Vignette ucieka z ogarniętej wojną ojczyzny i trafia do miasta, w którym ludzie żyją w dobrobycie, a magicznymi stwory nie są traktowane godnie. Napięcie wzrasta, gdy dochodzi do serii morderstw na imigrantach. Tragicznymi i brutalnymi śmierciami wróżek zaczyna zajmować się Rycroft Philostrate. Tymczasem spory między magicznymi istotami a ludźmi są coraz częstsze.
Carnival Row jest serialem urban fantasy. Na pierwszy sezon składa się osiem odcinków. W serialu zobaczymy Orlando Blooma i Carę Delevingne w głównych rolach, a także Tamzin Merchant, Davida Gyasi, Andrew Gowera, Jareda Harrisa czy Simona McBurneya.
W serialu prowadzone są trzy główne wątki. Jeden dotyczy sprawy morderstw, którymi zajmuje się Philo. Mężczyzna jest policjantem, ale w niczym nie przypomina kolegów po fachu. Jest w nim pewna wrażliwość na krzywdę innych, nie traktuje z wyższością magicznych istot. Widzi w nich równych sobie, ocenia ich charaktery i zachowania, nie pochodzenie. Philo chce dowiedzieć się, kto stoi za morderstwami i dlaczego giną tylko magiczne istoty. Drugi wątek dotyczy władzy sprawowanej w mieście. Opozycyjne partie dzieli głównie temat imigrantów i ich obecności w społeczności. Trzeci wątek dotyczy młodego, rujnowanego finansowo rodzeństwa, które musi poszukać sposobu na podreperowanie funduszy. Imogen wpada na kontrowersyjny pomysł – chce pomóc nowemu sąsiadowi w wejściu na salony. Wszystko szłoby łatwo, gdyby nie fakt, że mężczyzna jest stworzeniem z innego gatunku.
W serialu mamy też wątek miłosny. Obserwujemy go od pierwszych minut, lecz początkowo nie jesteśmy pewni, jak do niego podchodzić. Philo i Vignette znali się i kochali, ale od ich ostatniego spotkania minęły lata. Wróżka myślała, że ukochany nie żyje, dlatego pielęgnowała w sobie jedynie dobre wspomnienia na jego temat. On natomiast nigdy nie przestał jej kochać, ale chciał dać jej możliwość życia bez świadomości, że będzie musiała wiecznie uciekać i ukrywać się z powodu łączącego ich uczucia. Gdy w końcu spotykają się w nowych okolicznościach widać między nimi wszystkie niedopowiedzenia, które blokują im drogę do wspólnej przyszłości i odnowienia relacji.
Serial ma ciekawy wątek kryminalny, ale pokazano w nim również inne bardzo zajmujące tematy. Przede wszystkim porusza się kwestię segregacji rasowej, problem imigracji, walki o władzę i zdrady. Bohaterowie muszą zmagać się z szukaniem własnego miejsca w tym nowym świecie, lecz także z odkrywaniem swojego „ja” i godzeniem się – lub nie – z pochodzeniem i przeszłością. Są też kwestie trudnej miłości, która nie wybiera gatunku, a to nie zawsze jest dobrze widziane w społeczeństwie.
Interesujące są magiczne istoty, które pokazano w serialu. Podobały mi się wróżki, lecz także stworzenia przypominające barany – puki. Mimo że niewiele było gatunków, które tu zaprezentowano, nadawały one ciekawy klimat obrazowi. Atmosferę zawdzięczał on także scenografii i kostiumom. Trafiamy bowiem w środek neowiktoriańskiego miasta, w którym magia łączy się z technologią i przepychem, a potem zderza z brudnymi ulicami, na których nie brakuje biedoty. To połączenie podsycono kolorystyką – ciemną, przytłumioną, bez jasnych i radosnych barw. Te ostatnie pojawiały się tylko podczas odwiedzin w bogatych domach, gdzie panny nosiły pastelowe suknie, a biżuteria błyszczała w świetle.
Wątki przedstawione w serialu rozwijały się dość powoli, a w ostatnich odcinkach wszystko zaczynało się łączyć i przedstawiało spójny obraz, który był ciekawie wyjaśniony i zamknięty w interesujący sposób. Nie jest jednak tak, że nie ma w tym serialu minusów. Po pierwsze postać grana przez Carę Delevingne – zupełnie bez charakteru, z wiecznie zezłoszczoną miną. Nie przekonywała mnie do siebie, wręcz odpychała swoim zachowaniem, które wydawało się nielogiczne. Nie mogłam zrozumieć, co Philo w niej widzi. Miałam też wrażenie, że czasem niektóre tematy były porzucane w dość brutalny sposób, jakby zapominane, przez co widz skupiał się na czymś innym, a potem musiał przypominać sobie, o co chodziło w danym temacie. Źle rozłożono nacisk na prezentację wątków. Niekiedy miałam też wrażenie, że twórcy postanowili rozciągnąć niektóre ze scen do granic możliwości, ładując w nie za dużo.
Carnival Row podobał mi się pod względem przedstawionych wątków i ciekawej postaci Philo. Klimat jest bez zarzutu, tak samo jak scenografia. I mimo że momentami serial miał pewne minusy, to finalnie jestem zadowolona z seansu – bawiłam się dobrze, nie mogę doczekać się kolejnego sezonu.
Chętnie sprawdzę, czy dla mnie serial ukaże się z atrakcyjnej strony, czasem lubię wchodzić w takie klimaty, mają swój urok. :)
OdpowiedzUsuńUrban fantasy to zdecydowanie nie moje klimaty. Nie będę nawet sprawdzać...Ale pewnie znajdzie swoich fanów.
OdpowiedzUsuńTakie klimaty mają swój smaczek, ale faktycznie trzeba je lubić, podejść z otwartą wyobraźnią. :)
UsuńKocham tematy miłości ponad gatunkowej. Ostatnio też kręci mnie fantasy... Będę czytać!
OdpowiedzUsuńOglądać
UsuńNie przepadam za gatunkiem fantasy, natomiast fabuła tego serialu wydała mi się interesująca. Być może sprawdzę, czy mi się spodoba. 😉
OdpowiedzUsuńNiby szukam ciekawego serialu,ale jakos tutaj obsada nie do konca mi pasuje. No ale zobaczymy,moze akurat sie udalo jednak. :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam jeszcze o tym serialu. Chętnie bym go obejrzała bo podobają mi się stroje i tamta epoka.
OdpowiedzUsuńBrzmi steampunkowo! Gdzie można obejrzeć ten serial?
OdpowiedzUsuńWażne, że Ty bawiłaś się dobrze oglądając ten serial. Ja o nim nie słyszałam ale może kiedyś zobaczę
OdpowiedzUsuńMam w planach w przyszłości obejrzeć, ale póki co nie mam Prime'a, więc też nie wydarzy się to w najbliższym czasie :P
OdpowiedzUsuńSłyszałam trochę o tym serialu, ale nie po drodze mi było z jego oglądaniem - może w święta nadrobię? :D
OdpowiedzUsuńJa swego czasu się napalałam na ten serial, by koniec końców o nim zapomnieć. Chyba muszę wrzucić go na wish-listę.
OdpowiedzUsuńDobrze, że finalnie jesteś zadowolona z obejrzenia tego serialu. Może i ja się skuszę.
OdpowiedzUsuńChciałam ten serial przed jego premiera zobaczyć, ale później mi przeszło. Przez brak czasu i inne recenzje.
OdpowiedzUsuń