Autor: Lars
Mytting
Tytuł: Siostrzane Dzwony
Tytuł oryginalny: Sosterklokkene
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 480
W małej norweskiej wiosce od wielu lat rozbrzmiewają Siostrzane Dzwony. Są pamiątką od ojca syjamskich sióstr Hekne. Miejscowi twierdzą, że dzwony nie tylko wzywają na mszę, ale też ostrzegają ludność przed niebezpieczeństwami. Astrid, która też wywodzi się z rodu Hekne, czuje pewną więź z Siostrzanymi Dzwonami. Tylko czy uda jej się dowiedzieć, dlaczego one są dla niej tak ważne i tak się nimi przejmuje?
Siostrzane Dzwony Larsa Myttinga to pierwszy tom serii Hekne. Akcja powieści rozgrywa się w pewnej wiosce w Norwegii, gdzie głód, przeludnienie, ubóstwo i skostniałe lodem ziemie są wszechobecne. Jedną unikalną rzeczą w miasteczku jest kościół, który powstał w czasach mieszania się pogańskich wierzeń z religią chrześcijańską.
Bohaterów w powieści jest troje – Astrid, Gerhard i Kai. Astrid jest potomkinią sławnych sióstr Hekne. Jest pracowita, bezpośrednia, ciekawa świata. Nie wystarcza jej to, co ma w rodzinnej wiosce – chce zobaczyć różne miasta, pojechać gdzieś koleją. Czytuje prasę, którą dostaje od duchownego, by mieć jakieś pojęcie o tym, co dzieje się poza granicami domu. Jej sposób bycia różni sprawia, że dziewczyna jest interesująca dla mężczyzn, którzy przybyli do wioski – wyróżnia się na tle innych kobiet, nie jest umęczona, zrezygnowana, ma w sobie coś świeżego, młodzieńczego. Gerhard jest studentem architektury. Pięknie rysuje, a jego zadaniem jest oddanie skomplikowanej struktury kościoła, który znajduje się w rodzinnej wiosce Astrid. Jest pracowity i raczej cichy. Kai natomiast jest duchownym. Ma wielką wizję zmian w tej zapadłej wiosce, w której po raz pierwszy pełni posługę proboszcza. Chce zmian, ale wprowadzanie ich w życie idzie mu opornie ze względu na skostniałe społeczeństwo, któremu trudno odejść od dawnych zwyczajów.
Powieść porusza kilka wątków. Pierwszy z nich to wątek miłosny – swoisty trójkąt między bohaterami. Nie ma tu wielkich słów i wybuchów namiętności, jest zainteresowanie i kalkulacja, z kim będzie się żyło lepiej. Astrid nie wybiera między konkurentami. Poświęca im uwagę, jednak nie traktuje ich jako rywali o jej serce – po prostu pewne rzeczy się zdarzają i trwają. Innym ciekawym wątkiem jest ten związany z dzwonami. Dla Astrid są one z jakiegoś powodu ważne – czuje więź z nimi nie tylko przez to, że to jej przodek ufundował dzwony, lecz także dlatego, że wierzy, że one chronią w jakiś sposób wioskę. Są dla niej punktem oparcia w trudnych czasach, momentach zwątpienia. a także symbolem, którego nie rozumieją ani Kai, ani Gerhard.
Dużo uwagi w powieści poświęca się również kościołowi – zarówno pod względem architektonicznym, jak i religijnym. Budowla ma zostać dokładnie narysowana, ale niełatwo jest oddać jej kunsztowne zdobienia na kartce. Dodatkowo w tej sakralnej budowli znajdują się elementy znane z wierzeń pogańskich, co czyni ją wyjątkową i oryginalną. Braki w elementach ozdobnych zaczynają przyprawiać duchownego i architekta o ból głowy – to one obniżają wartość budynku, a także powodują, że traci na efekcie wizualnym. Równocześnie zaprezentowano zmagania proboszcza z wiernymi, którzy nie lubią zmian. Niełatwo było przekonać wieśniaków do zmiany przyzwyczajenia, a ciągła niechęć z ich strony podcinała ambitnemu duchownemu skrzydła.
Autor tworzy niesamowicie plastyczny obraz małej miejscowości. Społeczność nie lubi zmian, a trudne warunki życia nie przynoszą im radości. Głód, ubóstwo, liczne rodziny, a do tego wysoka śmiertelność wśród dzieci i kobiet w czasie porodu przestają robić wrażenie na mieszkańcach. Żyją z dnia na dzień, bez perspektyw, bez chociaż chęci do zmiany. Wszystko, co nowe, jest dla nich podejrzane, bo odbiega znacznie od tego, co dobrze znają. Na tym tle Astrid niesamowicie się wyróżnia – jest ciekawa świata, chętna do rozmowy, nie boi się obcych i śmiało mówi o swoich poglądach, wytykając nowym brak znajomości lokalnych struktur.
Siostrzane Dzwony to powieść, w której da się wyczuć smutek, nie tylko przez fakt, że mieszkańcy nie mają na co dzień powodów do radości. Podskórnie wiemy, że ta historia nie będzie miała happy endu. Końcowe rozdziały są serią pożegnań i straconych nadziei, pokazują utraconą wiary w to, że będzie dobrze. Nie ma tu miejsca na rozpacz, krzyk czy załamanie – bohaterowie wiedzą, że muszą przyjąć los takim, jaki jest, co jest jeszcze bardziej smutne.
Jeśli lubicie niespieszną akcję, świetnie opisane tło społeczne, a do tego nie boicie się powieści, w której nie ma perspektyw na szczęśliwe zakończenie w klasycznym rozumieniu – musicie przeczytać Siostrzane Dzwony. To pięknie napisana, klimatyczna, niebanalna książka, która zapada w pamięć.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Otwartego.
Myślę, że to jedna z tych książek które mogą być ciekawą lekturą na wieczór.
OdpowiedzUsuńMyślę, że ta książka może mnie zainteresować, więc zapisuję sobie jej tytuł.
OdpowiedzUsuńTo bardziej książka dla mojej siostry, więc polecę jej ten tytuł.
OdpowiedzUsuńTa książka już na mnie czeka. Myślę, że mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńZachęcająco piszesz o tej książce!
OdpowiedzUsuńpiękna okładka, zakochałam się w tej książce i chyba znajdzie się na mojej liście do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńZ największą przyjemnością skuszę się na tę lekturę w przyszłości.
OdpowiedzUsuńWiele wątków zawartych jest w tej książce i czuje, że chyba by mi się spodobała. Chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńOstatnio gdzieś mignęła mi ta książka i bardzo mnie zaciekawiła. Po przeczytaniu Twojej recenzji z czystym sercem stwierdzam, że MUSZĘ TĘ KSIĄŻKĘ PRZECZYTAĆ! :D
OdpowiedzUsuńJuż sama okładka przyciąga mój wzrok. A to jak odpisałaś tę książkę tylko upewnia mnie w tym, że muszę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńTeż tak sądzę, więc gdy na nią trafię to chętnie się skuszę.
UsuńNie da się ukryć że czuję się zainteresowana tym tytułem.
OdpowiedzUsuńUwielbiam okładkę tej książki!
OdpowiedzUsuńchętnie sięgam po takie książki, chociaż nie za często, tytuł zapisuję sobie na listę
OdpowiedzUsuń