Serie książkowe w opiniach książkoholików



Jakiś czas temu pisałam wam, dlaczego nie lubię serii książkowych. Pomyślałam, że przepytam innych książko holików i sprawdzę, co oni sądzą o tym temacie. Lubią serie? A może wolą, gdy akcja zamyka się w jednym tomie? Jak argumentują swoje wypowiedzi? O wypowiedzi poprosiłam kilka osób. Oto ich odpowiedzi.



Czy lubię serie książkowe? Oczywiście, że tak! O ile mamy do czynienia z dobrymi seriami, ale to samo tyczy się nawet pojedynczych powieści. Jednakże serie mają nad nimi pewną przewagę. Jeżeli już raz trafimy do przepięknie wykreowanego świata to w każdym kolejnym tomie możemy do niego powrócić. Za każdym razem możemy przeżywać nowe przygody, poznawać nowych bohaterów, nadal przebywając w tym uniwersum, które tak nas urzekło. A w przypadku powieści jednotomowych nie mamy ku temu okazji. Możemy stale przeżywać jedną i tę samą historię, może czasami na wiele sposobów, ale rzadko się to zdarza. Możliwość zatracenia się w naprawdę dobrze wykreowanym świecie daje czytelnikowi niesamowite możliwości. Spójrzcie tylko na twórczość J.R.R. Tolkiena! Ten człowiek stworzył coś, co pokochali ludzie na całym świecie. Podobnie J.K. Rowling! Wierni fani po prostu żyją w Śródziemiu czy Hogwarcie na co dzień, przenoszą magię tych światów do życia codziennego, te historie stają się częścią nich. Jednak wiecie… W przypadku książkowych serii przeraża mnie jedna rzecz – klątwa drugiego tomu. Ta chwila, w której trzymacie kontynuację czegoś, co naprawdę genialnie się zapowiadało, jest świetną chwilą. Ale moment, w którym uzmysławiacie sobie, że ta kontynuacja to czyste nieporozumienie, jest już czymś okrutnym.

Niektóre książki kończą się zdecydowanie zbyt szybko. Czasami sięgam po tytuł, którego kartki przewracają się same i ze zdziwieniem uświadamiam sobie, że historia dobiegła końca. Uwielbiam takie lekkie, szybkie tytuły, które relaksują i nie zaprzątają mojego umysłu na długo. Czasami jednak chcę, aby przygoda trwała trochę dłużej. W tej sytuacji z pomocą przychodzą serie, po które nie sięgam zbyt często, ponieważ ostatnia część przygód ukochanego bohatera zawsze powoduje u mnie męczącego kaca książkowego. Przyzwyczajam się do postaci, z zapałem śledzę ich losy, przeglądam Internet w poszukiwaniu nowinek i długo pamiętam o danej historii. Z pewnością nie tylko ja. Kojarzycie Grę o Tron, Harry’ego Pottera, Władcę Pierścieni, czy serię kryminalną z Rizolli&Issles? To jedne z najbardziej popularnych książek, które poza ekranizacjami, mają mnóstwo wydań na swoich kontach. Nie mogłabym zapomnieć o wizualnych korzyściach, które niosą za sobą serie. Miejsce, które zajmują na półkach, wygląda stylowo i magicznie. O ile mamy w kolekcji wszystkie części! Na szczęście jako fanka kryminałów nie mam z tym problemów, ponieważ najpoczytniejsi pisarze tego gatunku uwielbiają tworzyć serie, a wydawcy wspaniałe okładki! W tamtym roku po raz pierwszy sięgnęłam po przygody młodego czarodzieja. Harry, Ron i Hermiona zapewnili mi rozrywkę na całe wakacje, dlatego na zawsze pozostaną w moim sercu!

Serie książkowe – z jednej strony je uwielbiam, bo kilka urzekło moje serducho, choćby: Sandersonowe Ostatnie imperium, Archiwum Burzowego Świata, czy Kroniki Nieciosanego Tronu Staveleya. Lubię fantastyczne serie, które nie są rozwleczone na wiele tomów – trzy mi wystarczą, bo niestety, jeśli autor np. Scott Lynch od kilku lat obiecuje kolejną część cyklu, to czytelnik traci nadzieję, że kiedykolwiek dane mu będzie przeczytać zakończenie serii. Dodatkowo: pieniądze. To też ważny aspekt, czasem boję się wydać złotówki na kolejny tytuł w cyklu, jeśli poprzedni nie do końca mnie satysfakcjonował, ale zazwyczaj chęć poznania zakończenia wygrywa. Czasem wydawnictwa są bardzo cwane i, jak Fabryka słów zrobiła z Cyklem Demonicznym Bretta, rozbijają dane części na dwie osobne książki – wówczas szkoda mi wydawać zawartość portfela na dziesięć książek zamiast pięciu, jak w przypadku powyższego autora… Lubię serie za możliwość lepszego poznania świata przedstawionego i bohaterów, za to, że jeśli pokocham dane postacie, mogę jeszcze raz, a może nawet kilka razy się z nimi spotkać. Co mi w nich przeszkadza? Czasem rozwleczone do granic wątki czy spadający z powieści na powieść poziom.


Jeśli stworzona przez autora historia jest dobra, cieszę się, że rozwija się i trwa nadal, a ja nie muszę rozstawać się z wykreowanym światem i bohaterami. Do tej pory pamiętam, jak ogromnie byłam przygnębiona kończąc ostatnie tomy sagi o Wiedźminie i cyklu o Harrym Potterze. 
Dlaczego serie mnie denerwują?
Przede wszystkim nie znoszę sytuacji, gdy zaczynam czytać daną serię, ale muszę czekać na kolejne tomy, bo
a) autor jeszcze ich nie napisał,
b) wydawnictwo zrezygnowało z ich wydawania.
W pierwszym przypadku jeszcze pół biedy, gdy autor pisze i wydaje na bieżąco, a są sytuacje, gdy wydaje się, że po prostu porzucił cykl, jak np. zrobił Jacek Piekara z cyklem inkwizytorskim. Drugiego tomu Płomienia i krzyża czy Necrosis chyba nigdy się nie doczekamy.
W przypadku serii, które odnoszą duży sukces komercyjny, czasem dochodzi też do sytuacji, gdy produkując kolejne tomy autor po prostu rozmienia się na drobne i świetna na początku historia z każdą kolejną częścią staje się coraz słabsza. Spotkało to np. cykl Orły imperium Simona Scarrowa.
W dużym skrócie mogę więc powiedzieć, że z pewnymi zastrzeżeniami lubię serie książkowe, ale zdecydowanie brakuje mi w ostatnim czasie pojedynczych powieści, niezwiązanych z żadnym cyklem. Takich, które mogę przeczytać i odłożyć, i nie stresować się, kiedy uda mi się poznać ich kontynuację.
Kasia z bloga www.kacikzksiazka.pl

Uwielbiam serie książkowe między innymi dlatego, że mogę pozostać z bohaterami danej opowieści na dłużej. Często przywiązuję się do niektórych postaci w książkach, a kiedy występują oni w jednotomówkach, robi mi się przykro, że nie mogę poznać ich lepiej. Myślę, że serie właśnie dają nam możliwość bliższego poznania bohaterów, do których w jakiś sposób się przywiązaliśmy. Oprócz tego, jeśli są to serie fantasy, oferują nam znacznie więcej szczegółów z uniwersum, co na pewno jest gratką dla fanów. We wszystkim jednak potrzebny jest umiar, więc nie ma sensu przedłużać jakiegoś cyklu, jeśli autor nie ma pomysłu na dalszą fabułę, bo może wyjść z tego zbyt naciągana historia.

9 komentarzy:

  1. Lubię czytać serie, jednak denerwuje mnie, jak historia kończy się w najmniej oczekiwanym momencie i na kolejny tom muszę czekać dłuższy okres czasu... Jednak większość z serii jest warta uwagi, a wspomniany Harry Potter to cudo :d pamiętam, że na każdą kolejną część czekałam jak na gwiazdkę z nieba :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam serie! Dzięki nim moment "jak żyć, kiedy książka już się skończyła" nie następuje tak szybko. Ale niestety po zżyciu się z bohaterami i mocnym wciągnięciu w świat - ten moment czasem jest boleśniejszy.
    Przyznam, że wolę czytać serie już skończone, bo czasem czekanie na nowy tom jest STRASZNE.
    A co do wątku z tomem, który po poprzedniej wspaniałej książce nas zawodzi (jak np. Pani Jeziora w Wiedźminie dla mnie, buuu!) to się zdarza i w jednotomowych, że cała książka jest wspaniała, a jakiś konkretny moment wręcz boli.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię książkowe serie. Jednotomowe powieści za szybko się kończą, a ja chciałabym jeszcze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja akurat jestem zwolenniczką powieści jednotomowych ze względu na to, że często ciężko mi się przybrać do sięgania po kolejne części w serii, a zanim znajdę czas, to już zapominam, co działo się w poprzednim tomie. Do tego niestety niektóre serie są przeciągane na siłę, czego bardzo nie lubię. Niemniej nieraz sięgam po serie, które bardzo mnie kuszą.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem jedną z tych osób, które nie lubią serii książkowych. Podobnie jak z serialami - nie przepadam. Często zdarzało mi się, że zapoznałam się z 1/2 tomem, a potem nie było mi po drodze poznać kolejnej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie przepadam za seriami, gdyż są dla mnie zbyt zobowiązujące, ale przyznam się, że mam kilka takich, do których wracam latami.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawy wpis! Chciałam na marginesie zwrócić uwagę na kwestię terminologiczną - to, o czym mowa powyżej to cykle, a nie serie. Książki połączone postaciami bohaterów, tworzące jedną całość jeśli chodzi o fabułę, to cykle, natomiast serię tworzą książki, z których każda jest samodzielna, ale wydawane są w podobnej szacie graficznej i są związane na przykład tematyką czy grupą odbiorców, do której są kierowane. Cykl to np. "Harry Potter", a seria to np. "Klub Interesującej Książki". To rozróżnienie jest ważne, bo terminy "cykl" i "seria" są ściśle zdefiniowane zarówno w nauce o literaturze, jak i w nauce o książce, i oznaczają dwie zupełnie różne rzeczy. Więcej można poczytać tu: http://www.bookhunter.pl/artykul/3/cykl-literacki-a-seria-wydawnicza-przyklady-i-roznice

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, dzięki :) człowiek uczy się przez całe życie! :)

      Usuń

Daj znać, co sądzisz o wpisie!