Sitcom z superbohaterami – WandaVision

Wanda i jej mąż Vision wprowadzają się do miasteczka Westview, gdzie ona zajmuje się domem, a on pracuje. Ich wspólne życie w tym miejscu to pasmo niespodzianek i zaskakujących momentów. Wanda nie chce, by ktoś dowiedział się, że posiada moce, a Vision ukrywa swoje prawdziwe oblicze pod ludzką twarzą. Nie da się jednak ukryć, że nie są normalną parą, ale sąsiadom widocznie to nie przeszkadza, bo nikt nie zwraca uwagi na dziwne zachowanie tej dwójki.

WandaVision to serial Marvela, którego akcja rozgrywa się po wydarzeniach z Avengers: Koniec gry. Głównymi bohaterami są Wanda i Vision, ale w trakcie sezonu pojawiają się nowe postacie, które obserwujemy na ekranie. W serialu zobaczymy Elizabeth Olsen, Paula Bettany, Teyonah Parris, Kathryn Hahn, Kat Dennings i Randalla Parka.

Serial jest specyficzny. Początkowe odcinki to historia Wandy i Visiona widziana w różnych planach czasowych. Mamy lata 50., potem 60. i tak dalej. Czołówka odcinków zależy od tego, w jakim czasie się znajdujemy. Konwencja sitcomu także zmienia się pod wpływem czasu, na jaki patrzymy. Na przykład w latach 50. jest dużo humoru sytuacyjnego, dość absurdalnego, ale ma on swój urok, natomiast lata 90. to żarty słowne, które dla nieanglojęzycznego odbiorcy mogą być trudne do zrozumienia.

Okazuje się jednak, że nie jest to serial, w którym widzimy parę małżonków w różnych dekadach. Do głosu dochodzą bowiem bohaterowie żyjący współcześnie – m.in. Monica Rambeau, która jest agentką M.I.E.C.Z.-a. Wanda stworzyła iluzję życia, w którym Vision żyje, a oboje są szczęśliwi i tworzą rodzinę. Mieszkańcy miasteczka to jej zakładnicy, a dla Wandy liczy się tylko własne dobro i fikcja, którą tworzy. Nie do końca przekonał mnie finał, gdy wszystko już się wyjaśniło, bo zachowanie Wandy sugerowało, że nic wielkiego się nie stało i wszystko jest jej wybaczone.

Pomysł na tworzenie sitcomu, zmianę dekad, prezentację historii w tej formie bardzo mi się podoba. Nie jest nudno, natomiast ciekawie obserwuje się zmiany dekoracji i stylizacji, wyglądu bohaterów i charakterystyczne dla danych lat kręcenie programów. Jednocześnie jednak, by nie było zbyt powtarzalnie, mamy drugi tor tej historii, czyli to, co dzieje się rzeczywiście. Tak poprowadzona opowieść jest naprawdę ciekawa i wzajemnie się uzupełnia.

Są w tym serialu zaskakujące momenty, które nadają tempa akcji i sprawiają, że nie można się oderwać od oglądania. Niektóre sceny mają przerwać bieg głównego wątku, by wyjaśnić pewne sprawy, a także dać odetchnąć widzowi od tego, co jest głównym tematem fabuły. Mam wrażenie, że z odcinka na odcinek sposób prezentacji historii coraz bardziej się rozwijał – śledziliśmy kolejne postacie i wątki, plany czasowe i lokalizacje, co powodowało, że podczas oglądania mieliśmy serwowane odpowiedzi na kolejne pojawiające się pytania.

Serial ma dziewięć odcinków. Osiem z nich to półgodzinne obrazy, ostatni, finałowy, trwa prawie godzinę. Tak krótkie odcinki odpowiadały mi, bo nie były przegadane, a historia została zamknięta i dobrze poprowadzona. Postać Wandy jest interesująca, dlatego cieszę się, że dostała własny serial. Uzupełnia on pewne luki, które mogły się pojawić podczas oglądania innych filmów z uniwersum Marvela, więc tym bardziej warto sięgnąć po ten tytuł, jeśli jesteście fanami studia.

8 komentarzy:

  1. Dla miłośników tego typu książek i seriali na pewno będzie się podobać...

    OdpowiedzUsuń
  2. Chociaż nazwisko autora jest mi znane , to jednak tego serialu ani książki nie czytałam...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie słyszałam wcześniej o tym serialu, więc mam co nadrabiać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Miłośnicy produkcji Marvela na pewno będą nim zainteresowani.

    OdpowiedzUsuń
  5. Serial polecę koleżance. Może jeszcze go nie oglądała.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobry serial to zawsze świetna propozycja na spędzenie wolnego czasu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Serial to fajny sposób na spędzenie czasu w domu gdy upał za oknem :)

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, co sądzisz o wpisie!