Autor: Andy
Griffiths, Terry Denton
Tytuł: 26-piętrowy domek na drzewie
Tytuł
oryginalny: The 26-Storey
Treehouse
Wydawnictwo: Nasza
Księgarnia
Liczba stron: 350
Andy jest pisarzem i pisze książki, a jego przyjaciel
Terry je ilustruje. Obaj mieszkają w domku na drzewie. Ale to nie jest byle
jaki domek! Ma 26 pięter – wcześniej miał 13 pięter, ale został rozbudowany. Jest
tu m.in. lodowisko z pingwinami jeżdżącymi na łyżwach, komora antygrawitacyjna,
pokój z maszyną do tatuowania czy labirynt, z którego nikt nie wyszedł żywy.
Andy zaczyna opowiadać czytelnikom o tym, jak poznał Terry’ego, ale ten przybiega
ze smutną nowiną. Rekiny zjadły mu bokserki, które zamierzał wyprać, i się
rozchorowały. Teraz może im pomóc tylko Jill.
26-piętrowy
domek na drzewie to książka autorstwa Andy’ego Griffithsa. Jego przyjaciel
Terry Denton wykonał do niej ilustracje. Tak naprawdę to one są najważniejszą
częścią książki, bo jest ich zdecydowanie więcej niż tekstu.
Treść opowiada kilka historii. Jedną z nich jest ta
dotycząca tego, jak poznali się przyjaciele i jakie przygody przeżyli, nim
trafili do domku na drzewie. Poza tym czytelnik dowiaduje się, że bohaterowie
wspólnie piszą książkę – a wiemy o tym nie tylko dlatego, że co jakiś czas nam
o tym przypominają i zwracają się do nas, świadomi naszej obecności jako
czytelników, lecz także dlatego, że dzwoni do nich wydawca i pospiesza ich w
pracy. Mamy też przygodę z ratowaniem chorych rekinów, a nawet piracki wątek.
Najważniejsze, jak wspomniałam wcześniej, są jednak
rysunki. Książka wygląda raczej jak komiks. Co prawda nie mamy tu dymków
dialogowych, lecz to obrazki zajmują całe strony i opowiadają nam historię
chłopców. Do nich dopiero dołożono tekst. Jest go niewiele na stronach, a
całość – wraz z ilustracjami – uzupełnia się i świetnie komponuje.
Muszę przyznać, że historia w 26-piętrowym domku na drzewie jest urzekająca. Wiele w niej
przygód, czasem absurdalnych, ale też zabawnych i pokazujących ważne wartości
jak przyjaźń, lojalność, zaufanie. Mimo że jest to druga część serii, poprzedni
był bowiem 13-piętrowy domek, nie da
się tego odczuć w lekturze. Czasem zaczynając jakąś książkę, która nie jest
pierwszym tomem serii, nie można się wciągnąć w wykreowany świat, a tu nie ma
tego problemu.
Jeśli wasze dzieci nie chcą czytać, bo twierdzą, że to
nudne, podsuńcie im 26-piętrowy domek na
drzewie. To trochę oszukana lektura, bo w większości składająca się z
ilustracji, ale naprawdę przyjemna. Świetnie się to czyta, jest zabawna,
pomysłowa i wciągająca. Zresztą, sprawdźcie sami!
Skoro jest zabawna to będę polecać.
OdpowiedzUsuńCoś dla mojej córeczki;)
OdpowiedzUsuń