Autor: Giovanni Dozzini
Tytuł: Babukar szedł przodem
Tytuł oryginalny: E Baboucar guidava la fila
Wydawnictwo: Widnokrąg
Liczba stron: 160
Babukar ze znajomymi spędza miłe popołudnie, ale by przypodobać się dziewczynie, która wpadła mu oko, postanawia zorganizować wycieczkę nad morze. Grupa znajomych nie ma jednak pieniędzy na bilety. Pociąg łapią na gapę, co przynosi im tylko kolejne kłopoty. A oni nie mogą wpadać w tarapaty, ponieważ czekają na wydanie im dokumentów zezwalających na legalny pobyt we Włoszech.
Babukar szedł przodem autorstwa Giovanniego Dozzini to powieść z młodymi bohaterami. Trzecioosobowy narrator prezentuje wydarzenia wokół różnych osób, jednak z tytułu i zachowania Babukara możemy wnioskować, że jest on liderem grupy. Nie tylko wymyśla wycieczkę i namawia na nią kolegów, lecz także prowadzi znajomych, idąc zawsze na czele pochodu.
Książka została wydana w serii Książki do zadań specjalnych. Opowiada o uchodźcach, młodych ludziach. Z jednej strony starają się o azyl, z drugiej chcą żyć pełnią życia, nie chcą być ograniczeni przez swoją sytuację. Trudna sytuacja i niepokój o przyszłość są dla nich męczące, ale nie tracą ochoty na typowo młodzieńcze rozrywki – spotkania z dziewczynami i wycieczki, oglądanie meczów i pogawędki z kolegami.
Książka nie jest łatwa w odbiorze. Nie chodzi tylko o temat, który nie należy do lekkich i przyjemnych. Jest też niespotykany w literaturze, więc dobrze, że powstała pozycja dotycząca uchodźców i ich codzienności. Nie pokazano tu tego, co widzimy często w telewizji, czyli bezdomności, ubóstwa, które dotyka uchodźców w drodze do nowego miejsca. Tu chłopcy mają pomoc ze strony organizacji, a jednocześnie nie są skazani jedynie na czekanie i bierność. Mają pewną swobodę, z której korzystają.
Z drugiej strony styl autora nie należy do gawędziarskich. Nie ma tu zawrotnych zwrotów akcji, wszystko wlecze się w ślimaczym tempie, co może nie podobać się niektórym czytelnikom. To opowieść o niewielkiej objętości, ale nie da się jej szybko przeczytać – ja brnęłam przez nią powoli i z trudem, ale finalnie tematyka mi się podobała. Nie można jednak powiedzieć, że to pozycja dająca nadzieję – ta książka prezentuje nieco gorzki obraz młodych ludzi w zawieszeniu, zawsze obcych, niezrozumianych.
Babukar szedł przodem pokazuje nieco inne oblicze uchodźców – niewidzialnych, często na marginesie, a jednak mających nadal młodzieńcze pasje i marzenia, chociaż nieco już bledsze. Książka jest trudna w lekturze, ale niech was to nie zniechęci, bo tematyka jest warta poznania.
Myślę, że ta książka mogłaby się spodobać mojemu synkowi, gdyby był trochę starszy.
OdpowiedzUsuńTo zupełnie nie moje klimaty, nie czytuję takich książek, ale z pewnością znajdzie ona wielu odbiorców.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście jakby się tak zastanowić to jak już uchodźcy są przedstawiani jako pozostawieni sobie, biedni, bez perspektyw, a tu właśnie z nadzieją na lepsze jutro. To może byc ciekawa lektura.
OdpowiedzUsuńJestem przekonana, że jest to jedno z tych wydań, które na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńNiestety myślę, że ciężkie i aktualne tematy powinny być pisane w lżejszym stylu, żeby być przystępnymi dla szerszej grupy odbiorców.
OdpowiedzUsuńTrudna tematyka mocno mnie przyciąga, staram się właśnie tego typu książki podsuwać do czytania mojej młodzieży.
OdpowiedzUsuńGdy przeczytałam opis fabuły nie wiedziałam, cow tej książce jest takiego. A później wszystko wyjaśniłaś. Lektura nie jest łatwa, ale potrzebna. Powinna znaleźć się w bibliotekach
OdpowiedzUsuń