Pracując
jako bibliotekarz, spotykam się z różnymi typami osób, które wypożyczają
książki. Kiedyś stworzyłam listę sylwetek takich użytkowników, jednak z biegiem
czasu uznałam, że nie wyczerpała ona tematu. Oto kilka nowych typów. Potraktujcie je z przymrużeniem oka.
Nie zapytam, nie zapytam, nie zapytam
Osobnik ten wchodzi do biblioteki, ponieważ czegoś zazwyczaj potrzebuje, na przykład lektury. Ma on silne postanowienie poradzenia sobie z tematem samodzielnie. Dlatego też krąży, szuka, sprawdza, ale nie zapyta nikogo, gdzie stoi książka, którą by chciał wypożyczyć. A już absolutnie nie zgłosi się do bibliotekarza o pomoc. Zazwyczaj kończy się to tym, że szukanie Mickiewicza w literaturze anglojęzycznej nie przynosi rezultatu, więc czytelnik ten wychodzi z biblioteki niezadowolony, psiocząc pod nosem, że nic tu nie ma. A wystarczyło podejść i zapytać.
A co to za praca, nic nie robicie!
Tak, ci też są, mimo że bibliotekę odwiedzają dość często, to nadal myślą, że tylko siedzimy i pijemy kawę. A przecież widzą, jak dużo zajęć, warsztatów, lekcji i spotkań organizuje biblioteka. Na szczęście czas pandemii trochę zweryfikował ich spojrzenie – gdy samodzielnie muszą zczytać książkę pod czytnikiem, pojawia się problem. I wtedy okazuje się, że bibliotekarze bywają całkiem przydatni.
Modnisie
To określenie dotyczy obu płci. Typ ten charakteryzuje się sięganiem po książki modne, nagradzane, wychwalane, ambitne. Zazwyczaj w tę pułapkę wpadają ci, którzy praktycznie nie czytają, nie wypożyczają pozycji w bibliotece, ale chcą zabłysnąć w towarzystwie. Drugim podtypem tej kategorii są osoby, które wypożyczają książki Noblistów, mimo że do tej pory czytali tylko erotyki B klasy, a potem są zdziwieni, że książka im nie podeszła.
Zaradne małolaty
Coraz częściej spotykany typ i dobrze! Dzieciaki potrafią same zadzwonić do biblioteki i poprosić o sprawdzenie pozycji lub jej przedłużenie. Coraz częściej wchodzą też do placówki i poszukują konkretnego tytułu. Nie boją się podejść do bibliotekarza z prośbą o pomoc. Oddają wszystko w miarę sumiennie i chętnie wracają po nowe tomy.
Jesteście którymś z tych typów?
Nie należę do żadnego (za stara do ostatniej grupy ;). Ja lubię oszczędzać sobie czas więc zwykle po prostu proszę o pomoc. No i czytam tylko to, co mnie interesuje. Modne książki mnie nie ciągną :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią dołączam do obserwatorów :)
O rany, nie łapię się na żaden z typów, musisz poszerzyć skalę grup. ;) Choć z drugiej strony mieszaniec ze mnie, z każdej kategorii coś w sobie mam. ;)
OdpowiedzUsuńCo do książek Noblistów, wielokrotnie nie spełniły moich oczekiwań, pewnie nie zawsze dlatego, że ich nie zrozumiałam, ale miałam za duże wobec nich oczekiwania, taka nagroda podnosi oczekiwania.
UsuńHahaha, genialne :D Ja nie jestem żadnym z wymienionych typów, totalnie doceniam pracę bibliotekarek i bibliotekarzy, jak potrzebuję to pytam (choć na studiach tak miałam, że chciałam najpierw znaleźć coś sama, dopiero potem pytałam :P). Na ostatni typ jestem za stara (haha), a na modnisia zdecydowanie za dużo czytam i to niekoniecznie modnych książek ;-) Wpis super :-)
OdpowiedzUsuńNo z tego wynika, że chyba nie należę do żadnych z tych typów :) Czytam to, co mnie interesuje :)
OdpowiedzUsuńNie nie jestem żadnym z tych typów, szukam konkretnie i wiem co chcę, ale pytam bibliotekarza, po co marnować czas :-)
OdpowiedzUsuńHmm, trudno powiedzieć, bo doceniam pracę bibliotekarzy, jak mam problem ze znalezieniem książki to pytam i z biblioteki raczej wypożyczam książki starsze, bo do nowości ma stały dostęp :)
OdpowiedzUsuńDo żadnego typu siw nie zaliczam. Wy pożyczam także "stare" książki lub tytuły polecane przez znajomych lub na blogach. Szukam sama książek, a jeśli nie mogę znaleźć, pytam Pani bibliotekarka, czy książka jest na stanie. :)
OdpowiedzUsuńciężko powiedzieć jakim jestem typem, raczej nie zaliczam się do tych wyliczonych we wpisie ;-)
OdpowiedzUsuń