Przez jakiś czas nie było wpisu
dotyczącego filmów i seriali, które powstały na podstawie książek. Czas zatem
wrócić do tej serii.
foto CTMG, Inc, źródło |
Inferno
Robert Langdon budzi się w szpitalu
we Florencji. Lekarze informują go, że został postrzelony i cudem uszedł z
życiem. Naukowiec nie bardzo rozumie, czemu ktoś chciał go zabić. Pamięta
jedynie dziwne wizje, które miał przed obudzeniem – zwłoki z wypisanymi na
ciele literami i siwowłosą kobietę, która chciała, by Robert czegoś szukał.
Mężczyzna nie ma jednak czasu na dalsze rozmyślania, bo do szpitala dociera
kobieta, która chce go zabić. Robert musi jak najszybciej wynieść się z tego
miejsca. Pomaga mu młoda i piękna lekarka, Sienna, którą zainteresowała sprawa
amnezji jej pacjenta i tajemnicza rzecz, którą znajdują w jego marynarce.
Film i książka mają ze sobą wiele
wspólnego. Oczywiście w obu nie brakuje akcji i ciekawie pokazanych wspomnień,
które powracają do Roberta w trakcie trwania obu rzeczy. Podoba mi się też
klimat – ciągle wiszące w powietrzu niebezpieczeństwo. W filmie nieco zabrakło
mi otoczki kulturowo-literackiej, z którą kojarzę książki Browna. Zmieniono
również zakończenie, ale muszę przyznać, że to filmowe znacznie bardziej mi
odpowiada.
Dziewczyna
z pociągu
Rachel po rozwodzie ma problemy – z alkoholem,
pracą, mieszkaniem i przede wszystkim z samą sobą. Trudno jej się pozbierać,
chociaż udaje normalne życie – wychodzi rano z domu, udaje się do miasta, by
przesiedzieć kilka godzin. W czasie podróży podgląda ludzi przez okno pociągu. Szczególnie
upodobała sobie pewną parę, dla której wymyśla życie. Gdy pewnego dnia kobieta
z obserwowanego domu znika, Rachel zaczyna się zastanawiać, co mogło się stać…
Jeśli chodzi o samą książkę, to
opinie na jej temat są różne. Mnie się podobała. To historia, która pokazuje
nie tylko problemy rodzinne prowadzące do tragedii, lecz także daje obraz
radzenia sobie z własnymi tragediami. I chociaż Rachel czasem mnie drażniła, a
nawet wprawiała w zażenowanie, muszę przyznać, że książka mnie wciągnęła. Dla
mnie dominujące były wątki kryminalny i psychologiczny. Choć akcja początkowo
rozwijała się leniwie i powolnie, potem zaczęła nabierać rumieńców i szybkości.
Film bardzo dobrze oddaje klimat
powieści – ciągłe kłamstwa i niejasna ocena sytuacji, urwane wydarzenia,
powracające strzępy wspomnień. Naprawdę jestem pod wrażeniem, bo przypomina pod
tym względem książkę. Wiem, że wiele osób nie przepada za Dziewczyną z pociągu, twierdzi się, że jest nudna i powolna w
akcji. Moim zdaniem trzeba wczuć się w postać Rachel i zrozumieć ją i jej
sytuację, a wtedy zrozumiemy, czemu właśnie tak napisano tę książkę.
Netfilx, źródło |
13
powodów
Clay znajduje na progu swojego domu
paczkę. W środku są kasety magnetofonowe. Po ich odtworzeniu słychać dziewczęcy
głos – to Hannah Baker. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że
Hannah popełniła samobójstwo, a teraz wraca zza grobu, by przekazać swoim
znajomym wiadomość. Chce im powiedzieć, dlaczego postanowiła zrobić ten krok. I
każdy, o kim wspomni w tych nagraniach, ma w jej samobójstwie pewien udział...
Książka jest ciekawie poprowadzona,
znacznie lepiej niż serial, moim zdaniem. Tu wszystko jest zwarte, logiczne i
nierozciągnięte w czasie do granic możliwości. Z drugiej strony w serialu
lepiej wyeksponowano wątki poboczne, dzięki czemu widzimy problemy młodzieży,
nie tylko Hannah. Trzynaście powodów w wersji telewizyjnej różni się od
książki. Pojawia się tu wiele scen, które dotyczą tego, co jest teraz.
Uczniowie, którzy są na nagraniach, otrzymują więcej samodzielnych scen – już
nie tylko Clay jest ważną postacią. Serial był niezły, ale momentami zbyt
rozciągnięty. Drażniły mnie też odejścia od książki, choć chyba najbardziej na
nerwy działał mi sam Clay i jego próby wymierzenia sprawiedliwości na własną
rękę. Po wysłuchaniu taśmy jakiejś osoby od razu do niej biegł i chciał
rozmawiać. Miał też zwidy, co niesamowicie mnie denerwowało. Podoba mi się
jednak, że wprowadzono wątek tego, jak uczniowie z taśm radzą sobie z wiedzą,
którą zdobyli. Każdy miał na to swoją metodę, a obserwowanie ich było dla mnie
dużą przyjemnością – wypadli bardzo prawdziwie, naturalnie. To mocny punkt tego
serialu.
;)
OdpowiedzUsuń