Sen, władca opowieści, zostaje złapany przez Burgesa, który więzi go w specjalnym więzieniu. Sen znika na wiele lat, dlatego jego królestwo zaczyna upadać. Gdy w końcu udaje mu się wydostać na wolność, ma wiele zadań do zrobienia. Po pierwsze musi uratować Śnienie, a potem spotkać się z rodzeństwem i wykonywać dalej swoje zadania.
Sandman to serial na podstawie komiksów Neila Gaimana. Pierwszy sezon miał dziesięć odcinków, a jakiś czas po premierze na Netflixie pojawił się dodatkowy dwuczęściowy odcinek. W serialu zobaczymy Toma Sturridge’a, Masona Parka, Donnę Preston, Kirby Howell-Baptiste, Viviennę Acheampong, Boyda Holbrooka, Gwendoline Christie, a także Charlesa Dance’a i Davida Thewlisa.
Serial ma główną oś fabularną skupioną wokół Snu. Poznajemy go w momencie, gdy zostaje schwytany, a potem obserwujemy jego losy w Śnieniu, gdzie po wielu latach wraca. W międzyczasie okazuje się, że z powodu jego braku ludzie zaczęli zapadać na dziwną przypadłość, która nie pozwoliła im się obudzić. Jednak to nie jedyny problem, bowiem po świecie grasuje zbiegły Koszmar, którego należy ujarzmić.
Wątki poboczne tworzą szeroki przekrój przez tematykę. Najbardziej zapadający w pamięć jest chyba motyw z Johnem Dee, który trafia do małej knajpki i tam postanawia sprawdzić, jakie namiętności siedzą w głębi ludzkich dusz. Każda z nich staje się coraz bardziej mroczna i prowadzi do kolejnych tragedii. Dodajmy jeszcze do tego ciekawie przedstawiony, choć krótki, motyw Śmierci, siostry Snu. Zabiera ona brata na krótki spacer, podczas którego pokazuje, czym się zajmuje. Jest empatyczna i ciepła, nie przypomina mrocznej i bezwzględnej pani, która chodzi z kosą i zabiera dusze śmiertelnych do czyśćca.
Jeśli chodzi o obsadę to warto zwrócić uwagę na kilka postaci. Sen zagrany przez Sturridge’a jest cichy, spokojny, tajemniczy. Jego wypowiedzi są krótkie, ma monotonny i senny głos. Lucyfer to zaskoczenie dla wielu widzów, bo gra go Gwendoline Christie, która wizualnie nie pasuje do tej roli, ale jest przekonująca i po pierwszych minutach jej gry nie mamy wątpliwości, że był to udany wybór/ Oprócz tego podobał mi się David Thewlis, który pokazał studium szaleństwa, a także Boyd Holbrook, który od dawna przekłuwa mój wzrok, ilekroć pojawi się na ekranie.
Sandman jako adaptacja komiksów nie był łatwym zadaniem dla twórców, ale moim zdaniem podołali. Oglądało się to przyjemnie, choć czasem nużące były wynaturzenia samego Snu. Może monetami brakowało nieco akcji, ale to nie wina twórców.
To super, że twórcom udało się podołać temu zadaniu, bo na pewno jest się czym zainteresować.
OdpowiedzUsuńMam ten tytuł na liście do obejrzenia i jestem go bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńKomiksów tej serii nie znam, ale serial wydaje się mnie przyciągać, czy powinnam znać komiksy, aby się w nim odnaleźć? Izabela
OdpowiedzUsuńMam w planach obejrzeć, ale jakoś nigdy nie zgrywa mi się to w czasie.
OdpowiedzUsuńFajnie, że według Ciebie podołali zadaniu!
o widzisz zapisuje i mam nadzieję, że w najbliższych dniach uda mi sie obejrzeć
OdpowiedzUsuńdyedblonde
Zupełnie nie jest to mój gatunek, więc tym razem nie czuję się zainteresowana.
OdpowiedzUsuńMam ten tytuł w planach, komiksy z uniwersum bardzo lubię czytać i jestem z nimi mniej więcej na bieżąco.
OdpowiedzUsuń