W Vik pozostało niewielu mieszkańców. Rok temu wybuchł w tym miejscu wulkan, który od dwunastu miesięcy dymi i przeszkadza w normalnym funkcjonowaniu. Nieliczni, którzy zdecydowali się dalej tu mieszkać, mierzą się z problemami natury przeróżnej. Jednak spokojne życie małej społeczności burzy nietypowa sytuacja. Do stacji badawczej dociera kobieta pokryta pyłem. Jest naga i nie pamięta, skąd się wzięła w tym miejscu. Twierdzi, że ma dwadzieścia lat i pracuje w hotelu. Jednak właściciela przybytku mówi co innego – owszem, osoba o tym nazwisku pracowała w pensjonacie, ale wiele, wiele lat temu. O co chodzi i kim jest tajemnicza kobieta?
Katla to serial dramatyczny Netflixa. Jeden sezon to osiem odcinków, a akcja obrazu rozgrywa się na Islandii, która zmaga się ze skutkami wybuchu wulkanu. W Vik zostało niewiele osób, radzą sobie, jak mogą, w warunkach, w których przeszło im żyć. Znają się na wylot, każdy ma tu swoje zadanie i określone miejsce.
W serialu śledzimy losy kilkorga bohaterów. Na pierwszy plan wysuwa się Grima – młoda dziewczyna, która straciła przed laty matkę i siostrę, a wraz z nimi też radość życia. Oprócz niej poznajemy historię Thora, jej ojca, który w młodości bez pamięci był zakochany w pięknej studentce. Jest też opowieść Gunhildy, która samotnie wychowuje niepełnosprawnego syna. Widz może też oglądać życie komendanta policji, który zajmuje się swoją chorą żoną i tęskni za czasami, gdy był podziwiany i pożądany przez kobietę. Nie narzeka jednak na swój los. Wszystkie te relacje łączą się i zazębiają, a punktem wspólnym jest pewne nietypowe wydarzenie.
W Katli mamy do czynienia z powrotami pewnych osób. Dlaczego pojawiają się teraz w Vik? Jakie jest ich zadanie, jaka jest ich rola? Czy są duchami? A może to klony? Widz ogląda te powroty z niepokojem, a bohaterowie zdają się przyjmować wszystko dość… normalnie. Nie zadają za dużo pytań, nie dociekają, ukrywają te osoby. Trochę to wszystko dziwne i zaskakujące, jakby powróceni byli wstydliwym problemem. Często różnią się od tych, którymi byli wcześniej, różne są też reakcje na ich pojawienie się. Jedni są zagubieni, inni się cieszą, dla pewnych osób jest to kłopot, niektórzy traktują to jako cud. Nikt nie wie jednak, jaka jest prawda.
Motyw ten to trochę taka alegoria tęsknoty i wyobrażeń na temat drugiej osoby. Ci, którzy pojawiają się w Vik, nie są do końca sobą. To raczej projekcja uczuć, emocji i wspomnień z nimi związanych. Jeśli ktoś bardzo za kimś tęskni, ta osoba pojawia się w miasteczku, lecz jest zmieniona. Zachowuje się tak, jak przywołujący ją człowiek ją zapamiętał. Dlatego nie są to stuprocentowe odbicia dawnych „ja” powróconych.
Katla to bardzo klimatyczny obraz z wyświechtanym motywem, który jednak nabiera pewnej świeżości i uroku po osadzeniu go na spokojnej i klimatycznej Islandii. Dodatkowo robotę robi wulkan, a także dość leniwie i niespiesznie ciągnąca się akcja – co wcale w tym przypadku nie jest wadą. Katla ma swój urok, wciąga i przyciąga, chociaż niektórych decyzji i zachowań bohaterów widz nie jest w stanie pojąć.
Katlę obejrzałam z ogromną przyjemnością. To dobry, klimatyczny serial, który może i ma niezbyt oryginalny motyw, ale jest pokazany całkiem przyzwoicie. Bardzo dobrze oddano atmosferę małej, dusznej społeczności, która zna się na wylot, wie o sobie wszystko. Tu nie ma miejsca i czasu na tajemnice. Aczkolwiek niektóre postacie i ich zachowania mogłyby zostać lepiej napisane, bo ich postępowanie było groteskowe. Mimo wszystko muszę przyznać, że z przyjemnością zobaczyłabym też kolejny sezon tej produkcji.
Widzę pewne niezdecydowanie: niby dobry, ale nie do końca. A sam obrazek, to jakby z horroru. Trochę tajemniczy ten serial.
OdpowiedzUsuńLubię atmosferę małej, dusznej społeczności w serialach, więc się skuszę.
OdpowiedzUsuńO. Zapowiada sie swietnie, a ja szukalam jakiegos ciekawego serialu :)
OdpowiedzUsuńNiestety aktualnie unikam dramatów choć brzmi ciekawie
OdpowiedzUsuńBrawo za czytanie ze zrozumieniem! To wpis o serialu, nie książce.
OdpowiedzUsuń