Czytam wiele książek zagranicznych autorów.
Niejednokrotnie jestem pod ogromnym wrażeniem przekładu tych powieści. Czy to
zasługa jedynie pisarza? Czy to dzięki redaktorom jestem w stanie zachwycić się
pięknem porównań, epitetów i wzruszających wyznań? Na pewno ma to znacznie,
jednak pośrednikiem między tymi etapami jest tłumacz. To on pracuje na tekście
oryginalnym i dostarcza jego polski odpowiednik. Na czym polega jego praca? Czy
jest łatwa? Czy za tłumaczenie może się zabrać każdy, kto zna język obcy? Jakie
są plusy i minusy tego zajęcia? I czy każdy tłumacz zajmuje się jedynie
przekładem powieści? O tych i innych sprawach piszą dla mnie – i dla was – tłumaczki,
które pomogły mi w stworzeniu tego tekstu.
O tłumaczeniach mówi się w przestrzeni
publicznej zdecydowanie za mało. Warto to zmienić i dbać o to, by były jak
najlepsze, bo przecież spotykamy się z nimi praktycznie na każdym kroku. Wciąż
też niestety funkcjonuje wiele mitów na temat zawodu tłumacza.
Najpopularniejszym jest stwierdzenie, że wystarczy znać język obcy, by dobrze
coś przetłumaczyć. Ale profesjonalny
tłumacz, oprócz języka, powinien także posiadać wiedzę o samych tłumaczeniach,
odpowiednich technikach i strategiach w przekładzie. Sam zawód nie należy do
najłatwiejszych, szczególnie na początku kariery. Ciężko jest znaleźć ciekawe,
dobrze płatne zlecenia albo profesjonalne staże prowadzone pod okiem mentorów.
Oczywiście takie oferty też się zdarzają, jednak wciąż należą raczej do
rzadkości. Młodym tłumaczom często brakuje wiadomości zwrotnej na temat ich
pracy oraz dobrych rad od bardziej doświadczonych osób. Ten zawód ma jednak
także sporo plusów. Przede wszystkim jest niesamowicie różnorodny, tu nie ma
jednej ścieżki kariery. Można tłumaczyć pisemnie, ustnie, można zostać
tłumaczem przysięgłym lub pracować jako freelancer. Każdy tłumacz znajdzie coś
dla siebie. Niesamowite jest też, jak wiele można się w tej pracy nauczyć. Do
każdego tłumaczenia trzeba się przygotować, zebrać potrzebne informacje, i w
ten oto sposób nieświadomie pochłania się ogromne dawki wiedzy. Dlatego moim
zdaniem, jako tłumacze świetnie sprawdzą się osoby, które lubią się uczyć, dużo
czytać i wynajdywać różne informacje. Warto też rozwijać się samemu i pogłębiać
wiedzę, uczestniczyć w konferencjach, szkoleniach i branżowych spotkaniach, bo
w tym zawodzie bardzo przydają się kontakty z innymi tłumaczami. To oni mogą
nam pomóc uporać się z jakimś problemem, powiedzą o ciekawych ofertach lub
polecą sprawdzonych współpracowników.
Agnieszka
Prylińska – https://przekladnamiare.wordpress.com
Tłumaczeniami chciałam zajmować się od
najmłodszych lat i cieszę się, że z kolejnymi latami fascynacja tym zawodem mi
nie przeszła, choć ostatecznie wybrałam studia historyczne. Nie jest to zawód,
który należy do najłatwiejszych. Dodatkowo jest związany z dużą
odpowiedzialnością. Zdarzały się przypadki, gdzie źle wykonane tłumaczenia
naraziły innych na utratę życia. Co za tym idzie – nie każdy nadaje się do tej
pracy.
Wiele osób uważa, że przetłumaczenie
tekstu zajmuje 5 minut. Skoro znamy język, to co dla nas przeczytać i napisać
gotowe tłumaczenie. Niestety to tak nie wygląda. Bywa tak, że nad jedną frazą
spędza się cały dzień.
Nie jest to na pewno zajęcie dla każdego.
O ile nie pracujemy stacjonarnie w biurze tłumaczeń, to praca tłumacza odbywa
się w samotności. To są godziny spędzone nad słownikami, książkami z danej
dziedziny. Warto też pamiętać, że oprócz języka źródłowego należy znać dobrze
język docelowy. Niestety są tacy, którzy uważają, że znajdą język obcy i to
wystarczy. Znajomość języka polskiego i jego zawiłych zasad jest również
istotna. Co z tego, że przetłumaczymy daną frazę dobrze, jeśli będzie zawierała
błędy ortograficzne. Jest więc to także zawód, w którym trzeba dokształcać się
cały czas na polu dwóch, trzech języków.
Anna
Gredecka – tłumacz języka norweskiego i angielskiego,
www.fjorden.pl
Praca tłumacza to przede wszystkim
nieustanne borykanie się z tzw. problemem przekładu. Można go obrazowo
ująć w zapytaniu: czy tekst, który tłumaczę, będzie zrozumiały dla innych? Czy
nie używam w procesie tłumaczenia wyłącznie swoich własnych, prywatnych kodów
językowych, które okażą się nieczytelne dla innych?
Tłumaczenie tekstów narzuca również
konieczność nieustannego poszerzania swojej własnej wiedzy. Rozpoczynałam swoją
pracę w czasie, kiedy byłam dziennikarką zajmującą się geopolityką. Pierwsze teksty,
które przekładałam, były reportażami wojennymi – weszłam w tematykę płynnie.
Potem z kolei pracowałam przy przekładach bardziej specjalistycznych, jak
materiały poświęcone sprawom wojska, strategii i administracji państwowej (USA,
Rosja, Wielka Brytania), gdzie znajomość specjalistycznego słownictwa, a także
wiedza niezbędna do tego, by po prostu wiedzieć, jak działają mechanizmy
opisane w tekstach, stała się niesamowitą okazją do dokształcenia się.
W tym miejscu chciałabym zwrócić uwagę, że
nie każdemu z nas dane jest pracować przy przekładach literackich. Kiedy
opowiadam o swoich doświadczeniach w pracy z przekładem tekstów, często
padają pytania o to, dlaczego nie zwróciłam się w stronę choćby
tłumaczenia beletrystyki. Może dlatego, że nie czuję się dobrze w tłumaczeniach
tekstów, które są zapisem intymnych myśli, czy też wyobraźni autora – a taka
jest natura literatury pięknej. Bardzo często złoszczę się na tłumaczy
beletrystyki (którą wcześniej czytałam w oryginale), bo uważam, że nie
potrafią przeniknąć do głębi intencji autora, bądź jego ekspresji. Język,
jakim posługujemy się na co dzień, kształtuje naszą wrażliwość, która jest
bardzo indywidualną sprawą – dlatego nie miałabym odwagi tłumaczyć powieści,
poezji, czy też literatury biograficznej.
Znacznie lepiej czuję się w tekstach,
które dotyczą moich dziedzin pracy – takich jak bezpieczeństwo, obronność,
cyberprzestrzeń, czy też kwestie polityczne. Chętnie podejmuję się również
przekładów tekstów specjalistycznych z dziedziny historii, kultury mody, czy
filozofii – bo z zawodem tłumacza jest tak, jak z dziennikarstwem; każde
zainteresowanie, każda pasja ubogaca naszą pracę i poszerza spektrum, w jakim
możemy się realizować.
Gosia Fraser – dziennikarka, tłumaczka i…
programistka, autorka bloga http://okruchykultury.pl
Nie tłumaczę dużo, bo dla
mnie to jest nieopłacalne. Nie chcę tłumaczyć dokumentów samochodowych, a
zleceń na literaturę mało jest dobrych. Zawsze krótki czas i zleceniodawcy chcą
tanio, znacznie poniżej stawek. Wolę tłumaczenia konsekutywne. Nie lubię pracy
z komputerem, wolę z człowiekiem. Największą przyjemnością jest zabawa słowem i
odkrywanie nowych znaczeń. Mankament – często współpraca ze zleceniodawcą. Codzienności
nie ma, bo to zależy od zleceń. Generalnie siedzi się przy komputerze i
słowniku. To nie jest praca dla znających język, tylko dla filologów. Dostaję
wiele zleceń do poprawy innych osób teoretycznie znających język, ale to
jeszcze za mało. Jak oddać coś zgodnie z zamysłem autora? No, to jest właśnie
ta sztuka przekładu. Uczą tego na studiach dla tłumaczy. Jasne, że to trudne.
Albo się ma tę iskrę, albo nie. Niektóre przekłady zgrzytają w zębach, inne są
majstersztykiem. Polecam przeczytać Odnalezione
w tłumaczeniu. Praca trudna i niewdzięczna, ale piękna, jeśli ktoś kocha
słowa. Rzadko tłumaczy się Bułhakowa, częściej esej o burakach cukrowych.
Magda
Tłumacz
tłumaczowi nierówny.
Zawód
tłumacza to nie taka prosta sprawa na jaką wygląda. Umiesz liczyć do stu po
angielsku, dogadujesz się z dziesięcioletnim kuzynem mieszkającym w Anglii i
oczywiście rozumiesz wszystkie teksty piosenek Britney Spears. To super. Też
bym tak chciała. Obawiam się jednak, że to nie wystarczy, aby zostać tłumaczem.
Nie
wystarczy znać język obcy. Trzeba znać go lepiej niż swój własny. Zwłaszcza
kiedy zamierzamy stać się tłumaczem przysięgłym. Nie liczmy, że w ciągu pięciu
lat studiów nauczymy się mówić po chińsku ani nawet po węgiersku. Moja
przyjaciółka ma 42 lata, urodziła się i wychowała w Polsce, a nadal nie potrafi
poprawnie posługiwać się językiem polskim. Ale wróćmy do tłumaczenia.
Ja
nie jestem zawodową tłumaczką, ale od czasu do czasu dla zwykłej przyjemności
podejmuję się tłumaczeń, od których nie zależy: niczyj rozwód, niczyj majątek,
a zwłaszcza niczyje życie. Kiedy wyeliminuję wszelkie zagrożenia ze strony
drobniuteńkich przejęzyczeń, które mogą wkraść się w mój tekst, wtedy oddaje
się z zaangażowaniem niezwykłej czynności tworzenia tekstu na nowo. I właśnie
dlatego nie mogę być tłumaczem przysięgłym. Jestem zbyt kreatywna. Mogłabym
natomiast tłumaczyć powieści obyczajowe albo bajki. Gdybym chciała.
Uważam,
że o zostaniu tłumaczem przysięgłym decyduje w sporej mierze sposobność i
sprzyjające okoliczności. Umiemy język, bo uczyliśmy się go od dziecka albo
uczyliśmy się w zagranicznej podstawówce, albo tato jest poliglotą, albo mama
jest Hiszpanką, albo od 3 roku życia spędzaliśmy wszystkie wakacje u krewnych
we Francji itd., itd., itd. W każdym razie na studia idziemy, już język dobrze
znając. Wtedy w te pięć lat nauczą nas całej reszty, która jest potrzebna i
wtedy z pewnością staniemy się doskonałym tłumaczem, ale jeszcze nie
przysięgłym. Dopiero zdany egzamin państwowy, gdzie każą nam pisać, czytać i
mówić (dobrze, że nie śpiewać),
będziemy mogli nad domofonem zamontować tabliczkę – Anna Kowalska Tłumacz
Przysięgły.
Zbyt
skomplikowane? No cóż, zostanie tłumaczem przysięgłym jest projektem
wieloletnim, a pojawienie się naszego nazwiska na liście tłumaczy Ministerstwa
Sprawiedliwości, zobowiązuje. Tłumacz dodatkowo musi mieć rozeznanie w prawie,
znać terminy techniczne w zakresie przeróżnych dziedzin i dysponować bardzo
szerokim zasobem słów. Jego praca toczy się za biurkiem i jest związana z
wielogodzinnym siedzeniem oraz sporą odpowiedzialnością. Może za to liczyć na
ciszę, spokój i niezłe zarobki.
Jeśli
mimo wszystko nie zdecydujecie się zostać tłumaczem przysięgłym, a znacie
wystarczająco dobrze obcy język jak ja i lubicie słowa, możecie czasem złapać
drobną fuchę i przetłumaczyć np. instrukcję użytkowania robota kuchennego na
stronę internetową albo wiersz miłosny Koreańczyka z bazarku, adresowany do
waszej przyjaciółki. Na sam koniec w tłumaczeniu najważniejsze jest
zrozumienie.
Adrianna
To bardzo ciężka praca! Zgadzam się też że tłumacz tłumaczowi nierówny, zdarzają się tacy co myślą że wrzucenie do translatora załatwi sprawę, niestety spotkałam się z tym
OdpowiedzUsuńfajnie to wytłumaczyłaś, człowiek czyta ksiazki zagranicznych autorów i sie nie zastanawia ze w koncu ktos to musiał przetłumaczyc :)
OdpowiedzUsuńTo bardzo interesujący temat. Pracy tłumacza poświęca się niewiele uwagi, a tak naprawdę od niego wiele zależy w jaki sposób będzie się odbierało dany utwór literacki po polsku. Kiedyś zrobiłam taki eksperyment: puściłam na audiobooku jedno tłumaczenie, a na papierze czytałam drugie tłumaczenie tej samej książki i różnica w odbiorze była ogromna! Książkę czytało mi się fantastycznie, a treść z audiobooka była toporna i archaiczna.
OdpowiedzUsuńKiedyś chciałam być tłumaczem - i być może jeszcze kiedyś nim będę :) bardzo ciekawy zawód. Trudny, wymagający dużej wiedzy nie tylko językowej.
OdpowiedzUsuńZ pewnością praca tłumacza jest wymagająca i sama znajomość języka nie wystarcza. Cieszę się, że są osoby, które potrafią tłumaczyć książki i jednocześnie zachowywać doskonały klimat tłumaczonej opowieści - to jest naprawdę bardzo ważne.
OdpowiedzUsuńMi z tłumaczeniem własnego bloga (bo piszę po angielsku i polsku) kiepsko idzie. Uwielbima pisać, ale tłumaczenie, to najcieższa część całego procesu...
OdpowiedzUsuńMój kumpel uczy się na tłumacza, ja na redaktora, więc często prosi mnie o pomoc językową "bo coś tu nie brzmi". I muszę przyznać, że i w jego pracy, i w mojej, nie ma nic bardziej niepokojącego niż "coś tu nie brzmi, ale nie wiem co, aaaaa!", więc staramy się sobie nawzajem pomagać :P Na pewno jest to praca interesująca, oni na studiach chyba tłumaczą wszystko, od wierszyków dla dzieci, przez książki o tenisie stołowym po instrukcje leków. Mam wrażenie, że głównie trzeba mieć do tego talent i bardzo pojemną pamięć, gdy np. chcesz przetłumaczyć książkę z mnóstwem dowcipów językowych i musisz sobie przypomnieć wszystkie dowcipy językowe po polsku, jakie znasz, i jeszcze być dość kreatywnym, by je dobrze wykorzystać. Nie mam pojęcia, skąd kumpel bierze te wszystkie pomysły.
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący wpis, szczególnie, że od zawsze interesuje mnie zawód tłumacza :) Otworzył mi oczy na kilka spraw.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥
https://ogrodliteracki.blogspot.com/
I zgodzę się ze słowami "Tłumacz tłumaczowi nierówny". Przez tych nierównych tłumaczy, czasem powieść w Polskim wydaniu jest krytykowana a w oryginale odnosi sukcesy.
OdpowiedzUsuńTłumaczenie potrafi być dla mnie dobrą zabawą, jeśli nie mam nad sobą żadnej presji, ale dla zawodowego tłumacza to ciężka praca. A przetłumaczenie dobrze czegoś tak długiego jak powieść, zwłaszcza ta bardziej "artystyczna", bawiąca się językiem, to coś bardzo trudnego.
OdpowiedzUsuńPraca tłumacza jest bardzo wymagająca. Trzeba długich lat praktyki, żeby być dobrym w swoim fachu. :)
OdpowiedzUsuńPoruszyłaś ciekawy temat. I zgadzam się - trzeba mieć "tę iskrę" jak napisałaś. :)
OdpowiedzUsuńZawsze uważałam, że praca tłumacza jest trudna i bardzo niedoceniona. Zbiór tych wypowiedzi jest świetny i bardzo dobrze się to czytało. Dzięki za ten tekst! :)
OdpowiedzUsuńInteresujący temat! Dużo osób nie zdaje sobie sprawy, że zawód tłumacza jest bardzo wymagający. A „takie tam” tłumaczenie wymaga ogromnego skupienia i bogatego zasobu słownictwa, którego nie posiada każdy.
OdpowiedzUsuńBardzo wymagający zawód, ale jednocześnie dający wiele satysfakcji, możliwości nieustannego rozwoju. :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis i rzeczywiście potrzebny. Ludzie nie zdają sobie sprawy jak trudne jest zadanie tłuamcza i jak dużo lekkiego pióra wymaga.
OdpowiedzUsuńJak moglibyśmy się zachwycać czyimś językiem, jeżeli nie byłby dobrze przetłumaczony?
Najtrudniejsze jest chyba zachowanie humoru, zgodzisz się ze mną?
Filip
I ironii, to nie jest łatwe.
UsuńSwego czasu zajmowałam się korektą książek i czasem mierzyłam się z wieloma dylematami. ;) Rozumiem więc pracę tłumacza. Szanuję i podziwiam, pod każdym względem;)
OdpowiedzUsuńZawsze uważałam, że tłumacz ma najtrudniej. Szanuje każdego kto tłumaczy, nawet jeśli zdarzy się drobny błąd, w końcu to też człowiek :)
OdpowiedzUsuńPraca tłumacza jest moim zdaniem bardzo trudna. Nie chodzi tylko o znajomości samego języka, ale różnych niuansów związanych z językiem, poczuciem humoru, powiedzonkami z danego kraju itp.
OdpowiedzUsuńNiegdy nie zagłębiałam się w temat tłumaczeń książek. Jestem troszkę zdziwiona, że może czasami sprawiać im to aż tak wielki problem.
OdpowiedzUsuńJa podziwiam każdego tłumacza. Ciężka i wymagająca praca, szczególnie kiedy pojawiają się idiomy czy przysłowia. Ponadto humor, gra słów, a wiadomo, że w każdym kraju jest inaczej. Podziwiam i po cichu marzę by coś robić w tym kierunku, ale raczej to mało możliwe.
OdpowiedzUsuńJestem przekonana, że to ciężka, wymagająca i mimo wszystko pełna stresu praca. Nie wiem, czy dałabym radę nie dawać się takiej presji. Za to praca korektora brzmi już dla mnie lepiej i chciałabym kiedyś tego spróbować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Iza
Niech książki będą z Tobą!
Polecam tekst o korekcie na moim blogu. To też trudna praca, mimo że wielu książkoholików myśli inaczej.
UsuńWspaniały pomysł na wpis. Zaprezentowane wypowiedzi potwierdzają tylko fakt, jak ciężką i żmudną pracą jest praca tłumacza.
OdpowiedzUsuńTo straszne, że jest w społeczności takie przekonanie, że praca tłumacza to nic trudnego. Dobry tłumacz odwala naprawdę kawał porządnej roboty, a czytanie książek przetłumaczonych przez właśnie takie osoby sprawia ogromną radość ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Znakomicie napisany wpis. Praca tłumacza nie jest taka prosta jakby się mogła wydawać.
OdpowiedzUsuńZgadzamy się z większoscią argumentów z Twojego artykułu. Z pewnością praca tłumacza nie należy do najprostszych ale jeśli ktoś realizuje się i spełnia w tym zawodzie to na pewno jest to zawód dla niego. Trzeba sobie zdawać sprawę z odpowiedzialności wynikającej z pracy tłumacza, a także z tego, aby świadczyć najwyższej jakości usługi.
OdpowiedzUsuńTo dobry zawód, jednak oprócz wiedzy wymaga także dużo cierpliwości.
OdpowiedzUsuńTo bardzo dobra praca, niestety bardzo trudna
OdpowiedzUsuńBardzo dobry tekst, świetnie, że przytaczasz głosy wielu osób, bo pewnie każdy ma nieco inne doświadczenie. Zgadzam się, że praca tłumacza jest bardzo trudna i wymaga szczególnych umiejętności.
OdpowiedzUsuńSuper wpis
OdpowiedzUsuń