Tytuł: Zbrodnia na blokowisku
Wydawnictwo: Initium
Liczba stron: 320
Piotr Kasztelan, dziennikarz lokalnej bielańskiej gazety, śledzi codzienne sensacje dzielnicy. Jest dość znany, jednak nie ze swojego talentu pisarskiego, lecz z powodu nieumyślnego przejechania gwiazdy muzyki pop. Kasztelanowi nie dane jest spokojne życie – ponownie niechcący morduje. Tym razem jego ofiarą pada wydawca Dagmar Homonciak, szeroko znany ze swojej niegodziwości i podłości. Czy dziennikarzowi uda się uniknąć kary? Czy ktoś widział go, gdy spychał Homonciaka z mostku?
Zbrodnia na blokowisku to kolejny kryminał na wesoło autorstwa Aleksandry Rumin. Tym razem głównym bohaterem jest dziennikarz lokalnej gazety, Piotr Kasztelan. Mężczyzna ma wyjątkowego pecha – dokonał dwóch morderstw, ale żadne nie było planowane. Dziennikarz jest raczej lubiany, znany i ma wiedzę na temat miejsca, w którym mieszka. To lokalny patriota. Nie jest typem bezwzględnego mordercy – raczej pechowca, który znajduje się w nieodpowiednim miejscu i czasie.
Akcja dotyczy głównie morderstwa, a dokładniej odkrycia, kto szantażuje Piotra Kasztelana. Okazuje się bowiem, że ktoś wie, czego dokonał dziennikarz. Mężczyzna nie tylko stara się jakoś poradzić z tym nieprzewidzianym problemem, lecz także jednocześnie pracuje w gazecie, udając, że nic się nie wydarzyło. Kasztelan rozmawia z ludźmi przy okazji różnych wydarzeń, odkrywa wtedy, że nikt nie znosił denata. Wychodzi na to, że Piotr przysłużył się społeczeństwu, jednak szantaż wskazuje na coś innego.
To, czego nie brakuje w książce, to humor. Autorka jak zawsze postawiła na gagi sytuacyjne i obnażanie ludzkich przywar, które wychodzą w jej wykonaniu komicznie. Pokazała absurdalne sytuacje i nie stroniła od ironii. Znając jej styl, nie czułam się tymi wyolbrzymieniami przytłoczona. Wręcz przeciwnie – dobrze się bawiłam, czytając tę powieść.
Fabuła jest ciekawa i wciągająca, chociaż książka jest niewielka objętościowo. Nie ma też zbyt wielu wątków pobocznych, dzięki czemu skupiamy się na tytułowej zbrodni i jej konsekwencjach. Przy okazji bardzo ciekawie wypada koloryt warszawskiej dzielnicy, który zaprezentowała autorka. Lubię to w jej pozycjach – klimaty stolicy, bardzo specyficzne, pełne konfliktów, które nie mają logicznego podłoża. Wypada to bardzo lekko i przyjemnie.
Zbrodnia na blokowisku to też oryginalna fabularnie pozycja. Autorka postarała się, by każdy z bohaterów został obdarzony charakterem. Nie są to płaskie postacie, niektóre rozbudowano bardziej, inne mniej, ale wszystkie są ciekawe, nawet jeśli pojawiają się sporadycznie. Podoba mi się też to, że w powieści pokazano interesujący obraz lokalnej społeczności – zamkniętej, gdzie każdy zna każdego i gdy trzeba jest w stanie poświęcić się dla sąsiada.
Zbrodnia na blokowisku to ciekawy, zabawny kryminał, który czyta się z lekkością. Jest dobrze napisany, a wylewający się z niego absurd jest genialny. Bardzo podobała mi się ta powieść. Autorka ma na koncie jeszcze dwie książki w tym stylu, każdą można czytać osobno, więc zachęcam do sięgnięcia po coś jej pióra, bo warto.
Brzmi ciekawie, aczkolwiek kryminały to chyba nie moja dziedzina :(
OdpowiedzUsuńZapraszam: czytanko.pl
Humor na pewno dodaje uroku kryminalnym historiom, idealne na wakacje:). Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńbrzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam się pośmiać przy książce, a ostatnio ciężko mi znaleźć zabawną historię. Chętnie przeczytam jeśli będę miała okazję. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam już kilka recenzji tej książki, zbiera pozytywne opinie, a czasem lubię zajrzeć właśnie w takie kryminały z humorem. :)
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńSkompromitowany dziennikarz Piotr Kasztelan, który zasłynął (nieumyślnym!) przejechaniem gwiazdy muzyki pop Florelii, wraca do korzeni i podejmuje pracę w lokalnej gazecie - „Bielańczyku". ciekawa
Przekonuję się ostatnio do komedii kryminalnych, więc może i tej dam szansę :D
OdpowiedzUsuńOstatnio pierwszy raz miałam okazję czytać kryminał i chyba polubię się z tym gatunkiem, tym bardziej jeśli piszesz, że pozycja jest z humorem :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawą recenzja! Niemniej jednak kryminały to nie moja bajka. 😉
OdpowiedzUsuńPołączenie kryminału i humoru to coś fajnego.
OdpowiedzUsuńUwielbiam kryminały, a poczucie humoru jest dla mnie ważnym aspektem w książkach. Czuję się zainteresowana.
OdpowiedzUsuńKsiążka nie dla mnie, ale wiem komu ją polecę.
OdpowiedzUsuńGdybym miała sięgnąć po tą książkę patrząc tylko na okładkę, to bym tego nie zrobiła. Jednak po Twojej recenzji, może się na nią zdecyduję. :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, okładka i do mnie nie przemawia, ale może właśnie chodzi o specyficzne poczucie humoru. :)
UsuńNie znam tej autorki, ale z Twojej recenzji wynika, że warto ją poznać :)
OdpowiedzUsuńZazwyczaj sięgam po klasyczne kryminały "z dreszczykiem",ale może i taka wersja z dużą dawką humoru by mi się spodobała :)
OdpowiedzUsuńDoceniam jak postacie są barwne i widoczne, a nie mało zaakcentowane. Wtedy od razu lepiej się czyta.
OdpowiedzUsuńJa do tej pory mam pecha do komedii kryminalnych, aczkolwiek mam tę książkę od jakiegoś czasu na uwadze.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Bardzo fajna recenzja. Książkę oczywiście zapisuję na swoją listę do przeczytania. Bo książek nigdy za wiele :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie. Takie wzajemne sprzeczności
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ale do kryminałów niestety mnie nie ciągnie :)
OdpowiedzUsuń