Autor: Wojciech Chmielarz
Tytuł: Królowa głodu
Wydawnictwo: Marginesy
Liczba stron: 392
Młody Holender, Bram, przybywa do miejsca, w którym poszukiwacze żywmetalu mogą się obłowić. On jednak nie jest jednym z tych ludzi – ma misję. Jest sam, bez zbędnego sprzętu i owiany tajemnicą, dlatego miejscowi nie witają go z otwartymi ramionami. Młody mężczyzna zasięga języka wśród lokalnej społeczności i rusza w podróż, by odszukać pewien ważny przedmiot. Po drodze czeka go wiele niespodzianek – od starć z ludźmi, którym nie powinien ufać, po spotkania z Chudzielcami, które łakną mięsa.
Królowa głodu Wojciecha Chmielarza to powieść wymykająca się schematom. Jest to mieszanka horroru, fantasy z mocną dawką przygody i elementami powieści drogi. Trzecioosobowy narrator relacjonuje wydarzenia, w których głównym bohaterem jest Bram, sporadycznie daje też czytelnikowi możliwość poznania wątków, w których Holender nie uczestniczy.
Bram jako główna postać jest dość tajemniczy. Przybył z daleka, niechętnie mówi o sobie. Składamy jego historię, poznając go dzięki rozmowom z innymi bohaterami. To młody człowiek, który nie ma zbyt wielkiej wiedzy na temat miejsca, do którego trafił. To daje możliwość wyjaśnienia mu – i dzięki temu czytelnikowi – niektórych rzeczy, na przykład tego, czym są Chudzielce i na czym polega choroba głodu. Bram jednak nie jest kimś przypadkowo wysłanym na misję – ale o tym dowiadujemy się stopniowo.
Fabuła kręci się wokół poszukiwania pewnego bardzo ważnego przedmiotu. Bram musi zdecydować, komu zaufać w kwestii swojej misji i ile może zdradzić na jej temat. Czasem dobiera współtowarzyszy podróży samodzielnie, czasem sami się pojawiają i nikt nie ma wyjścia – trzeba kontynuować misję w takim, a nie innym składzie. A ten często jest zaskakujący. Wokół Brama gromadzą się bowiem ludzie, którzy od dawna żyją ze sobą nie za dobrze, a jednak wspólny cel – i często zupełnie inne motywacje – jednoczy.
Na uwagę zasługuje świat wykreowany w tej powieści. Mocną stroną jest stworzenie rzeczywistości z zapleczem historycznym, a także całkiem sprawne wyjaśnienie czytelnikowi zawiłości politycznych tego miejsca. Dodajmy do tej nutkę legendy i tajemnicze stwory, które atakują ludzi, a otrzymamy interesujące tło wydarzeń. Może nieco brakowało mi większej liczby fikcyjnych stworzeń, szczegółów, które rozbudowałyby jeszcze bardziej ten świat.
Królowa głodu to miks gatunkowy, który zaskakuje. Najkrócej można by ją opisać jako powieść postapokaliptyczną. Mamy wizję świata po upadku, nowe porządki i próbę ułożenia życia od nowa. Dodatkowo pojawiają się choroba, głód, na którą nie ma lekarstwa, oraz potwory grasujące nocą i napadające na ludzi. Momentami miałam skojarzenia z The Walking Dead (Chudzielce i postać szeryfa), które uwielbiam. Są jednak wątki, które wzbogacają tę opowieść, sprawiając, że wymyka się ona szufladkowaniu. Mamy kwestię dziewczynki, która może być cenną zdobyczą dla każdego, kto zdecyduje się o nią walczyć. Jest też motyw odkupienia i zmiany, poświęcenia czegoś w imię zadbania o większą grupę, a także zdrady. Przez znaczą część powieści bohater podróżuje, a po drodze napotyka osady ludzi, mierzy się z niechęcią i kłamstwami. To wszystko sprawia, że powieść jest rozbudowana, a postacie okazują się niejednoznaczne.
Jest w Królowej głodu wiele elementów, które bardzo mi się podobały – świat przedstawiony, motyw poszukiwań, postacie, których nie można określić jednoznacznie. Są też rzeczy, które sprawiały, że czułam się momentami nieco zagubiona – chociażby podobne nazwy Kaźń i Kuźnia. Początkowo trudno mi było się wciągnąć w fabułę, potem jednak akcja nabrała tempa i zdecydowanie lepiej mi się czytało. Muszę przyznać, że powieść okazała się zaskakująca – chyba spodziewałam się, że będzie bardziej fantasy, a była, w moim odczuciu, bardziej przygodowa. Była dobrze napisana, wielowątkowa, a do tego bardzo ładnie wydana – wiecie, że tytuł świeci w ciemności?!
Królowa głodu to książka, która wymyka się schematom i dobrze. To coś innego, a inność w literaturze jest odświeżająca. Jeśli więc chcecie sprawdzić, jak autor kryminałów poradził sobie z mieszanką fantasy i przygody, nie wahajcie się.
Za możliwość przeczytania powieści dziękuję Wydawnictwu Marginesy.
hej, trafiłam tu przez przypadek ale na pewno zostane na dłużej, właśnie szukałam miejsca z wartościowymi książkami.
OdpowiedzUsuńPS. próbuje wrócić do czytania po baaardzo długiej przerwie :)
ooo to coś dla mnie, a po takiej recenzji na pewno dam szansę tej książce
OdpowiedzUsuńDobrze, że książka wymyka się schematom. Siostra na pewno będzie nią zainteresowana.
OdpowiedzUsuńMyślę, że za jakiś czas i ja sięgnę po te książke
OdpowiedzUsuńNa pewno znajdzie swoich odbiorców i chętnie skuszę się na tę lekturę.
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa tej książki i chętnie ją przeczytam w niedługim czasie.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisana recenzja. Widać, że lubisz czytać książki i masz o nich pojęcie. A książkę chętnie przeczytam. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSłyszałam o niej, ale nie jestem jakoś przekonana do niej.
OdpowiedzUsuńChętnie uwzględnię książkę w planach czytelniczych, ciekawie się zapowiada, mieszanka klimatów, które lubię. :)
OdpowiedzUsuń