Raya i ostatni smok to animacja Disneya, która swoją premierę miała w 2021 roku. W polskim dubbingu usłyszymy Barbarę Gąsienicę Giewont, Katarzynę Dąbrowską, Jakuba Stracha, Agatę Bieńkowską, Przemysława Sadowskiego i Beatę Ścibakównę.
Raya, główna bohaterka, jest odważna i wojownicza. W młodości zaufała komuś, kto ją zdradził, czego żałuje do dziś. Raya ma zadanie – chce odnaleźć uśpioną Sisu, która pomoże jej w ratowaniu świata. Dziewczyna jest wytrwała, skupiona na celu i nieufna. Nie chce słuchać rad innych, bo boi się, że znowu zostanie zdradzona.
Animacja to trochę film przygodowy, trochę kino drogi, a po części fantastyka. Raya podróżuje przez Kumandrę, by znaleźć części kamienia, a na swojej drodze spotyka nowych przyjaciół. Jest jednak wobec nich bardzo ostrożna, woli działać w pojedynkę. Okaże się jednak, że to właśnie zaufanie pozwoli jej odwrócić losy świata. Raya będzie musiała nauczyć się słuchać innych i im wierzyć.
W filmie zobaczymy przepiękne sceny walki. Są fenomenalnie zrobione, bardzo ładnie skadrowane – niczym w rasowym kinie tego typu. W ogóle animacja jest zachwycająca – nawet deszcz wygląda bardzo realistycznie. Oczywiście nie można zapominać, że to kino familijne i bajka dla dzieci, dlatego też nie zabrakło gagów, które śmieszą swoją prostotą, a także trochę nieprawdopodobnych wydarzeń (pomińmy obecność smoka) – jak na przykład postać walecznego niemowlęcia, które nie mówi, a wywija lepiej niż niejeden ninja.
Raya i ostatni smok to jednak film, który ma nieco naciągany morał. Bohaterka ma się nauczyć ufać ludziom na nowo, jednak została przed laty zdradzona, dlatego jest ostrożna i nieufna. Mimo wszystko na siłę obraz stara się przekonać widza, że tylko tak uda się wszystko odbudować. Owszem – w przypadku osób, które Raya poznaje po drodze, może ona zaryzykować i dać im szansę, jednak w stosunku do dawnej znajomej jest to wątpliwe zachowanie. Namaari nie wykazuje się ani przez chwilę niczym, co mogłoby sugerować, że ma dobre zamiary, wręcz przeciwnie. To ona zdradziła Rayę, wielokrotnie zresztą, a jednak to główna bohaterka ma jej wybaczyć i wyciągnąć dłoń na zgodę, puszczając wszystkie nieporozumienia w niepamięć. Ile razy można cierpieć przez tę samą osobę? Disney próbuje wmówić nam, że wiele.
Raya i ostatni smok to taka animacja, która odcina kupony od poprzednich udanych produkcji tego studia. Jest tu trochę Vaiany, nieco Mulan i szczypta Meridy. Widać to podczas oglądania, mimo że dostajemy całkiem zgrabny i estetyczny film drogi, w którym na bohaterów czeka niewiele trudności, a wszystko dzięki sile przyjaźni.
Raya… to widowiskowe kino, które dobrze się ogląda, jednak ciągle ma się poczucie, że do tego wszystkiego by nie doszło, gdyby główna bohaterka była ostrożniejsza. Nie do końca przekonuje mnie morał tej opowieści. Mimo wszystko obejrzałam tę animację z przyjemnością.
Na pewno wybiorę się na tą bajkę tym bardziej, że uwielbiam kinowy klimat
OdpowiedzUsuńMiałam te same odczucia co do filmu jak ty. Dodatkowo gdzieś po głowie chodziła mi myśl, że ja już to gdzieś widziałam. Choć całkiem przyjemna bajka :) Kinga
OdpowiedzUsuńSądzę że moja córka chętnie by obejrzała tą bajkę ja zreszta też
OdpowiedzUsuńCzasami tak bywa, że morał filmu, czy książki nie jest do końca satysfakcjonujący.
OdpowiedzUsuń