Autor: Janusz
Leon Wiśniewski
Tytuł: Marcelinka rusza w Kosmos
Pełny tytuł: Marcelinka rusza w Kosmos. Bajka trochę naukowa
Wydawnictwo: TADAM
Liczba stron: 80
Marcelinka
pojawia się w kosmosie, gdzie od razu zaprzyjaźnia się z Duszkiem. Oboje oglądają
wszechświat, podziwiają jego złożoność i dyskutują. Ich rozmowy dotyczą gwiazd,
kosmosu, życia, a spory słowne często przynoszą ciekawe odpowiedzi i rodzą
kolejne pytania.
Marcelinka rusza w Kosmos Janusza Leona Wiśniewskiego to
opowieść o dziewczynce, która pojawiła się w Kosmosie. Tu spotkała Duszka, z
którym mogła porozmawiać. Jednak ich dysputy słowne nie dotyczą błahostek – rozmawiają
o ważnych rzeczach. Marcelinka jest dziewczynką ciekawą świata i dociekliwą. Nie
da się zbyć byle argumentem. Dopytuje Duszka o różne sprawy, jest ciekawska,
mądra i odważna. Potrafi dyskutować nawet na trudne tematy i nie boi się
zadawać pytań, gdy coś nie jest dla niej jasne.
W książce poruszono
ważne tematy, które wcale nie są łatwe. Nie dziwi więc podtytuł książki, czyli Bajka trochę naukowa. Powiedziałabym raczej,
że jest ona bardzo naukowa. Wśród tematów rozmów Martynki i jej towarzysza
pojawiają się na przykład kwestie czasu czy umierania gwiazd, funkcjonowania
kosmosu, prędkości światła. Przedstawia się „postać” fotona, opowiada o wielkim
wybuchu i grawitacji. Jak widać nie są to proste tematy, nawet dla dorosłych
wiele z nich jest trudnych i skomplikowanych. Tematy naukowe podano w dość
surowej formie, nieco jak wykład dla dziecka, ale nie taki, w którym wykładowca
wywyższa się swoją wiedzą. Autor nie zapomniał, że główna bohaterka to dziecko,
pojawiają się więc pytania, a Duszek stara się opowiadać wszystko tak, jakby
faktycznie zwracał się do dziecka.
Oprócz
naukowych tematów, można też zauważyć, że jest tu nieco filozofii. Tematyka kosmosu
kojarzy się nie tylko z planetami i gwiazdami, lecz nieco mniej uchwytnymi
rzeczami jak czas. Nie zabrakło więc wydźwięku filozoficznego w wypowiedziach
bohaterów.
Marcelinka rusza w Kosmos ma też piękne rysunki Ani Jamróz. Lubię
jej kreskę, bo jest dokładna i szczegółowa, ale nie jest banalna. Ma styl,
który da się łatwo odróżnić od „masówki”. Choć nie miała łatwego zadania przy
tej książce, poradziła sobie doskonale. Czasem ilustracje zajmują całe strony,
niekiedy są tylko elementem tła, ale zawsze wyglądają ładnie. Wszystko jest
dopasowane, nie odciąga od treści, ale dobrze ją uzupełnia.
Muszę przyznać,
że mam problem z tą książką. Uwielbiam autora, tekst, który napisał, pasuje do
niego całkowicie, ale nie wiem, czy to odpowiednia lektura dla dzieci. Czy nie
okaże się dla nich za trudna, za skomplikowana, a przez to nużąca? Jest pięknie
wydana, ale nie jestem pewna, czy nie jest za bardzo naukowa. Niemniej cieszę
się, że ją poznałam, bo wiem, że Wiśniewski nawet w opowieści dla dzieci ma ten
sam styl, który pokochałam w innych jego książkach.
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa TADAM:
Dzięki za polecenie, zachęca mnie temat, to jak ładnie ta pozycja jest wydana. Moja córka ma dopiero 3 lata, ale myślę, że jak podrośnie to Marcelinka będzie akurat dla nas :)
OdpowiedzUsuńJanusz Wiśniewski przerzucił się na pisanie książek dla dzieci?
OdpowiedzUsuńTeż jestem ciekawa :D wydaje mi się ciekawa, biorąc pod uwagę bohaterów, w szczególności duszka!
OdpowiedzUsuńTo może być naprawdę ciekawa przygoda czytelnicza, chętnie do niej zajrzę, coś innego. :)
OdpowiedzUsuń