszy odcinek to ten pokazujący forum internetowe, świetnie nakręcono ten
epizod. Reszta jest niestety słaba – ani ubrania, ani scenariusz, ani żarty nie
zachwycają, a Sophia wręcz zniechęca.
Szefowa to serial,
który miał potencjał. Historia jest ciekawa, ale główna bohaterka wszystko
psuje. Poza tym momentami opowieść wygląda na mocno pociętą, a nie są to
przeskoki w latach, co też utrudniało wciągnięcie się w nią. Nie dziwi mnie, że
serial zdjęto, zaskakujące jest natomiast to, że pojawiło się aż trzynaście
odcinków – połowę można by było spokojnie wywalić i historia by nic na tym nie
straciła.
"Belle Epoque" obejrzałam kawałek pierwszego odcinka i nie brnęłam w to dalej. Nastawiałam się na coś naprawdę dobrego, bo lubię te czasy zarówno w książkach, jak i w filmach/serialach, a tu taki klops.
OdpowiedzUsuńBelle E. mnie również rozczarowało. Po pierwszym odcinku odpuściłam :)
OdpowiedzUsuń