Autor: Janusz L.
Wiśniewski
Tytuł: Nazwijmy
to miłość
Wydawnictwo: Literackie
Liczba stron: 164
Czy miłość ma jedynie romantyczne oblicze? Co z tęsknotą, złamanym sercem, niedopasowaniem, zdradami i kłótniami? Czy obraz miłości budują tylko wzniosłe chwile i trzymanie się za ręce? A jak wygląda naukowe wyjaśnienie uczuć, które łączą ludzi? Czy samotność to choroba cywilizacyjna? O tych i innych rzeczach mówi w swojej najnowszej książce Janusz L. Wiśniewski.
Nazwijmy to miłość to pozycja złożona z krótkich tekstów, które łączy temat miłości. Treść można podzielić ze względu na dwa style narracji – z jednej strony mamy teksty wyglądające jak monolog spisany przez autora. To rozmowa, która toczyła się miedzy jakimś słuchaczem a rozmówcą. Pojawiają się bezpośrednie zwroty do jakiegoś mężczyzny, być może samego autora. To intymne opowieści dotyczące różnych oblicz miłości, a każda historia jest inna. Z drugiej strony pojawiają się teksty trochę bardziej naukowe, w stylu felietonów. Tu tematy są poparte dowodami, badaniami, wspomina się o naukowcach, którzy zgłębiali te sprawy.
Pozycja jest złożona z krótkich tekstów, jednak nie można powiedzieć, że są one pozbawione głębi. Każdy pokazuje inne oblicze miłości w sposób czasem filozoficzny. Bohaterowie opowiadają o swoich doświadczeniach, a ponieważ różnią się oni wykształceniem, pochodzeniem, pozycją społeczną, wiekiem czy preferencjami seksualnymi, opowieści te są bardzo różnorodne.
Autor chciał zwrócić uwagę, że miłość nie jest jedynie romantycznym uniesieniem, które często próbują nam w ten sposób przedstawić m.in. twórcy filmowi. Miłość to też smutek, tęsknota, pustka, namiętność. Może przynosić radość, a także ból i rozczarowanie. To skomplikowane uczucie, które łączy i dzieli ludzi, wplątuje ich w różne sytuacje i zmusza do nowych definiowania swojego życia na nowo.
W tych tekstach na plus wychodzi na pewno forma, którą przybierają historie. Bohaterowie snują swoje opowieści, mówią w sposób trochę nieskładny, emocjonalny. Treść wygląda jak spisana rozmowa, nie brakuje w niej zwrotów skierowanych do jakiegoś anonimowego słuchacza, którym nie jest czytelnik. Sprawia to, że ma się wrażenie, jakby historie te były prawdziwe, a być może nawet takie są.
Z drugiej strony pojawiają się też teksty bardziej naukowe. Zaprezentowano w nich kwestię inteligencji i dziedziczenia, historię botoksu, upiększania, narcyzmu. Wszystko to ma jakiś związek z miłością i uczuciami, jakimi darzą się ludzie. Najbardziej poruszający był dla mnie rozdział dotyczący samotności, która jest teraz zjawiskiem powszechnym. To ona powoduje m.in. depresję i stres, które towarzyszom wielu ludziom na co dzień.
Nazwijmy to miłość to pozycja nieduża objętościowo, ale poruszająca, głęboka i pełna emocji. Jak zwykle autor doskonale oddał kwestie uczuciowe, pokazał różne oblicza związków i relacji międzyludzkich. Książką można się wręcz rozkoszować – przy tak dużym ładunku emocjonalnym nie da się jej przeczytać na raz. Co kilka stron trzeba się zatrzymać, zmierzyć z przemyśleniami i ułożyć w głowie parę spraw.
Nazwijmy to miłość to kolejna pozycja Janusza L. Wiśniewskiego, która mnie nie rozczarowała. Każdy tekst zmuszał do refleksji, był napisany świetnym językiem. Jeśli chcielibyście sięgnąć po książkę, która zatrzyma was przy sobie na dłuższy czas, nie wahajcie się ani chwili. To właśnie tego typu pozycja.
Przeczytałam tylko fragment Twojej opinii i już mnie zainteresowała.
OdpowiedzUsuńO, a ja lubię czasem zagłębić się w takie literackie rejony. Będę mieć na uwadze,
OdpowiedzUsuń... zastanawia mnie tytuł ... przecież powinno być "Nazwijmy to miłością" :) ...
OdpowiedzUsuńSwojego czasu czytałam bardzo dużo książek - obecnie nie mam na nie czasy a szkoda bo ta pozycja mogłaby mnie zainteresować
OdpowiedzUsuńLubię takie książki, to coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że mnie zaciekawiłas ta pozycja ��
OdpowiedzUsuńMoże ten właśnie tytuł okażę się przełomowy w mojej znajomości twórczości autora, zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką krótkich form, ale podejście do tematu wydaje się być ciekawe, sięgnę przy okazji.
OdpowiedzUsuńNie prędko po nią sięgnę, bo czuję, że nad tą książką lepiej przysiąść dłużej.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
czasami lubię sięgnąć po taki rodzaj tekstów, po takiej refleksji, człowiek staje się zupełnie inny
OdpowiedzUsuń