Powtórka z Disneya – "Doktor Strange"



Stephen Strange jest znanym chirurgiem, który świetnie radzi sobie z trudnymi przypadkami medycznymi. Jego ego jest jednak tak duże, że podejmuje się tylko tych zabiegów, które mają szansę powodzenia. Gdy pewnego dnia podczas prowadzenia samochodu Strange ma wypadek, jego życie całkowicie się zmienia. Ręce, które są narzędziem jego pracy, drżą, a ich rehabilitacja wymaga wiele wysiłku i czasu. Doktor dowiaduje się, że jest człowiek, który pokonał niepełnosprawność, spędzając czas w pewnym tajemniczym miejscu i postanawia sprawdzić, czy dla niego też jest szansa.

Doktor Strange to produkcja Marvela, którą wyprodukował Disney. Film miał swoją premierę w 2016 roku. Główną rolę zagrał Benedict Cumberbatch, w produkcji zobaczymy również Rachel McAdams, Madsa Mikkelsena i Tildę Swinton. W polskim dubbingu wzięli udział Michał Żebrowski (w tytułowej roli), Michał Piela, Przemysław Sadowski, Robert Więckiewicz i Danuta Stenka.

Doktor Strange jest ambitnym chirurgiem, który ma wybujałe ego. Jest inteligentny i świetny z niego lekarz, jednak jest też zadufany i widzi tylko czubek własnego nosa. Nie zauważa, że rani innych. By nie zepsuć sobie statystyk, przyjmuje tylko dobrze rokujące przypadki. Jego brawura i niefrasobliwość doprowadzają w końcu do tragedii, a ta funduje mu zgorzknienie i samotność.
 
Film opowiada historię doktora Strange’a, który zaczyna szkolić się pod okiem Starożytnej i Mistrzów. Strange trafił do nich, bo chciał uleczyć dłonie i powrócić do pracy chirurga. Starożytna pokazuje mu, że jego życie może być inne, może zająć się magią. Mężczyzna, który twardo stąpa po ziemi, z trudem przyswaja wiedzę, którą chcą mu przekazać Mistrzowie. Dla niego nie ma w tym nic logicznego. To jedynie sztuczki, przecież magia nie istnieje, nie ma na jej temat żadnych naukowych badań. Strange w końcu będzie musiał zdecydować, czy chce chronić ziemię, czy odpuścić. Walka z wrogiem jest wyzwaniem – przeciwnik jest silniejszy, lepiej wyszkolony i przebiegły. Doktor się jednak nie poddaje, choć nie jest łatwo.
 
Doktor Strange to całkiem widowiskowy film. Nie można nie docenić efektów specjalnych, w tym pięknych scen z zapadającymi się, przesuwającymi niczym trybiki budynkami. Dobrze wypada także Benedict Cumberbatch w tytułowej roli. Przyjemnie się na niego patrzy, choć jego bohater wcale nie jest najlepszy we wszystkim, co robi – i to chyba największy plus. 
 
To, co może nieco rozczarować, to sama historia. Mnie ona nie porwała. Była przewidywalna, schematyczna, na dodatek jakby mocno ściśnięta. Miałam wrażenie, że twórcy chcą wiele pokazać w bardzo krótkim czasie. Było sporo akcji, widowiskowych scen, a jednak momentami gubiłam się w tym wszystkim. Rozumiem, o czym był ten film, ale nie mogę zrozumieć po co. To kolejna historia o bohaterze z wyjątkowymi mocami, która nic nie wniosła do mojego życia. Bawiłam się raczej średnio, obejrzałam z ciekawości, ale nie zamierzam powtarzać seansu. Ot, kolejny naszpikowany efektami film, w którym dobro walczy ze złem. Jednak jeśli lubicie tego typu produkcje, może wam się spodobać. Opinie na temat filmu są raczej dobre, ja czuję się jednak rozczarowana. Spodziewałam się czegoś o wiele lepszego.

5 komentarzy:

  1. Wiele osób narzeka na historię w tym filmie i to sprawia, że jakoś nie mogę się zebrać do obejrzenia. A powinnam, bo staram się być z filmami Marvela na bieżąco. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podzielam Twoją opinię, gdyż oczekiwałam czegoś spektakularnego, a dostałam mdławą historię. Nawet główny aktor, który powszechnie budzi entuzjazm niemal u większości ludzi tego świata tego nie uratował - mało tego - niezmiernie mnie irytował.

    OdpowiedzUsuń
  3. To prawda, że historia jest taka sobie. Mam wrażenie, że w bajce była ona lepiej przedstawiona, choć mogę się mylić, bo oglądałam dawno. Jednak nie można powiedzieć, że to był zły film. Efekty specjalne były fenomenalne, aż żałuję, że nie widziałam tego w 3D, dużo akcji i dowcipu (pelerynka rządzi) - czyli to, co w filmach Marvela kocham i uwielbiam, a brakuje mi w tych od DC (komiksy są stanowczo lepsze). Dla mnie to jest kino popcornowe, które nie udaje niczego więcej. Dobra, odprężająca rozrywka i nic ponadto. Choć przyznam, że Doktor Strange nie jest moją ulubioną postacią. Choć to tylko film, który ma za zadanie przedstawić nam kolejną postać w Uniwersum, zanim dołączy do Avengersów. Oceniłabym go jako średni. Nie sięga do pięt pierwszej części Kapitana Ameryki, ani do żadnego z Thorów, ale jest o niebo lepszy niż Ant-Man. Jeszcze nie obejrzałam Spider-Mana najnowszego i jestem ciekawa, czy przebije moją ukochaną serię z Tonym Maguire'em.

    Ostatnio pokusiłam się na parę seriali z Uniwersum Marvela i tutaj jest gorzej. Parę słów napisałam o tym na blogu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzisiaj oglądałam! :D
    Po mimo tego, że historia była przewidywalna, to jako całość strasznie mi się podobała :)

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, co sądzisz o wpisie!