Gdybym był bohaterem Disneya...




Jeśli czytacie mojego bloga, wiecie, że jestem fanką Disneya. Oglądam filmy, śpiewam piosenki, zbieram gadżety. Jednak gdyby ktoś zapytał mnie, którą postacią Disneya chciałabym być, miałabym problem z wyborem. Pierwsza na myśl przyszła mi Autora, bo Śpiąca królewna to moja ulubiona bajka, jednak tak naprawdę nie chciałabym nią być – w końcu wychowywała się z dala od rodziców, nikt nie mówił jej prawdy.
Zatem – dla mnie to trudny wybór. Ciekawość jednak pozostała, więc zapytałam blogerów, kim oni chcieliby być. Oto ich odpowiedzi.

Ciężkie pytanie, nawet bardzo. Sądziłem, że będzie ono dla mnie łatwe i bardzo szybko na nie odpowiem. A tymczasem głowiłem się na nim kilka dni i wciąż nie jestem w pełni przekonany do mojej odpowiedzi. Ostatecznie jednak mój wybór padł na Jacka Sparrowa. Dlaczego? Ponieważ ten bohater ma wiele cech charakteru, które ja osobiście chciałbym mieć. Przede wszystkim większą pewność siebie, spontaniczność, czy bardziej optymistyczne podejście do życia. Poza tym nie ma chyba osoby, która nie chciałaby zostać piratem, pływać po morzach i zdobywać skrzynie pełne złota i ja pod tym względem nie jestem wyjątkiem. 

Jestem fanką bajek Disneya i przyznaję, że bardzo ciężko wybrać tylko jednego bohatera... Ale chyba najbliższa mojemu sercu jest Pocahontas – młoda Indianka, która wzbudza sympatię wszystkich osób (no, prawie...). Pocahontas jest nie tylko piękną, ale także niezwykle inteligentną kobietą. Szanuje i docenia takie wartości jak miłość, przyjaźń czy rodzinne ognisko – a w dzisiejszym świecie coraz trudniej jest o nie dbać. Serce Pocahontas jest mężne, dobre i szczere. Mogę powiedzieć, że ta postać jest dla mnie autorytetem. Naprawdę chciałabym być kimś takim jak ona. :)

Moja ulubiona postać z bajek Disneya, a to, którą z nich chciałabym być to, wydawało mi się, dwie różne sprawy. Jednak w każdym moim zestawieniu zdecydowanie wygrywa Anna z Krainy Lodu. Może trochę naiwna, zbyt łatwowierna i nadwrażliwa, ale jakże urocza! Uwielbiam w niej spontaniczność, płomienne serce i takie też włosy. A najbardziej jej wyobraźnię. Anna wierzy w to, że nic nie jest niemożliwe, a ja uważam, że nie ma lepszej filozofii życia niż właśnie taka. Ta postać zaraża radością i marzeniami. Jest kwintesencją disneyowskiej atmosfery. Zresztą czy to nie właśnie Walt Disney powiedział: „If you can dream it, you can do it”?

Zwierzogród i Nick Wilde (Nick Bajer) oraz Judy Hopps
Być może nie jest to dość oczywisty wybór, ale to duet, który skradł moje serce. Pomijając atuty, które znajdziemy u większości bohaterów Disneya, jak przyjazny wygląd czy zabawność, to para, których relacja opiera się początkowo na mylnych wyobrażeniach i przekonaniach. Te dwie główne postacie Zwierzogrodu zbudowano na zasadzie przeciwieństw: ofiara-drapieżnik, cynik-niepoprawna optymistka. Nawet ich wygląd podkreśla ich podejście do życia. Futro Judy jest zawsze pięknie uczesane i zadbane, za to Nicka sugeruje jego niechlujność. Lis nosi hawajską koszulę oraz luźne spodnie, co wskazuje na jego swobodny i bezstresowy tryb życia. Za to strój Judy podkreśla jej zaangażowanie, pewność siebie, gotowość do działania. Nasi bohaterowie to naturalni wrogowie posiadający przesądy na swój temat. Nick szydzi z Judy, że jest „głupiutkim króliczkiem”, Judy z Nicka, że jest „szczwanym lisem”. I jedno, i drugie zostało nauczone podobnego podejścia przez bliskich, przez skrajne doświadczenia tak pochopnych osądów. Weryfikuje je dopiero życie, w momencie, w którym ofiara i drapieżnik zaczynają się ze sobą poznawać oraz odkrywać prawdę o tym, kim naprawdę są. Wydaje mi się, że to właśnie Nick i Judy są tymi bohaterami Disneya, którzy uczą najmłodszych (i starszych) też, aby nigdy nie trzymać się stereotypów.

Ze wszystkich disneyowskich postaci najbliżej mi zawsze było do Mulan. Jednak gdybym miała wybierać, którą z nich chciałabym się stać, choć na krótką chwilę, wybrałabym Kiarę z drugiej części Króla Lwa. Księżniczka Lwiej Skały, przyszła władczyni, córka legendy. Po chwili zastanowienia stwierdzam, że wraz z wcześniej wspomnianą Mulan mają ze sobą coś wspólnego – obie są buntowniczkami, nie chcą wpisywać się w schemat, potrafią postawić na swoim. Odważne i gotowe do zmieniania świata. Nie chcą żyć pod dyktando innych. Kiedy mówię, że choć na chwilę chciałabym się zamienić miejscami z Kiarą, nie myślę o władzy, która znajdowała się w zasięgu jej łapy. Myślę raczej o jej niezależności, umiejętności pokazania, że wysoki status społeczny to nie wszystko. I o tej wrodzonej zadziorności, którą mnie tak ujęła. Jakże cudownie byłoby pobiegać wokół Lwiej Skały, móc przeżyć przygody, o których nawet mi się nie śniło, i doświadczyć miłości tak niespodziewanej, skomplikowanej, lecz trwałej i szczerej. Kovu był taki uroczy!
A na marginesie - zatańczyć z Timonem i Pumbą, ależ to by było boskie!

Z całej puli bohaterów Disneya postanowiłam wybrać Pocahontas. Na pytanie: „dlaczego?” tak naprawdę nie potrafię odpowiedzieć wystarczająco. Dla mnie jest ona wzorem do naśladowania. Jest odważna, mądra, piękna i co najważniejsze nie pozwala sobie na zwariowanie z miłości do faceta. Zarówno będąc małą dziewczynką, jak i teraz, mając te 19 lat na karku, nadal chciałabym nią być.

Kiedy Agnieszka zapytała mnie o to, którą z postaci Disneya chciałabym być, od razu pomyślałam o Kopciuszku! Teraz, kiedy piszę ten tekst, myślę sobie, że jednak wolę być Bellą z „Pięknej i Bestii”. Nigdy nie interesowali mnie faceci w typie bajkowych książąt. Wolałam zbuntowanych i tajemniczych mężczyzn z wnętrzem, do którego dopuszczali nielicznych. Ale, ale, nie będę Wam przecież wciskać kitu! Podstawowym powodem mojego wyboru jest przepiękna biblioteka Bestii! Myślę, że ten wybór zrozumie każdy książkoholik. Ach… zamieszkać tam i czytać te wszystkie książki każdego dnia… Czego chcieć więcej?

2 komentarze:

Daj znać, co sądzisz o wpisie!