Galatea, Madeline Miller

Autor: Madeline Miller
Tytuł: Galatea
Tytuł oryginalny:
Galatea
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 72

Piękna Galatea leży w szpitalnym łóżku i jest odcięta od świata. Odwiedza ją jedynie mąż, który ma nad nią pełną kontrolę. Nie pozwala jej widywać się z córką, a podczas wizyt kobieta ma zachowywać się w określony sposób, by zrobić mu przyjemność. Galatea nie chce jednak, by jej dziecko również było więzione, dlatego postanawia wyrwać się spod troskliwej i toksycznej opieki szpitalnej i mężowskiej.

Galatea Madeline Miller to kolejna opowieść autorki inspirowana mitologią. Tym razem tytułowa bohaterka pochodzi z opowieści o Pigmalionie, który zakochał się w wyrzeźbionym przez siebie posągu.

Autorka pokusiła się o stworzenie uwspółcześnionej wersji historii. Nie jest to jej wersja mitu, jak w przypadku Kirke, lecz opowieść, która czerpie z mitologii. Główna bohaterka jest w szpitalu, opiekuje się nią pielęgniarka. Nie podano dokładnej daty i miejsca akcji, jednak możemy domyślić się, że wydarzenia rozgrywają się współcześnie.

Historia jest bardzo krótka. Wiele w niej refleksji głównej bohaterki. Na plus wychodzi fakt, że nie czeka ona na ratunek, lecz bierze sprawy we własne ręce. Z jednej strony jest niczym posąg, z drugiej jej uroda to tylko część jej tajnej broni. Jest też inteligentna i przebiegła, dzięki czemu może się wyrwać z trudnej sytuacji. Galatea nie myśli o sobie, chce zadbać o córkę. Nie chce, by podzieliła jej los.

W książce poruszono wątek obsesyjnej i toksycznej miłości. Mąż zakochał się w pięknej niczym posąg żonie, ale nie chce pozwolić jej na samodzielność i wolność. Ma nad nią kontrolę. Nie jest to zdrowy związek. Kobieta musi udawać i zachowywać się sztucznie, by zadowolić ukochanego.

Opowieść jest jednowątkowa, nie ma tu miejsca na dodatkowe motywy i tematy. Książka ma zaledwie siedemdziesiąt stron. Trochę zabrakło mi rozwinięcia tej historii, z drugiej jednak strony nie mam pomysłu, co można by dołożyć do tej pozycji, by ją rozciągnąć. Autorka jak zawsze snuje opowieść w nieco baśniowym stylu, który bardzo mi się podoba, jednak czuję niedosyt.

Galatea to krótka opowieść, która ma rozbudzić apetyt na więcej. Mam nadzieję, że autorka nie porzuci tematyki mitologicznej, bo bardzo mi się podoba.

Powieść przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Albatros.

7 komentarzy:

  1. Zaskoczyła mnie wielkość tej książeczki, ale sama opowieść jest przepiękna! Przeczytałam jednym tchem i to jedna z lepszych opowieści.

    OdpowiedzUsuń
  2. To była naprawdę szybka lektura, ale bardzo podobało mi się jej przesłanie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Książeczka bardzo mi się podobała, chociaż mocno zaskoczyła mnie swoim niewielkim formatem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwsze spotkanie z twórczością Madeline Miller zaliczyłam do ciekawych i klimatycznych, jednak nie w pełni satysfakcjonujących.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale ciekawy pomysł na retelling znanego mitu. Jestem ciekawa jak autorka do tego podeszła, więc z pewnością książka już niedługo trafi w moje ręce.

    OdpowiedzUsuń
  6. Widziałam tą książkę na Instagramie i już od jakiegoś czasu się do niej przymierzam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak krótkiej opowieści chyba jeszcze nie dane było mi przeczytać. I choć nie jest do końca to mój gatunek, to jednak mam ochotę się skusić na książkę.

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, co sądzisz o wpisie!