Zbrodnie bez ciał, Diana Brzezińska, Andrzej Gawliński

Autor: Diana Brzezińska, Andrzej Gawliński
Tytuł: Zbrodnie bez ciał
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 344

Czy można kogoś skazać za morderstwo, nie znajdując ciała ofiary? Sądownictwo zna tego typu przypadki, a rozpatrywano je w procesie poszlakowym. Dowodami w sprawach mogą być zeznania świadków, wiadomości sms czy logowania telefonów do sieci. Często zbrodnie te są dokonywane w afekcie, ale efekt jest dla mordercy zadowalający, bowiem nie można odkryć ciała.

Zbrodnie bez ciał Diany Brzezińskiej i Andrzeja Gawlińskiego to pozycja popularnonaukowa, w której znajdziemy opis pięciu spraw kryminalnych, w których nie odnaleziono ciał ofiar, a proces był poszlakowy. Sprawy te wydarzyły się w Polsce i w czterech przypadkach nadal nie odnaleziono zwłok. Diana Brzezińska jest prawniczką i autorką kryminałów. To ona wpadła na pomysł napisania tej książki. Do współpracy zaprosiła Andrzeja Gawlińskiego. Jest specjalistą w zakresie kryminalistyki, prowadził też spotkanie, na którym para się poznała.

Książka rozpoczyna się od informacji, czym jest proces poszlakowy. Przytoczono kilka paragrafów, ale nie utrudniają one czytania. Nie są nużące i nie jest ich zbyt dużo. Potem dostajemy opis pięciu spraw – jedna z nich zakończyła się po latach odnalezieniem ciała ofiary, cztery nadal pozostają tajemnicą. W każdej sprawie skazano kogoś, kto podejrzewany był o morderstwo.

Sprawy opisane są dokładnie. Mamy okoliczności poznania się ofiary i mordercy, potem prawdopodobny przebieg zdarzeń i śledztwo policji. Na końcu przytoczono kalendarium wydarzeń uporządkowane chronologicznie i zapis sprawy sądowej. Poproszono też o komentarz osobę związaną z prawem. Mimo że zbrodnie są makabryczne, autorzy nie pokusili się o tworzenie taniej sensacji, nie robią widowiska ze zbrodni, które przywołują. Pojawia się w ich relacjach wiele szczegółów i mimo że całość może szokować, nie odczuwamy podczas czytania, że taki był zamysł twórców. Nie chcieli tak opowiadać o sprawach, byśmy mieli ciarki na plecach – podchodzą do opisanych wydarzeń rzeczowo.

Podobała mi się budowa tej książki, pokazanie nie tylko zbrodni, lecz także rozprawy sądowej i komentarza od osoby znającej się na tego typu sprawach. Czytałam z dużym zainteresowaniem. Widać, że autorzy mają wiedzę o temacie, który poruszają – sami czasem pokusili się o skomentowanie pewnych kwestii. Plusem jest też fakt, że zbrodnie opisane w pozycji wydarzyły się w Polsce. Dzięki temu możemy lepiej zrozumieć realia omawianych przypadków.

Zbrodnie bez ciał to fascynująca lektura, która zajęła mnie wieczorem. Dobrze przygotowana, nawet laicy będą w stanie połapać się w zawiłościach procesów, które przedstawiono w pigułce, bez zbędnego lania wody. Zdecydowanie polecam, jeśli lubicie pozycje popularnonaukowe dotyczące wszelkiego rodzaju zbrodni.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Otwartego.

 

Morderstwo live – Behawiorysta

Gerard Edling jest specjalistą od mowy ciała, który zostaje poproszony przez policję o konsultację w sprawie pewnego mordercy. Sprawca zamyka się w szkole z dziećmi i prowadzi program na żywo, w którym za pomocą oddawanych głosów publiczność ma zdecydować, która z dwóch ofiar zostanie zamordowana. Edling stara się rozszyfrować, o co chodzi mężczyźnie i jakie ma motywy, ale nie jest to łatwe, bo jego zachowanie wymyka się wszelkim schematom.

Behawiorysta to serial kryminalny, którego scenariusz powstał w oparciu o książkę Remigiusza Mroza o tym samym tytule. Pierwszy sezon liczy osiem odcinków. W głównej roli zobaczymy Roberta Więckiewicza. Oprócz niego na ekranie pojawiają się Krystian Pesta, Katarzyna Dąbrowska, Magdalena Czerwińska, Anna Próchniak, Mirosław Haniszewski, Maria Sobocińska i Rafał Zawierucha.

Główny wątek serialu skupia się wokół prowadzonych przez Horsta, czyli mordercy, transmisji. Ludzie mogą podjąć decyzję, która z wytypowanych osób ma zginąć. Nagrania szybko zdobywają popularność, są chętnie oglądane, a widzowie masowo oddają głosy. Edling stara się rozszyfrować motywacje Horsta. Próbuje wyczytać coś z jego mimiki i zachowania, ale to wyjątkowo trudne, bo mężczyzna przygotował się do tego spotkania.

Motyw wybierania przez ludzi ofiary jest intrygujący i daje do myślenia. Czy głosując, odpowiadamy za los innych? Czy tysiące oddanych głosów powodują, że nasza wina jest mniejsza? Czy chęć oglądania i brania udziału w takiej makabrze jest czymś normalnym, a może to tylko wynik niezdrowej fascynacji? Jak zmieniają się nasze osądy, gdy sprawca zaczyna ujawniać pewne fakty na temat osób, które przetrzymuje? Czy manipuluje informacjami i widzami? Te wszystkie pytania pojawiają się na początku sezonu w głowie widzów przed telewizorami, którzy obserwują zachowania na ekranie.

Mam poczucie, że zmarnowano potencjał Edlinga w tym serialu. Nie wiem, jak przedstawiono go w książce, ale tu wielokrotnie wydawał mi się wycofany i zagubiony. Jakby ktoś inny nim sterował. Dodatkowo jego wiedza i doświadczenie w roli behawiorysty były tu za mało pokazane – to ciekawy i nowy motyw w polskich serialach, więc można było położyć na niego większy nacisk, dzięki czemu byłoby na pewno znacznie ciekawiej.

Fabuła w serialu jest pogmatwana i czasem podczas oglądania drażniły mnie pewne rzeczy. Po pierwsze Edling, który nie powinien być dopuszczony do sprawy, cały czas kręcił się w pobliżu, dając policji złudną nadzieję, że rozwiąże to wszystko szybko i obędzie się bez ofiar. Nie podołał w wielu przypadkach i w końcu on stał się celem. Policja działała nielogicznie, jakby bez głębszej refleksji na temat tego, co się dzieje. Nie podobały mi się też fochy córki głównego bohatera, która chyba przechodziła opóźniony młodzieńczy bunt. Rozwiązanie całej sprawy też mnie średnio przekonało.

Najlepszą zabawą podczas oglądania, było wyszukiwanie przytyków do obecnej władzy. Pojawiały się słynne gwiazdki oraz obraźliwe tablice rejestracyjne. Samochody w ogóle miały ciekawe numery rejestracyjne, ich śledzenie było zabawne. Cały sezon czekałam też w napięciu na pojawienie się samego Mroza w kadrze, co również można uznać za swego rodzaju grę z widzem.

Behawiorysta to serial, po którym spodziewałam się wiele, jednak po finale sezonu uznałam, że chyba miałam zbyt wysokie oczekiwania. Był chaotyczny, a Edling nie wybijał się na pierwszy plan niczym szczególnym i nie uratował go nawet wybitny aktor, jakim jest Robert Więckiewicz. Szkoda, ale liczę, że drugi sezon będzie nieco lepszy – jeśli powstanie.

Siedem śmierci Evelyn Hardcastle, Stuart Turton

 
Autor: Stuart Turton
Tytuł: Siedem śmierci Evelyn Hardcastle
Tytuł oryginalny: The Seven Deaths of Evelyn Hardcastle
Wydawnictwo: Albatros
Czas trwania: 15 godz. 6 min

Mężczyzna budzi się w lesie i nie pamięta, dlaczego tu trafił. W głowie kołacze mu się jedno imię, ale nie ma czasu zastanowić się nad tym głębiej, ponieważ widzi uciekającą kobietę, a chwilę później słyszy strzał. Jest pewien, że właśnie był świadkiem morderstwa. Jednak po pewnym czasie orientuje się, że został wciągnięty w poważniejszą sprawę, a śmierć dotyczyć będzie młodej kobiety Evelyn Hardcastle. To morderstwo się jeszcze nie wydarzyło. Czy uda się ją uratować?

Siedem śmierci Evelyn Hardcastle Stuarta Turtona to powieść wymykająca się schematom. Z jednej strony mamy do czynienia z kryminałem i zagadką detektywistyczną, którą próbuje rozwiązać amator, z drugiej pojawia się też motyw rodem z science-fiction. Głównym bohaterem i narratorem jest Aiden Bishop. Jest dość tajemniczym mężczyzną, więcej o nim dowiadujemy się dopiero pod koniec powieści.

Fabuła dotyczy morderstwa – a raczej próbie zapobiegnięcia go. Różne postacie starają się dociec, co się stanie Evelyn Hardcastle. Bohaterowie nie chcą dopuścić do morderstwa. Nie zatrzymują jednak siłą młodej kobiety, by ją chronić, lecz rozmawiają z innymi osobami w domu, w którym przebywają, a także składają w całość historię Evelyn i jej rodziny, zbierając strzępki faktów.

Książka ma jednocześnie jednego i kilku bohaterów. Aiden bliżej poznaje niektórych z nich, odkrywa ich tajemnice, charaktery i emocje. Możliwość śledzenia różnych postaci sprawia, że czytelnik ma okazję dowiedzieć się więcej – a to jeden z gości zna doskonale gospodarzy i może od nich wyciągnąć więcej niż inni, za to kolejny dość dobrze radzi sobie ze zdobyciem sympatii Evelyn. W ten sposób sami jesteśmy jak detektyw. Sprawdzamy, kto gdzie przebywa, próbujemy przyłapać ludzi na kłamstwie. To świetna zabawa podczas lektury.

To, co jest niezwykłe w tej powieści, to zazębianie się wątków. Fabuła prezentuje ten sam dzień w kilku odsłonach, każdą poznajemy oczami innej osoby, ale wydarzenia się powtarzają, więc możemy je oglądać z różnych stron. Obracanie scen i przyglądanie się im po innymi kątami daje możliwość wyśledzenia różnic i zbieżności. To ma pomóc w rozgryzieniu zagadki morderstwa, chociaż nie jest to raczej możliwe – finał zaskakuje i pokazuje, jak wiele rzeczy nam umknęło.

Lektorem powieści jest Maciej Kowalik. Miałam już okazję słuchać audiobooków w jego interpretacji i zawsze bardzo mi się podobają. Pasuje mi on do dłuższych nagrań – zazwyczaj słuchałam audiobooków ponad dziesięciogodzinnych w jego wykonaniu. Potrafi stworzyć klimat i sprawia, że nie można się oderwać od słuchania.

Prowadzenie narracji w stylu, o jakim pisałam, czyli pokazanie tej samej sceny z różnych perspektyw, to kawał dobrze zrobionej roboty. Autor musiał pamiętać, kto co usłyszał i gdzie był, jak przecinały się drogi bohaterów. Majstersztyk, który zachwyca podczas lektury. Czy jednak sama powieść była taka dobra? Podobała mi się do momentu rozwiązania, które mnie rozczarowało. Wyjaśnienie nie było przekonujące, więc cała otoczka budowana do jego momentu okazała się niewystarczająca. Przyznam, że poczułam się zawiedziona finałem, mimo że na plus wychodzi fakt, że go nie przewidziałam. Jeśli jednak szukacie powieści, która wymyka się schematom, da wam ciekawie zaprezentowaną zagadkę morderstwa, do którego dopiero ma dojść, śmiało.

Audiobooka wysłuchałam dzięki Audiotece.